Jeśli Giertych chce zajrzeć do teczki Kwaśniewskiego, niech weźmie kredyt i niech się licytuje z Kulczykiem Najpierw, żeby było wiadomo, o co chodzi, ujawniam tajemnicę państwową (do lat pięciu i grzywna). Tak wygląda tajna teczka: zrobiona jest z szarej tektury o gramaturze 3, wyprodukowanej w Zakładach Celulozowo-Papierniczych we Włocławku według państwowej normy PN 673/53. Wymiary teczki: 32 cm na 22 cm. W połowie dłuższego boku teczka ma po obu stronach wklejone tasiemki bawełniane o długości 16 cm. Tasiemki można zawiązywać na kokardkę bądź supeł. Najlepszy jest supeł topologiczny Moebiusa, bo nie da się rozplątać. Wypełniona dokumentami teczka może osiągnąć grubość od 4 cm do 5 cm. Teczek jest dużo. Gdyby tajne teczki ułożyć jedna na drugiej, powstałaby piramida przewyższająca pułap osiągany przez samolot bojowy Iskra. Gdyby je zaś ułożyć jedna obok drugiej, powstałaby autostrada z Warszawy do Moskwy i z powrotem.
Dla przeważenia teczek położonych na jednej szali na drugiej należałoby położyć, słowo honoru, wszystkich Polaków, a i tak rezultat nie jest pewny. Teczki są na ustach wszystkich, babcie opowiadają wnuczętom w długie, zimowe wieczory o teczce, którą wilk utłukł Czerwonego Kapturka, a górale śpiewają nową przyśpiewkę: "Pod Giewontem, tam nad rzeczką, baca bacę zabił teczką".
I od tych teczek zależy teraz podobno przyszłość Polski, która jest zagrożona, ponieważ na bazarach pojawiły się ostatnio masowo podróbki teczek. Według poufnych informacji, podróbki są produkowane w Hongkongu i na Tajwanie razem z dżinsami i adidasami. Choć niewykluczone, że teczkę Oleksego sfałszowano na Łubiance przy okazji spisywania życiorysu Ałganowa. Podobno niektóre teczki wyniesiono i spalono, a co taka sprawa wyjdzie na jaw, zawsze przesłuchuje się Krzysztofa Kozłowskiego. Pięć lat temu minister Pałubicki przesłuchiwał Kozłowskiego w sprawie teczki wiceministra Brochwicza, a teraz Monika Olejnik przesłuchała go na okoliczność teczki Małgorzaty Niezabitowskiej. Typowy przykład prześladowań politycznych. Popiół z teczek i diament z Krakowa.
Nic dziwnego, że wszyscy zaczęli szukać wyjścia z tej trudnej sytuacji. Propozycje są rozmaite. Od ujawnienia wszystkiego, co jest oczywiście nie do przyjęcia, bo tego, co jest jawne, nie da się już użyć poufnie i jest to politycznie bezużyteczne, aż po zniszczenie wszystkich teczek i użyźnienie resztkami nieużytków po dawnych PGR-ach. Niech każdy pamięta, co sam chce, niech Pamięć Narodowa kształtuje się sama, niech się wykuwa swobodnie.
Ja mam własny pomysł. Rozsądny i życzliwy dla finansów państwa. W końcu żyjemy w ustroju wolnościowej gospodarki rynkowej i trzeba wyciągać z tego faktu konsekwencje. Czasy są takie, że jedni idą z torbami, a inni odchodzą z teczką. Proponuję najpierw, zgodnie z przepisami prawa, komercjalizację IPN. Powołanie Państwowego Przedsiębiorstwa Pamięci Narodowej SA jako jednoosobowej spółki skarbu państwa. Przedsiębiorstwo będzie mogło pobierać stałe opłaty za udzielanie obywatelom wglądu do ich własnych teczek oraz urządzać przetargi na wgląd do teczek cudzych. Przetargi mogą mieć charakter zamknięty, do udziału powinno się zapraszać tylko wybranych oferentów. Przykład: "PPPN SA zaprasza przedstawicieli SLD do udziału w przetargu zamkniętym na dostęp do teczek członków kierownictwa SDPL. Cena wywoławcza tyle i tyle. Wadium w wysokości 10 procent..." i tak dalej. Zgodnie z zasadami kodeksu handlowego. Dokumenty zbrodni hitlerowskich można sprzedać RFN, dokumentami zbrodni stalinowskich zapłacić Rosji za dostawy gazu i ropy.
Silne finansowo PPPN SA będzie można sprywatyzować i wprowadzić na giełdę jako Pamięć Narodowa SA. Akcje należy sprzedawać tylko obywatelom polskim. Posiadacze kontrolnych pakietów będą mogli zabrać własne teczki do domu i przynieść w to miejsce inne. Resztę wystawiać na licytację. Co smakowitsze w SothebyŐs w Londynie. Chcesz wiedzieć, płać. Jeśli Giertych chce zajrzeć do teczki Kwaśniewskiego, niech weźmie kredyt i niech się licytuje z Kulczykiem. Ludzie będą się wyzbywali majątku, będą sprzedawali domy i posyłali żony do agencji towarzyskich, byle wykupić teczkę własną, najgorszego wroga albo najlepszego przyjaciela. Z wpływów będzie można sfinansować plan harmonijnego rozwoju Polski autorstwa Belki, którego teczkę też się zlicytuje.
Chyba że wszyscy wreszcie uwierzą, iż w teczkach są same fałszywki. Wtedy nikt nie będzie licytował, nici z mojego pomysłu i z rozwoju Polski także.
I od tych teczek zależy teraz podobno przyszłość Polski, która jest zagrożona, ponieważ na bazarach pojawiły się ostatnio masowo podróbki teczek. Według poufnych informacji, podróbki są produkowane w Hongkongu i na Tajwanie razem z dżinsami i adidasami. Choć niewykluczone, że teczkę Oleksego sfałszowano na Łubiance przy okazji spisywania życiorysu Ałganowa. Podobno niektóre teczki wyniesiono i spalono, a co taka sprawa wyjdzie na jaw, zawsze przesłuchuje się Krzysztofa Kozłowskiego. Pięć lat temu minister Pałubicki przesłuchiwał Kozłowskiego w sprawie teczki wiceministra Brochwicza, a teraz Monika Olejnik przesłuchała go na okoliczność teczki Małgorzaty Niezabitowskiej. Typowy przykład prześladowań politycznych. Popiół z teczek i diament z Krakowa.
Nic dziwnego, że wszyscy zaczęli szukać wyjścia z tej trudnej sytuacji. Propozycje są rozmaite. Od ujawnienia wszystkiego, co jest oczywiście nie do przyjęcia, bo tego, co jest jawne, nie da się już użyć poufnie i jest to politycznie bezużyteczne, aż po zniszczenie wszystkich teczek i użyźnienie resztkami nieużytków po dawnych PGR-ach. Niech każdy pamięta, co sam chce, niech Pamięć Narodowa kształtuje się sama, niech się wykuwa swobodnie.
Ja mam własny pomysł. Rozsądny i życzliwy dla finansów państwa. W końcu żyjemy w ustroju wolnościowej gospodarki rynkowej i trzeba wyciągać z tego faktu konsekwencje. Czasy są takie, że jedni idą z torbami, a inni odchodzą z teczką. Proponuję najpierw, zgodnie z przepisami prawa, komercjalizację IPN. Powołanie Państwowego Przedsiębiorstwa Pamięci Narodowej SA jako jednoosobowej spółki skarbu państwa. Przedsiębiorstwo będzie mogło pobierać stałe opłaty za udzielanie obywatelom wglądu do ich własnych teczek oraz urządzać przetargi na wgląd do teczek cudzych. Przetargi mogą mieć charakter zamknięty, do udziału powinno się zapraszać tylko wybranych oferentów. Przykład: "PPPN SA zaprasza przedstawicieli SLD do udziału w przetargu zamkniętym na dostęp do teczek członków kierownictwa SDPL. Cena wywoławcza tyle i tyle. Wadium w wysokości 10 procent..." i tak dalej. Zgodnie z zasadami kodeksu handlowego. Dokumenty zbrodni hitlerowskich można sprzedać RFN, dokumentami zbrodni stalinowskich zapłacić Rosji za dostawy gazu i ropy.
Silne finansowo PPPN SA będzie można sprywatyzować i wprowadzić na giełdę jako Pamięć Narodowa SA. Akcje należy sprzedawać tylko obywatelom polskim. Posiadacze kontrolnych pakietów będą mogli zabrać własne teczki do domu i przynieść w to miejsce inne. Resztę wystawiać na licytację. Co smakowitsze w SothebyŐs w Londynie. Chcesz wiedzieć, płać. Jeśli Giertych chce zajrzeć do teczki Kwaśniewskiego, niech weźmie kredyt i niech się licytuje z Kulczykiem. Ludzie będą się wyzbywali majątku, będą sprzedawali domy i posyłali żony do agencji towarzyskich, byle wykupić teczkę własną, najgorszego wroga albo najlepszego przyjaciela. Z wpływów będzie można sfinansować plan harmonijnego rozwoju Polski autorstwa Belki, którego teczkę też się zlicytuje.
Chyba że wszyscy wreszcie uwierzą, iż w teczkach są same fałszywki. Wtedy nikt nie będzie licytował, nici z mojego pomysłu i z rozwoju Polski także.
Więcej możesz przeczytać w 3/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.