Christo i Jeanne-Claude bezapelacyjnie wygraliby w konkursie na największych artystów megalomanów Jestem krawcem artystą. Szyję dobrze zaprojektowany strój, który podkreśla zarys sylwetki. Ale ubieram w szaty nie ludzi, lecz plenery i monumenty - chwali się Christo. Gdy opakował Reichstag, pytany, na czym polega jego sztuka, odparł, że na "przeżyciu przestrzeni". Jeanne-Claude, żona i współtwórczyni dzieł Christa, stwierdziła, że opakowanie Reichstagu symbolizuje niemieckie obawy, dumę i neurozy - to przykrycie niemieckiej przeszłości. Podobnym bełkotem najsłynniejsza artystyczna para na świecie od prawie czterech dekad mami widzów oraz władze państw i miast. Ostatnio omamili burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloom-berga (poprzedni burmistrzowie nie dali się nabrać, a słynna para nagabywała ich od 1979 r.), który zgodził się na realizację projektu "The Gates". Christo i Jeanne-Claude stworzą w Central Parku 7,5 tys. bram (wysokich na 4,87 metra i szerokich na 5,48 metra). Na bramach zawisną żółto-pomarańczowe płachty materiału. Instalacja ma z oddali przypominać falującą wśród drzew złotą rzekę. Bramy będą funkcjonować przez 16 dni w lutym, a potem zostaną rozebrane i przetworzone jako surowce wtórne. Tylko stal użyta do ich budowy ma kosztować 20 mln dolarów.
Megalomani stulecia
Christo i Jeanne-Claude bezapelacyjnie wygraliby w konkursie na największych artystów megalomanów. Prawie 40 lat temu wpadli na pomysł, by owijać w folię lub tkaniny budynki, przedmioty, drzewa, a nawet góry, rzeki i wyspy. Para słynie nie tylko z opakowywania (wraped), ale również z owijania czy też otaczania (surrounded). To, co robią, nazywają sztuką ziemi (land art). Najgłośniejszym ich przedsięwzięciem (na jego realizację czekali 24 lata) stało się opakowanie Reichstagu w srebrną folię (1995 r.). Budynek pokryto 110 tys. m2 srebrzyście połyskującej folii, którą oplotło 8 tys. metrów polipropylenowej niebieskiej liny. W akcji brało udział 90 alpinistów. Wokół budowli krzątało się 1200 pracowników (opakowanie ważyło 65 ton). Projekt kosztował ponad 5 mln dolarów.
Christo i Jeanne-Claude zaczynali od opakowania butów Christa. Potem opakowali wybrzeże w pobliżu Sydney, Pont-Neuf w Paryżu, skonstruowali pływającą osłonę wokół wyspy Biscayne Bay u wybrzeży Florydy, przygotowali projekt spektakularnego równoczesnego otwierania w Kalifornii i Japonii 3100 gigantycznych parasoli, przezroczystym materiałem okryli 163 drzewa w parku Beyeler (w Szwajcarii).
Christo, student ASP w Sofii, szybko zrozumiał, że na socrealizmie nie da się zarobić. W 1956 r. wyjechał do Pragi, skąd przez Wiedeń i Genewę dotarł do Paryża. W 1961 r. przystąpił do modnego wówczas ugrupowania tzw. nowych realistów. Różnego rodzaju manifesty grupy tworzył znany krytyk Pierre Restany, który napisał: "Nowi realiści uważają świat za obraz, za wielkie fundamentalne dzieło, z którego przywłaszczają sobie fragmenty obdarzone znaczeniem uniwersalnym". Christo i Jeanne-Claude mogliby się pod tym podpisać obiema rękami.
Razem, ale osobno
Realizując instalację w Central Parku, Christo i Jeanne-Claude (jak zwykle) nie korzystali z pomocy sponsorów. Projekt finansuje firma CVJ Corp, której prezesem jest Jeanne-Claude Javacheff. Skąd artyści biorą pieniądze na swoje drogie przedsięwzięcia? Uruchomili oni sprawnie działającą machinę promocyjno-handlowo-marketingową. Omamieni ich pseudofilozofią widzowie, głównie młodzi, kupują fotografie, makiety, projekty, kartki pocztowe, kalendarze, plakaty czy rysunki przedstawiające zrealizowane (lub nie) instalacje.
Christo i Jeanne-Claude lubią podkreślać swoją niezależność. Choć są jednym z najbardziej zgranych artystycznych tandemów, wciąż powtarzają, że tworzą osobno, a nawet podróżują osobno. W swojej nowojorskiej siedzibie mają osobne pracownie, więc porozumiewają się za pomocą krótkofalówek. Gdy przylecieli do Warszawy, każde z nich przybyło innym samolotem.
Tym, co odróżnia Christa i Jeanne-Claude od innych artystów megalomanów, jest skala ich przedsięwzięć. Choć na przykład Claes Oldenburg ustawił w Filadelfii kilkunastometrową klamerkę do bielizny, a także wielką szminkę i potężnych rozmiarów łyżeczkę do herbaty, nigdy nie zbliżył się nawet do skali projektów francusko-bułgarskiego duetu. Znając ich zapędy, można się spodziewać, że jeśli tylko zostaną wznowione loty załogowe na Księżyc, polecą tam, by opakować naszego naturalnego satelitę. W końcu nie na darmo Christo podkreśla, że przedmiotem artystycznym może być wszystko.
Christo i Jeanne-Claude bezapelacyjnie wygraliby w konkursie na największych artystów megalomanów. Prawie 40 lat temu wpadli na pomysł, by owijać w folię lub tkaniny budynki, przedmioty, drzewa, a nawet góry, rzeki i wyspy. Para słynie nie tylko z opakowywania (wraped), ale również z owijania czy też otaczania (surrounded). To, co robią, nazywają sztuką ziemi (land art). Najgłośniejszym ich przedsięwzięciem (na jego realizację czekali 24 lata) stało się opakowanie Reichstagu w srebrną folię (1995 r.). Budynek pokryto 110 tys. m2 srebrzyście połyskującej folii, którą oplotło 8 tys. metrów polipropylenowej niebieskiej liny. W akcji brało udział 90 alpinistów. Wokół budowli krzątało się 1200 pracowników (opakowanie ważyło 65 ton). Projekt kosztował ponad 5 mln dolarów.
Christo i Jeanne-Claude zaczynali od opakowania butów Christa. Potem opakowali wybrzeże w pobliżu Sydney, Pont-Neuf w Paryżu, skonstruowali pływającą osłonę wokół wyspy Biscayne Bay u wybrzeży Florydy, przygotowali projekt spektakularnego równoczesnego otwierania w Kalifornii i Japonii 3100 gigantycznych parasoli, przezroczystym materiałem okryli 163 drzewa w parku Beyeler (w Szwajcarii).
Christo, student ASP w Sofii, szybko zrozumiał, że na socrealizmie nie da się zarobić. W 1956 r. wyjechał do Pragi, skąd przez Wiedeń i Genewę dotarł do Paryża. W 1961 r. przystąpił do modnego wówczas ugrupowania tzw. nowych realistów. Różnego rodzaju manifesty grupy tworzył znany krytyk Pierre Restany, który napisał: "Nowi realiści uważają świat za obraz, za wielkie fundamentalne dzieło, z którego przywłaszczają sobie fragmenty obdarzone znaczeniem uniwersalnym". Christo i Jeanne-Claude mogliby się pod tym podpisać obiema rękami.
Razem, ale osobno
Realizując instalację w Central Parku, Christo i Jeanne-Claude (jak zwykle) nie korzystali z pomocy sponsorów. Projekt finansuje firma CVJ Corp, której prezesem jest Jeanne-Claude Javacheff. Skąd artyści biorą pieniądze na swoje drogie przedsięwzięcia? Uruchomili oni sprawnie działającą machinę promocyjno-handlowo-marketingową. Omamieni ich pseudofilozofią widzowie, głównie młodzi, kupują fotografie, makiety, projekty, kartki pocztowe, kalendarze, plakaty czy rysunki przedstawiające zrealizowane (lub nie) instalacje.
Christo i Jeanne-Claude lubią podkreślać swoją niezależność. Choć są jednym z najbardziej zgranych artystycznych tandemów, wciąż powtarzają, że tworzą osobno, a nawet podróżują osobno. W swojej nowojorskiej siedzibie mają osobne pracownie, więc porozumiewają się za pomocą krótkofalówek. Gdy przylecieli do Warszawy, każde z nich przybyło innym samolotem.
Tym, co odróżnia Christa i Jeanne-Claude od innych artystów megalomanów, jest skala ich przedsięwzięć. Choć na przykład Claes Oldenburg ustawił w Filadelfii kilkunastometrową klamerkę do bielizny, a także wielką szminkę i potężnych rozmiarów łyżeczkę do herbaty, nigdy nie zbliżył się nawet do skali projektów francusko-bułgarskiego duetu. Znając ich zapędy, można się spodziewać, że jeśli tylko zostaną wznowione loty załogowe na Księżyc, polecą tam, by opakować naszego naturalnego satelitę. W końcu nie na darmo Christo podkreśla, że przedmiotem artystycznym może być wszystko.
Więcej możesz przeczytać w 3/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.