- Ucho u Kluka
Stenogramami z podsłuchów rozmów telefonicznych byłego komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach, gen. Mieczysława Kluka dysponuje prokuratura. Generał został kilka dni temu aresztowany pod zarzutem przekazywania poufnych dokumentów baronom mafii paliwowej. Ustaliliśmy, że w ostatnich tygodniach przed aresztowaniem Kluk wielokrotnie kontaktował się z kilkoma wysokimi rangą policjantami. W aktach prokuratury są m.in. stenogramy rozmów Kluka z Kazimierzem Szwajcowskim, byłym szefem Centralnego Biura Śledczego, a obecnie komendantem śląskiej policji. Szwajcowski w ubiegłym tygodniu nie znalazł czasu, by wyjaśnić nam, o czym rozmawiał z generałem Klukiem.
Kluk, po odejściu na emeryturę, miał utrzymywać bliskie kontakty z Robertem Lipke, szefem częstochowskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego i z zastępcą dyrektora CBŚ w Warszawie Dariuszem Woźnickim. Świadkowie twierdzą, że były komendant katowickiej policji, spodziewając się aresztowania, w ostatnich tygodniach zabiegał intensywnie o poparcie oficerów związanych z CBŚ. Chciał uzyskać od nich dokumenty, które miałyby potwierdzać jego wersję obrony, że kontaktując się z paliwowymi baronami, prowadził w istocie swojego rodzaju prywatne śledztwo przeciwko nim. Podczas przeszukania jego domu znaleziono dużo policyjnych materiałów, wśród nich także dokumenty z czasów, kiedy Kluk był już na emeryturze. Niewykluczone, że śląska policja, a zwłaszcza tamtejszy oddział CBŚ, będzie kolejną po łódzkiej i poznańskiej, która znajdzie się na celowniku kontrolerów z Komendy Głównej Policji i MSWiA.
Tomasz Butkiewicz
- Lewicowy pucz w TVP
Pucz we władzach telewizji publicznej próbuje przeprowadzić Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Większość w radzie mają członkowie związani z SLD, którzy chcą zabezpieczyć interesy partii przed przegranymi wyborami. W ubiegłym tygodniu, nie czekając na orzeczenie sądu, KRRiT uznała, że wygasł mandat członka rady nadzorczej TVP Marka Ostrowskiego. Był on jednym z pięciu, którzy jesienią 2004 r. głosowali za zawieszeniem członka zarządu TVP Ryszarda Pacławskiego (zawieszono go stosunkiem głosów 5:4). Usuwając Ostrowskiego, SLD może odzyskać kontrolę nad publiczną telewizją. - To desperacki zamach na obecne władze telewizji - ocenia Lech Jaworski, jedyny nielewicowy członek KRRiT i jedyny, który nie wziął udziału w głosowaniu w sprawie mandatu Ostrowskiego. - Teraz widać, że rada po prostu zrzuciła szatki, w których udawała apolityczność - dodaje Jaworski.
Decyzja KRRiT jest o tyle dziwna, że spór o mandat Ostrowskiego trwa od jesieni ubiegłego roku, kiedy się okazało, że oprócz pracy w radzie nadzorczej ma on również etat w TVP 3. Gdy sprawa wyszła na jaw, Ostrowski zrezygnował z pracy w TVP 3, ale lewicowi członkowie KRRiT podjęli próbę usunięcia go z rady nadzorczej. Kwestię ważności mandatu Ostrowskiego
- na wniosek zarządu TVP - ma rozstrzygnąć sąd. Na werdykt krajowa rada musiałaby jednak czekać co najmniej do jesieni, więc jej lewicowi członkowie postanowili zrobić pucz, by zdążyć przed wyborami, bo potem już nie będą mieli politycznej osłony. Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział, że zwróci się do partii opozycyjnych o podpisanie wniosku o postawienie szefowej KRRiT Danuty Waniek przed Trybunałem Stanu. (TB)
- Szmajdziński katem Oleksego
Wojciech Olejniczak ma zastąpić Józefa Oleksego na stanowisku szefa SLD. Odejście Oleksego to warunek, jaki postawił partii Jerzy Szmajdziński, który ma być kandydatem SLD na prezydenta. Obecny szef MON zapowiedział, że wystartuje tylko wtedy, jeśli w SLD dojdzie do zmiany pokoleniowej. Dlatego razem z Oleksym do dymisji podało się całe kierownictwo partii, ale niektórzy wiceprzewodniczący (m.in. Grzegorz Napieralski i Katarzyna Piekarska) zamierzają kandydować ponownie na to samo stanowisko. Ochotę na schedę po Oleksym ma także obecny sekretarz partii Marek Dyduch. Zabiega on o poparcie delegatów, ale z marnym skutkiem. Wszystko wskazuje na to, że w ewentualnym starciu z ministrem rolnictwa nie będzie miał szans. Do wyboru nowego przewodniczącego SLD ma dojść 29 maja na konwencji partii. Do tego czasu liderzy sojuszu będą starali się przekonać wahającego się Olejniczaka.
Marcin Dzierżanowski
- Tablicowe przeklęty
Co roku Polacy niepotrzebnie wydają miliony złotych na nowe tablice rejestracyjne. A każdego dnia właściciela zmienia kilkaset samochodów. Ich nabywcy pierwsze kroki kierują do urzędu komunikacji po nowe dokumenty i tablice. I codziennie padają ofiarą oszustwa. Zgodnie z prawem, jeśli kupujemy używany pojazd z nowymi tablicami od osoby mieszkającej w tym samym mieście lub powiecie, możemy go zarejestrować, nie wymieniając tablic. Zapłacimy jedynie za nowy dowód rejestracyjny. Praktyka jest jednak inna: wiele urzędów domaga się zwrotu starych tablic i wydaje nowe za dodatkową opłatą w wysokości 80 zł. Na oszustwie urzędników w pierwszej kolejności zarabiają wydziały komunikacji, bo do nich wędrują wyłudzone pieniądze. Za każdy komplet tablic urzędy płacą producentowi średnio po 44 zł. Od rejestrującego auto dostają 80 zł. Po odjęciu kosztów produkcji w kasie starostwa zostaje 36 zł. Zarabiają również polskie firmy wytwarzające tablice i amerykańska firma 3M, która od kilku lat jest na naszym rynku monopolistą w produkcji folii niezbędnej w nowych tablicach rejestracyjnych. (TK)
- Bon voyage Orbis
W 2009 r. wszystkie hotele Orbisu będą działały pod markami Sofitel, Novotel, Mercure, Ibis lub Etap - należącymi do francuskiego koncernu Accor, właściciela 35 proc. akcji Orbis SA. Dlaczego jedna z najstarszych (Polskie Biuro Podróży Orbis powstało w 1920 r. w Lwowie) i najlepiej rozpoznawanych polskich marek zniknie z rynku? - Orbis jest postrzegany jako wiarygodny, ale należące do niego hotele były i są znane pod własnymi nazwami, jak Grand Hotel w Sopocie czy Victoria w Warszawie. Mamy hotele o różnym standardzie i marka Orbis nie informuje klienta, czego może oczekiwać w danym hotelu - tłumaczy "Wprost" Jean-Philippe Savoye, prezes Orbis SA. Francuski inwestor chce przemianować hotele (Grupa Orbis ma ich 67) wedle reguł, jakie stosuje na zagranicznych rynkach: najtańsze będą działały pod marką Etap, najdroższe pod marką Sofitel itp. Jak zapewnia Savoye, spółka zarządzająca hotelami nadal będzie używała logo Orbisu. Za używanie francuskich marek wszystkie hotele zapłacą Accorowi opłaty franczyzowe (dziś płaci je około 70 proc. orbisowskich hoteli), których wysokość wynosi 3 proc. ich obrotów rocznie. Plany Ac-cora wzbudziły protesty części pracowników Orbis SA. - Faktycznie wysokość opłat jest wyższa nawet dwukrotnie, gdy przeanalizuje się postanowienia umów - twierdzi jeden z menedżerów Grupy Orbis. Według niego, zyski Francuzów z tego tytułu będą na tyle duże i pewne (umowy franczyzowe z hotelami Accor zawiera na 20 lat), że mogą oni stracić zainteresowanie udziałem w akcjonariacie Grupy Orbis. Accor znany jest m.in. z operacji typu leasing-back: sprzedaje innym własne hotele, a następnie - już jako firma zewnętrzna - wykonuje usługi zarządzania tymi hotelami.
Krzysztof Trębski
- Pióro "Wprost" na sprzedaż
200 piór Marlen z ręcznie polerowanej niebieskiej żywicy, ze stalówkami z 18-karatowego złota i zdobionych litym srebrem wykonano na dwudziestolecie tygodnika "Wprost". Dwadzieścia z nich będzie można kupić (po 6,9 tys. zł) w dwóch warszawskich sklepach: AMI Sztuka Obdarowywania (w budynku Metropolitan przy placu Piłsudskiego 1) i w butiku Trafika (w Millennium Plaza, przy alejach Jerozolimskich 123 a). Wcześniej pióra "Wprost" otrzymali m.in.: Leszek Miller, Leszek Balcerowicz, Gunter Verheugen, Wiktor Juszczenko, Jan Maria Rokita, Szewach Weiss, Stefan Bratkowski i Olgierd Budrewicz. Przed świętami Bożego Narodzenia Kuba Strzyczkowski z radiowej Trójki wylicytował za pióro Marlen (z numerem 33) 16 tys. zł. Pióra były także licytowane na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. (prus)
- Wpadka Łukawizji
W Kijowie kompromitacją zakończyła się propagandowa intryga pt. "Białoruś w Eurowizji". Przez cały ubiegły tydzień w pierwszym programie białoruskiej TV konkurowały z sobą dwie produkcje: o separatystach ze Związku Polaków na Białorusi oraz o udziale w konkursie Eurowizji białoruskiej piosenkarki i modelki Andżeliki Agurbasz (miss Białorusi sprzed 17 lat). Jako żona moskiewskiego milionera z branży mięsnej została potem Mrs Rosja. - Zrobimy wszystko, żeby następna Eurowizja odbyła się w Mińsku - mówiła Andżelika przed wyjazdem do Kijowa. I faktycznie zrobiono wszystko. Mąż zorganizował jej występy promocyjne w 26 krajach, a sceniczną kreację Andżeliki uszył znany moskiewski projektant Valentin Judaszkin.
Piosenkarce pomagały białoruskie władze. Z Mińska do Kijowa oprócz 58 dziennikarzy pojechali przedstawiciele resortu kultury, a wiceszef telewizji odczytał Andżelice telegram z życzeniami od rządu. Dwoma autokarami dostarczono starannie wyselekcjonowanych fanów, zaopatrzonych we flagi, plakaty i inne gadżety. Piosenkę konkursową "Love me tonight" non stop nadawały komercyjne ukraińskie stacje radiowe. Nad wszystkim czuwał białoruski ambasador w Kijowie.
W ostatni czwartek wieczorem okazało się, że wielka kampania skończyła się klapą - Andżelika zajęła 17. miejsce w półfinale. Następnego dnia do wieczora rządowa telewizja w Mińsku nie wspomniała ani o Andżelice Agurbasz, ani o konkursie Eurowizji. Za to w głównych wiadomościach poinformowano, że Andżelika otrzymała ogromną owację, a zastosowany do podliczania głosów system audiotele wymaga udoskonalenia.
Cezary Goliński
- Kolejny pedofil w areszcie
Do zatrzymania kolejnego pedofila doprowadzili reporterzy programu telewizji Polsat "Interwencja" i tygodnika "Wprost". Przed wejściem do jednego z warszawskich centrów handlowych policja ujęła Tomasza S., 20-letniego studenta informatyki i cybernetyki z Kraśnika. Czekał on na młodego chłopca, za którego podaliśmy się w Internecie. Policja ustaliła, że w Warszawie Tomasz S. mieszkał razem z gejem, transwestytą i lesbijką. W mieszkaniu znaleziono wiele materiałów pornograficznych i pedofilskich, które - według ustaleń policji - S. rozpowszechniał. Prokuratura przedstawiła Tomaszowi S. zarzuty usiłowania obcowania seksualnego z osobą nieletnią, posiadania materiałów pedofilskich, rozpowszechniania ich oraz posiadania pirackiego oprogramowania komputerowego. Mężczyznę aresztowano na trzy miesiące. Antypedofilską akcję "O jednego mniej" prowadzimy z reporterami programu "Interwencja" od stycznia. Dzięki akcji udało się zatrzymać sześciu pedofilów. (prus)
- Nowe fakty w sprawie zabójstwa ks. Popiełuszki
Na nowe materiały Instytutu Pamięci Narodowej dotyczące zabójstwa ks. Popiełuszki trafili dziennikarze "Wprost". Badaliśmy skalę inwigilacji Kościoła i agresywne działania bezpieki przeciwko niektórym kapłanom oraz przeciw katolickim organizacjom. W archiwaliach, które nam udostępniono, znalazły się także materiały związane z zabójstwem ks. Popiełuszki. Trafiliśmy m.in. na nowe ustalenia okoliczności zbrodni, których dokonał prowadzący sprawę prokurator IPN w Lublinie Andrzej Witkowski. Z niewielkiej części dokumentacji, która przypadkowo trafiła w nasze ręce, wynika, że w IPN są materiały na temat najohydniejszej zbrodni politycznej PRL - nie tylko obszerne, ale też szczegółowo udokumentowane. Jeśli także inne ustalenia prokuratora Witkowskiego są tak cenne jak te, które widzieliśmy, całkowicie może się zmienić dotychczasowa wiedza o zabójstwie ks. Popiełuszki oraz o jego zleceniodawcach i nadzorcach. Skoro IPN dysponuje tak szczegółowo udokumentowanymi dowodami, dlaczego nic się nie dzieje w śledztwie dotyczącym zabójstwa księdza? Postanowiliśmy sami pójść tropami, które znaleźliśmy w dokumentach, i odsłonić prawdę o tej zbrodni. (BDJ)
Więcej możesz przeczytać w 21/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.