100 największych państw i korporacji świata Kiedy po mianowaniu prezesa General Motors Charlesa Wilsona na stanowisko sekretarza obrony zapytano go, czy nie widzi konfliktu między interesami firmy a interesami państwa, odpowiedział: "Co jest dobre dla GM, jest dobre dla Ameryki". Rok 1953, kiedy to się działo, możemy zatem uznać za początek nowej ery, w której wielki kapitał - amerykańskie holdingi, japońskie keiretsu i międzynarodowe korporacje - w coraz większym stopniu zaczęły przejmować władzę nad światem.
Od lat śledzimy ten proces, zestawiając listę 100 najpotężniejszych państw i korporacji świata. Zasadniczy wniosek, jaki dzisiaj wynika z tych porównań, sprowadza się do stwierdzenia: w rywalizacji o faktyczną władzę między rządami i kapitałem zapanowała pewna równowaga. Obie strony utrzymują swoje pozycje. Kapitał ciągle próbuje atakować, ale korona trzyma się mocno.
Tani dolar, droga ropa
Wahania kursów walut i drożejąca ropa to główne czynniki zmieniające kolejność na naszej liście. Kiepskie notowania dolara sprawiły, że nominalny PKB Stanów Zjednoczonych powiększył się stosunkowo nieznacznie. I choć w oczywisty sposób ich przywództwo światowe nadal jest niekwestionowane, to przewaga nad drugim państwem w tabeli (zauważmy, że powracająca do zdrowia Japonia w ostatnich latach zastąpiła tu wyraźnie chorujące Niemcy) zmniejszyła się z 2,5 razy do 2,2 razy. Natomiast umacniające się euro i waluty środkowo- europejskie popchnęły w górę większość państw naszego kontynentu. Mniej widoczne jest to w wypadku krajów dużych, gdzie dla awansu potrzebne są wielkie zmiany PKB (dotyczy to także Polski - mimo wzrostu PKB ze 176,7 mld USD do 230 mld USD spadliśmy z 27. na 30. miejsce), a bardziej dla krajów mniejszych. Zajęczy skok wykonały Czechy (z 92. na 56. pozycję) i Węgry (z 97. na 57.). Warto także odnotować, że zmiany kursowe i powiększenie wspólnoty europejskiej sprawiły, iż po raz pierwszy ma ona łączny produkt większy niż USA. Ewidentna sprzeczność interesów krajów członkowskich i niezdolność wyartykułowania wspólnej polityki sprawia jednak, że nie przekłada się to na wzrost znaczenia unii we współczesnym świecie. Strategia lizbońska, zakładająca rychłe doścignięcie USA przez Europę, nadal przypomina naiwną bajkę.
Umocniły natomiast swoje miejsca w tabeli te państwa, które zarabiają na drogiej ropie: Rosja awansowała z 16. na 14. miejsce, a na listę wskoczyły: Zjednoczone Emiraty Arabskie i Nigeria. Krajom ropodajnym daleko jednak do potęgi, jaką miały w latach 70.
Żółty tygrys na diecie
Spadek liczby firm w naszym rankingu (w ubiegłym roku 51, w tym - tylko 46) mógłby sugerować, że wielkie korporacje nie najlepiej radzą sobie ze zmianami kursowymi i zwyżką cen surowców. W istocie jest to jednak wniosek fałszywy. Firmy, które wypadły z pierwszej setki, to przede wszystkim japońskie giganty (Mitsubishi Corporation, Mitsui & Co., Itochu, Marubeni i Nissho Iwai-Nichimen). Żółte tygrysy jednak nie zginęły. Przeciwnie, ostrzą pazury i prężą się do skoku. Nadmiernie rozdęte dzięki prokoncentracyjnej polityce gospodarczej władz państwowych przechodzą bardzo skuteczny proces restrukturyzacji. I wprawdzie w ubiegłym roku zmniejszyły sprzedaż, ale powiększyły zyski, na przykład Mitsubishi - dwukrotnie (z 0,46 mld USD do 1,1 mld USD), a Mitsui nawet trzykrotnie (z 0,28 mld USD do 0,66 mld USD).
Polski tygrys śledczy
Naszą dumę narodową może mile łaskotać to, że w gronie największych korporacji świata (publikowanych przez amerykańskiego "Forbesa" i inne wydawnictwa) mamy także firmę polską. To PKN Orlen, który na liście "Forbesa" zajmuje 1073. miejsce (w naszym rankingu dawałoby mu to pozycję 1204). Niekoniecznie należy z tego jednak wnosić, że "co jest dobre dla Orlenu, jest dobre dla Polski".
I chwała Bogu, że przynajmniej przed komisją śledczą nikt z przesłuchiwanych prezesów tak głośno nie twierdził.
Więcej możesz przeczytać w 21/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.