Świat Reebok z trzema paskami Niemiecki Adidas-Salomon, największy w Europie producent odzieży i sprzętu sportowego, chce kupić Reeboka - swojego amerykańskiego konkurenta. Wartość transakcji (jeśli zaakceptują ją akcjonariusze Reeboka i urzędy antymonopolowe) wyniesie 3,8 mld USD. Połączone firmy mogłyby osiągnąć 11,7 mld USD przychodów rocznie, o 2 mld USD mniej niż ich największy rywal - amerykański Nike. Adidas liczy przede wszystkim na zwiększenie sprzedaży w Stanach Zjednoczonych. Na razie ma tam jedynie 9-procentowy udział w rynku, podczas gdy Reebok - 12-procentowy, a Nike - 36-procentowy. Reebok notuje ostatnio świetne wyniki. W 2004 r. sprzedaż tego koncernu wzrosła o 30 proc. Duża w tym zasługa kontrowersyjnej kampanii reklamowej Reeboka z udziałem rapera 50 Cent. Rosyjski lis Australijski magnat medialny Rupert Murdoch, właściciel m.in. amerykańskiej telewizji Fox oraz brytyjskiego dziennika "The Times", planuje przejęcie rosyjskiej telewizji Ren TV, która obejmuje swoim zasięgiem 100 mln widzów. Ren TV jest uważana za jednego z ostatnich niezależnych nadawców w Rosji. Wkrótce może się to zmienić, bowiem w lipcu 70 proc. udziałów w Ren TV przejął Aleksiej Mordaszow, właściciel koncernu Sewierstal i współpracownik Władimira Putina. Pozostałe 30 proc. akcji Ren TV ma niemiecka telewizja RTL. Bitwa na banany Światowa Organizacja Handlu ostrzegła Unię Europejską przed wprowadzaniem nowych stawek celnych na banany importowane z Ameryki Południowej i Środkowej. Tona bananów z państw tego regionu od nowego roku byłaby obłożona cłem w wysokości 230 euro. Obecnie cło wynosi 75 euro za każdą tonę z 2,7 mln ton najpierw wyeksportowanych bananów, później rośnie do 680 euro za tonę. Kwoty zostały wprowadzone po to, by chronić interesy producentów z byłych kolonii francuskich i brytyjskich, których cła nie obowiązują. Decyzję WTO z radością przyjęły kraje Ameryki, które uważają, że nowe cła zniszczyłyby ich gospodarki. | Polska Kurort Polska? 6,7 mln turystów odwiedziło Polskę w pierwszym półroczu tego roku. To o 7 proc. więcej niż przed rokiem. Instytut Turystyki przewiduje, że w drugim półroczu także zanotujemy kilkuprocentowy wzrost liczby przyjazdów turystów. Tendencja ta ma trwać przez najbliższe lata i w 2007 r. prawdopodobnie odwiedzi nas 16,4 mln turystów. Na wzrost ich liczby, zdaniem szefa Instytutu Krzysztofa Łopacińskiego, niewielki wpływ miało nasze wstąpienie do unii, a większy - rozwój tanich linii lotniczych i szybsze odprawy na granicach. Grunt to biznes O 100 proc. wzrosły w Polsce w ciągu ostatniego roku ceny ziemi rolnej. Jeszcze dwanaście miesięcy temu hektar ziemi uprawnej kosztował 3,5 tys. zł, dziś - już 7 tys. Najdroższa ziemia jest w województwach wielkopolskim i kujawsko-pomorskim, gdzie ceny dochodzą do 12 tys. zł. Rekordy biją ceny na Warmii i Mazurach, gdzie za hektar ziemi ornej w okolicy Działdowa i Lubawy trzeba zapłacić nawet 25 tys. zł. Analitycy uważają, że to nie koniec wzrostu cen, ponieważ ziemi na sprzedaż jest coraz mniej, a popyt na nią rośnie. Maspex na Plusssz Wadowicki koncern spożywczy Maspex kupił węgierskiego producenta witaminizowanych napojów musujących Plusssz Vitamin Kft. Dotychczas Maspex był w Polsce jedynie dystrybutorem Plusssza - drugiej największej marki pozaaptecznych preparatów witaminowych na naszym rynku. Plusssz to czwarta zagraniczna spółka przejęta przez Maspex i druga węgierska - w ubiegłym roku koncern kupił firmę Olympos, producenta napojów. Główne produkty Maspeksu to soki Kubuś i Tymbark, makarony Lubella i herbaty Ekoland. Przychody koncernu sięgnęły już 1,5 mld zł. |
Świat Euro osierocone Prawdopodobnie utonięcie spowodowane kłopotami z sercem było przyczyną śmierci Wima Duisenberga, byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego. Za sprawą "Mr Euro", jak nazywano Duisenberga, wirtualna waluta ecu stała się realnym euro, oficjalnym środkiem płatniczym w dziesięciu krajach Unii Europejskiej. Duisenberg w 1982 r. został szefem Holenderskiego Banku Centralnego, a w 1998 r. - prezesem Europejskiego Banku Centralnego. Przed trzema laty z powodu wieku zrezygnował z tego stanowiska.
| Polska Na francuskim bruku Przez tydzień trzynastu polskich stoczniowców prowadziło protest głodowy we francuskim Saint-Nazaire. Polacy nie otrzymali wypłat za czerwiec i lipiec od polickiej firmy Kliper, podwykonawcy francuskiego przedsiębiorstwa Gestal, które zatrudniło ich do pracy w stoczni Alstom Marine. Gestal twierdził, że przekazał pieniądze firmie Kliper, ta jednak ogłosiła bankructwo. Francuska firma pod naciskiem władz i mieszkańców Saint-Nazaire oraz mediów, zgodziła się ponownie wypłacić zaległe 30 tys. euro wynagrodzeń. Podobne spory w stoczni Alstom Marine z udziałem robotników indyjskich, greckich i rumuńskich kończyły się zawsze fiaskiem. Obrona prezesa Metropolita warmiński arcybiskup Edmund Piszcz, biskup polowy, gen. brygady Tadeusz Płoski, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego prof. dr hab. Stanisław Pikulski, poseł PSL Stanisław Żelichowski, senator SLD Wiesław Pietrzak oraz szef rady miasta w Olsztynie z rekomendacji Demokratów.pl Zbigniew Dąbkowski to osoby, które poręczyły za aresztowanego Zenona Procyka, prezesa olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Pojezierze. Prezes broni się niemal tak, jak ongiś broniono Częstochowy. Tymczasem do ciążących na Procyku zarzutów, m.in. działania na szkodę majątku spółdzielni, prokuratura dołączyła następny - podżegania do podrabiania podpisów w dokumentach. Sąd przedłużył Procykowi areszt o trzy miesiące. |
Duński autosalon Dania jest najatrakcyjniejszym krajem dla cudzoziemców kupujących samochody - wynika z raportu Komisji Europejskiej. Tamtejsi dealerzy zadowalają się najniższymi marżami w Europie, ponieważ tylko wówczas mogą w ogóle sprzedać auto. Wysokość podatków przy zakupie samochodu przekracza tam bowiem nawet dwukrotność jego ceny. Duńczyk kupując Mercedesa C 180, zapłaci 76 376 euro, podczas gdy cudzoziemiec kupujący w Danii ten sam samochód zapłaci jedynie 24 699 euro. Cudzoziemcom opłaca się też kupować auta w Polsce. Ich ceny spadły u nas w ciągu ostatniego roku o 7,6 proc. |
Sztuka wciskania kitu Ładnie zaprojektowana okładka, estetyczna czcionka i stylowe ryciny nawiązujące do chińskiej tradycji to jedyne zalety "Sztuki wojny w zarządzaniu projektami". Gdyby wydawnictwo nie zadrukowało 135 stron tej książki przemyśleniami pana Seweryna Spałka, miałaby ona jeszcze jedną zaletę - mogłaby służyć za całkiem gustowny notes. Niestety, zamiast notesu za 39 zł dostajemy bezużyteczny przedmiot - książkę z dziesiątkami banalnych zasad dotyczących zarządzania projektami, inspirowanymi "Sztuką wojny" Sun Tzu. Dobrze, że ten chiński filozof nie dożył naszych czasów. (SS) |
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.