Arytmetyka podpowiada, że na Marię Szyszkowską będzie głosować ponad połowa Polaków
Wszyscy się zastanawiają nad powodami nieobecności prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w życiu publicznym. Nawet Władysław Frasyniuk z Pedecji wyraził zaniepokojenie i zdziwienie milczeniem prezydenta w sprawie prześladowań polskiej mniejszości na Białorusi. Pewnym wyjaśnieniem może tu być piątkowy komunikat Kancelarii Prezydenta, głoszący, że "stanowisko prezydenta w sprawie konfliktu na Białorusi jest identyczne ze stanowiskiem władz Polski". Z oświadczenia wynika, że prezydent nie wchodzi w skład polskich władz, a skoro tak, to istotnie, po co miałby się wypowiadać. I tak każdy gada na ten temat, co mu ślina na język przyniesie, zaogniając tylko sytuację, więc prezydent, okazując powściągliwość, nie dolewa oliwy do ognia, lecz tę oliwę wylewa na wzburzone fale. Chodzi oczywiście o fale Bałtyku pod Juratą.
Pięć lat temu, przy okazji poprzedniej kampanii prezydenckiej, ułożyłem wierszyk: "Kandydacie, nie wypoczywaj w Juracie, miejsce to niezdrowe, bardzo Ałganowe". Ale było to pięć lat temu i ostrzeżenie dotyczyło tylko kandydatów. Posłuchali, bo dziś żaden kandydat nie bawi w Juracie, nawet Cimoszewicz. Cimoszewicz bawi w Białowieży, skąd ma blisko na Białoruś. Zresztą, żeby spotkać Ałganowa, trzeba dziś jeździć aż do Wiednia. Szlakiem Jana. Oczywiście chodzi o Jana III Sobieskiego.
Moim zdaniem, trwanie Aleksandra Kwaśniewskiego nad polskim dostępem do morza jest sygnałem, że prezydent ma już rozeznanie, iż Włodzimierz Cimoszewicz nie wygra wyborów, więc nie można liczyć na zaproszenie do Juraty na następne wakacje. Trzeba wykorzystać ośrodek, zaopatrzenie, służbę i strefę ciszy póki się da, bo gdy wybory wygra Tusk, Kaczyński albo Religa, do Juraty nie wpuszczą. Poszczują BOR-em. Trzeba będzie jechać na kemping z kocherem i śpiworem. Zupki w proszku i konserwa turystyczna. Marnie. Trudno się przestawić.
Prezydent mógłby wszakże, w związku z prześladowaniami, jakim poddaje go komisja śledcza do spraw Orlenu, a szczególnie Roman Giertych, poprosić o azyl polityczny w Juracie, a na zimę w Wiśle. W związku z tym, że milczy i nie jątrzy, mógłby też liczyć na przyznanie obywatelstwa białoruskiego. Jeśli Tusk chce przyznać obywatelstwo polskie Polakom na Białorusi, to w ramach retorsji, jak przy wydalaniu dyplomatów, Łukaszenka nie ma innego wyjścia, jak tylko przyznać obywatelstwo białoruskie Polakom w Polsce. Oczywiście tylko niektórym. Obok zespołów redakcyjnych "Trybuny" i "Naszego Dziennika", a także Andrzeja Leppera, Kwaśniewski ma w tej chwili największe szanse.
W wyborach prezydenckich, wedle mego rozeznania, największe szanse ma obecnie Maria Szyszkowska. To ona będzie czarnym koniem - czy raczej czarną klaczą - tych wyborów. Ze zmanipulowanych, jak zwykle, badań opinii publicznej wynika wprawdzie, że Szyszkowska ma 0 proc. poparcia. Ale arytmetyka mówi co innego. Szyszkowską poprą geje, a jak wyczytałem, geje to 20 proc. populacji. Lesbijki drugie 20 proc., to razem 40 proc. Do tego dochodzą entuzjaści aborcji i miłośnicy eutanazji. To już jest ponad połowa Polaków. Szyszkowska wygra w cuglach w pierwszej turze i Biedroń będzie szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Te rachuby mogą popsuć tylko wyborcy, jeśli zamiast moralnością, będą się kierować w swoich decyzjach polityką. Bez Szyszkowskiej zaś pozostaniemy zaściankiem i Ciemnogrodem i nigdy nie dogonimy zachodnioeuropejskiego pokolenia Ő68, które już właśnie przechodzi na emeryturę, mimo wynalezienia viagry.
Nie bez szans jest też Maciej Giertych, jeśli tylko prawdą jest opinia wielu autorów "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego", że Polacy są chorobliwymi antysemitami. Antysemici powinni głosować na spadkobiercę endecji, Romana Dmowskiego i popa Gapona. Wreszcie jeśli Polakom zależy na poprawie stosunków z Białorusią, to wygra Andrzej Lepper, który obiecuje wprowadzenie białoruskich stosunków, likwidację zachodnich supermarketów i ustanowienie białoruskiego handlu białoruskimi towarami. Zamiast marketów przy drodze będzie stała babina w chuście i sprzedawała z ręki po kilka kartofli. Tylko skąd wezmą się u nas wtedy kartofle i cebula?
Włodzimierz Cimoszewicz ma szansę na zwycięstwo, pod warunkiem że Polacy uwierzyli naprawdę, że jest on nie tylko bezpartyjnym fachowcem, ale i spadkobiercą historycznych przywódców "Solidarności", ludzi honoru, którzy obalili w Polsce komunizm, Jaruzelskiego i Kiszczaka.
Tak trzeba analizować prognozy wyborcze - wedle preferencji obywateli, rozpoznanych przez media. A jeśli przewidywania okażą się fałszywe, znów będzie można powiedzieć, że Polacy nie dorośli i nie nadają się do Juraty.
Więcej możesz przeczytać w 32/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.