Korupcję leczy się prywatyzacją, wolnym rynkiem i uczciwą konkurencją
Bezkonkurencyjny jest tylko Pan Bóg, życie i świat, a wszystko poza tym podlega konkurencji. Niestety, panosząca się we wszystkich pozostałych dziedzinach życia konkurencja musiała prędzej czy później stworzyć masowy ruch oporu przeciwko tej bezdusznej rywalizacji, którą wygrywają przypadkowi ludzie, często spoza kręgu naszych znajomych, nie mówiąc już o rodzinie czy przyjaciołach. Zresztą czy najbliżsi i znajomi powinni się zniżać do poziomu prymitywnej rywalizacji?
Od lat widać w Polsce, a jeszcze dłużej w Europie, tytaniczny wysiłek elit wszelakich, aby uwolnić ludzkość od jarzma wolnej konkurencji. Nawet sport nie jest wolny, a wręcz przeciwnie: zdominowany przez majsterkowiczów, którzy uważają, że uczciwa rywalizacja zawodników, czyli wolny rynek, zagraża człowiekowi. Ujawniony przez "Gazetę Wyborczą" dzięki odważnym wypowiedziom skruszonego Piotra Dziurowicza system piłkarskiej ligi korupcyjnej pokazuje, że na boisku rywalizowały drużyny Zygmunta Starego z banknotu 200-złotowego z drużyną Władka Jagiełły z banknotu 100-złotowego. Bolek Chrobry czy Mieszko I mogli sobie pograć w lidze podwórkowej.
Zamiast bezdusznej sportowej rywalizacji, wywołującej stresy i napięcia, zrelaksowani zawodnicy, trenerzy i sędziowie uzgadniali wynik finansowy meczu przed rozgrywkami. Słynne hasło "ręka rękę myje" zastąpiono hasłem, które umieściliśmy w temacie okładkowym: "Noga nogę myje". Autor tekstu Paweł Zarzeczny przeprowadził fascynującą wiwisekcję polskiej ligi piłkarskiej, choć duszny, stęchły zapach wskazuje, że uczestniczymy w sekcji zwłok. Czy z tego bezkonkurencyjnego trupa ligi powstanie jakiś Feniks zmartwychwstania? Powstanie Feniks jeszcze większej korupcji - sugeruje autor, z czym trudno się jednak zgodzić.
Jeśli uczciwą konkurencję, czyli wolny rynek, próbujemy obejść, to trafiamy do świata konkurencji korupcyjnej, gdzie noga nogę myje. Świat piłkarski ze skorumpowanymi władzami, trenerami (politykami), sędziami (sędziami) i zawodnikami (obywatelami) nie odbiega od świata polskiej polityki. "Glejt od Pierwszego" autorstwa świetnego duetu Jan Piński i Krzysztof Trębski to nic innego jak polityczno-gospodarcza wersja tekstu "Noga nogę myje", a odkrycie przez Macieja Rybińskiego ("Jurata na Białorusi") fenomenu, że prezydent RP - na co wskazuje jego rzecznik - nie należy do władz Polski, potwierdza w całej rozciągłości, że żyjemy w III PRL. Aleksander Kwaśniewski jest po prostu Pierwszym, a jak wiadomo, Pierwszy formalnie nie należał do władz PRL. Zgodnie z hasłem "partia kieruje, a rząd rządzi", Pierwszy stoi na czele Politycznego Związku Posiadaczy Rzeczypospolitej (PZPR). Właściciel tak dużego interesu nie może stanąć przed pospólstwem, nawet jak sobie stworzyli jakąś Rzeczpospolitą, bo wie, że pospolitość skrzeczy, co pisemnie potwierdzają mu rozliczne autorytety prawa, które potwierdził, wybierając na te stanowiska. System ten świetnie opisał prof. Marian Muszyński w tekście "Sztukmistrze prawa", z którego jasno wynika, że to prawo ma służyć władzy, a nie na odwrót.
System III RP jest bezkonkurencyjny jak "Włodzimierz Nieświadomy" (autorzy: Tomasz Butkiewicz i Grzegorz Indulski) i rozwinięty jak "Egalitaryzm dla idiotów" (autor: Łukasz A. Turski). Korupcja jest następstwem, a nie przyczyną choroby, która trawi III RP. Choroby tej nie usunie kolejna struktura do walki z patologiami, tak jak topielec nie może sam siebie wyciągnąć za włosy z bagna. Terapia jest prosta: tak jak niedomagania demokracji leczy się demokracją, tak korupcję leczy się prywatyzacją, wolnym rynkiem i uczciwą konkurencją. Konkurencję leczy się konkurencją, jest to sposób bezkonkurencyjny.
25 lat temu "Solidarność" pod przewodnictwem Lecha Wałęsy zaproponowała konkurencję bezkonkurencyjnemu systemowi sprawiedliwości społecznej. System bezkonkurencyjny przegrał konkurencję z wolnością i demokracją. Pamięć też podlega konkurencji, dlatego wyślijmy kartkę z okazji 25-lecia "Solidarności" szefowi Parlamentu Europejskiego. To powinna być rocznica wiktorii europejskiej, o której Europa wie ciągle niewiele.
Więcej możesz przeczytać w 32/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.