Formalnie Rosja nie ma wiceprezydenta. W praktyce jest nim Siergiej Borysowicz Iwanow Siergiej Iwanow, rosyjski minister obrony, lubi imperialny szyk. 9 maja osobiście rozpoczął Paradę Zwycięstwa. Jadąc odkrytym ziłem-115, dokonał przeglądu oddziałów. Drugim takim autem poruszał się dowódca defilady, generał armii Iwan Jefriemow. Kiedy w odpowiednim momencie wyszło słońce (co było zasługą latających nad Moskwą samolotów rozpraszających chmury), minister pozdrawiał żołnierzy z okazji Dnia Zwycięstwa, a ci odpowiadali "towarzyszowi ministrowi" gromkim: ura-ura-ura! Iwanow był w siódmym niebie.
Iwanow to człowiek będący "najbliżej uszu" prezydenta Władimira Putina. Jest jego przyjacielem i powiernikiem. Łączy ich wiele. Pięćdziesięciodwuletni Iwanow jest rówieśnikiem prezydenta, tak jak on urodził się w Leningradzie, skończył szkołę KGB i służył w wywiadzie zagranicznym. To właśnie szef resortu obrony dzięki pełnemu zaufaniu Putina kształtuje kierunki rosyjskiej polityki. Tylko on bez konsultacji z prezydentem może komentować wydarzenia międzynarodowe.
- Formalnie Rosja nie ma wiceprezydenta. W praktyce jest nim Siergiej Borysowicz Iwanow - mówi Olga Krysztanowska, dyrektor Centrum Studiów nad Elitami w Rosyjskiej Akademii Nauk.
Cywilny generał
Krótki pokaz możliwości Siergieja Iwanowa: kiedy 28 lipca amerykańska telewizja ABC wyemitowała wywiad z Szamilem Basajewem, znienawidzonym w Moskwie czeczeńskim terrorystą nr 1, pierwszy odpowiedział Iwanow. "Ta telewizja nigdy nie będzie zapraszana do ministerstwa i nie uzyska żadnego wywiadu. ABC jest dla nas persona non grata" - oświadczył. I choć wydawanie akredytacji zagranicznym mediom leży w gestii ministra spraw zagranicznych, dla dziennikarzy ABC było jasne, że ich praca w Moskwie dobiegła końca. W obronie stacji stanął prezydent Bush. Na niewiele się to zdało. Kilka dni później stanowisko Iwanowa potwierdził Siergiej Ławrow, szef rosyjskiej dyplomacji.
Siergieja Iwanowa wypromował Władimir Putin. Wydawało się jednak, że będzie odwrotnie. Kiedy major Putin spędzał lata na podrzędnym stanowisku w NRD, Iwanow służył na trudnych odcinkach "niewidzialnego frontu" w Szwecji, Finlandii i Kenii. Do dziś zresztą nie potwierdza, że tam pracował, podobnie jak nie potwierdza, że za działalność szpiegowską został wydalony z Wielkiej Brytanii. Gdy Putin w 1998 r. został szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa, mianował Iwanowa swoim zastępcą. Gdy z fotela sekretarza rady bezpieczeństwa odchodził na stanowisko premiera, na swoim miejscu posadził kolegę z wywiadu. W 2001 r. uczynił go ministrem obrony, powierzając mu reformę armii. Iwanow, mimo że mundur generała zrzucił zaledwie rok wcześniej, miał "ucywilnić" armię. Rosyjskie wojsko było wówczas sparaliżowane, gdyż szef sztabu gen. Anatolij Kwasznin i minister Igor Siergiejew nie rozmawiali z sobą.
Minister od pomyłek
O zażyłości Iwanowa z Putinem świadczy chociażby to, że wszystkie większe wpadki ministra i jego resortu są puszczane płazem. To właśnie Iwanow nalegał na poparcie Slobodana Milosevicia w wyborach w 2000 r. i wysłanie na Morze Śródziemne okrętu wojennego mającego "uniemożliwić kontrakcję Zachodu". To za Iwanowa doszło do awarii w wojskowym centrum monitorowania satelitów, przez co Rosja była pozbawiona ochrony. W październiku 2001 r. podczas wspólnych ćwiczeń rosyjsko-ukraińskich wojskowi zestrzelili cywilny samolot lecący z Jerozolimy do Nowosybirska. Zginęło wówczas 78 osób. Z kolei podczas wielkich manewrów w 2004 r. nie udało się odpalić dwóch rakiet balistycznych, co było wielką kompromitacją armii. Tę ostatnią sprawę wyciszono, podając, że Rosja skonstruowała "rewolucyjną" nową broń, która sprawi, że "szykowana przez Amerykanów tarcza przeciwrakietowa stanie się bezużyteczna".
Iwanow stoi także za wieloma kontrowersyjnymi pomysłami ogłaszanymi przez prezydenta Putina. On namówił swego zwierzchnika, by umieścić bazę radarową w kubańskim Lurdes (co zaostrzyło stosunki z USA) i przekonywał prezydenta, by przemianować Wołgograd na Staliningrad, a na rosyjskiej fladze wojskowej umieścić pięcioramienną gwiazdę. Ten ostatni pomysł zrealizowano.
Czarny koń wyborczy
Najważniejszym dokonaniem Siergieja Iwanowa jest doktryna wojskowa Rosji. Iwanow opublikował ją w październiku 2003 r. Dokument jest właściwie opracowaniem o kierunkach polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej.
Obserwatorzy uważają, że to właśnie minister obrony doprowadził do zbliżenia rosyjsko-chińskiego. W przygotowania do wzmocnienia Szanghajskiej Organizacji Współpracy (na której podstawie budowany jest sojusz rosyjsko-chiński) nie była zaangażowana rosyjska dyplomacja. Wcześniej Iwanow złożył kilka wizyt w Pekinie. On także był autorem scenariusza niedawnych manewrów Rosji i Chin na Morzu Południowochińskim. Ich celem było przeprowadzenie desantu na "zbuntowane wyspy".
Iwanow zadeklarował, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich w 2008 r. Zaufanie Putina może jednak sprawić, że postawi on na Iwanowa, człowieka wiernego i gwarantującego odchodzącemu prezydentowi bezpieczeństwo.
- Formalnie Rosja nie ma wiceprezydenta. W praktyce jest nim Siergiej Borysowicz Iwanow - mówi Olga Krysztanowska, dyrektor Centrum Studiów nad Elitami w Rosyjskiej Akademii Nauk.
Cywilny generał
Krótki pokaz możliwości Siergieja Iwanowa: kiedy 28 lipca amerykańska telewizja ABC wyemitowała wywiad z Szamilem Basajewem, znienawidzonym w Moskwie czeczeńskim terrorystą nr 1, pierwszy odpowiedział Iwanow. "Ta telewizja nigdy nie będzie zapraszana do ministerstwa i nie uzyska żadnego wywiadu. ABC jest dla nas persona non grata" - oświadczył. I choć wydawanie akredytacji zagranicznym mediom leży w gestii ministra spraw zagranicznych, dla dziennikarzy ABC było jasne, że ich praca w Moskwie dobiegła końca. W obronie stacji stanął prezydent Bush. Na niewiele się to zdało. Kilka dni później stanowisko Iwanowa potwierdził Siergiej Ławrow, szef rosyjskiej dyplomacji.
Siergieja Iwanowa wypromował Władimir Putin. Wydawało się jednak, że będzie odwrotnie. Kiedy major Putin spędzał lata na podrzędnym stanowisku w NRD, Iwanow służył na trudnych odcinkach "niewidzialnego frontu" w Szwecji, Finlandii i Kenii. Do dziś zresztą nie potwierdza, że tam pracował, podobnie jak nie potwierdza, że za działalność szpiegowską został wydalony z Wielkiej Brytanii. Gdy Putin w 1998 r. został szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa, mianował Iwanowa swoim zastępcą. Gdy z fotela sekretarza rady bezpieczeństwa odchodził na stanowisko premiera, na swoim miejscu posadził kolegę z wywiadu. W 2001 r. uczynił go ministrem obrony, powierzając mu reformę armii. Iwanow, mimo że mundur generała zrzucił zaledwie rok wcześniej, miał "ucywilnić" armię. Rosyjskie wojsko było wówczas sparaliżowane, gdyż szef sztabu gen. Anatolij Kwasznin i minister Igor Siergiejew nie rozmawiali z sobą.
Minister od pomyłek
O zażyłości Iwanowa z Putinem świadczy chociażby to, że wszystkie większe wpadki ministra i jego resortu są puszczane płazem. To właśnie Iwanow nalegał na poparcie Slobodana Milosevicia w wyborach w 2000 r. i wysłanie na Morze Śródziemne okrętu wojennego mającego "uniemożliwić kontrakcję Zachodu". To za Iwanowa doszło do awarii w wojskowym centrum monitorowania satelitów, przez co Rosja była pozbawiona ochrony. W październiku 2001 r. podczas wspólnych ćwiczeń rosyjsko-ukraińskich wojskowi zestrzelili cywilny samolot lecący z Jerozolimy do Nowosybirska. Zginęło wówczas 78 osób. Z kolei podczas wielkich manewrów w 2004 r. nie udało się odpalić dwóch rakiet balistycznych, co było wielką kompromitacją armii. Tę ostatnią sprawę wyciszono, podając, że Rosja skonstruowała "rewolucyjną" nową broń, która sprawi, że "szykowana przez Amerykanów tarcza przeciwrakietowa stanie się bezużyteczna".
Iwanow stoi także za wieloma kontrowersyjnymi pomysłami ogłaszanymi przez prezydenta Putina. On namówił swego zwierzchnika, by umieścić bazę radarową w kubańskim Lurdes (co zaostrzyło stosunki z USA) i przekonywał prezydenta, by przemianować Wołgograd na Staliningrad, a na rosyjskiej fladze wojskowej umieścić pięcioramienną gwiazdę. Ten ostatni pomysł zrealizowano.
Czarny koń wyborczy
Najważniejszym dokonaniem Siergieja Iwanowa jest doktryna wojskowa Rosji. Iwanow opublikował ją w październiku 2003 r. Dokument jest właściwie opracowaniem o kierunkach polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej.
Obserwatorzy uważają, że to właśnie minister obrony doprowadził do zbliżenia rosyjsko-chińskiego. W przygotowania do wzmocnienia Szanghajskiej Organizacji Współpracy (na której podstawie budowany jest sojusz rosyjsko-chiński) nie była zaangażowana rosyjska dyplomacja. Wcześniej Iwanow złożył kilka wizyt w Pekinie. On także był autorem scenariusza niedawnych manewrów Rosji i Chin na Morzu Południowochińskim. Ich celem było przeprowadzenie desantu na "zbuntowane wyspy".
Iwanow zadeklarował, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich w 2008 r. Zaufanie Putina może jednak sprawić, że postawi on na Iwanowa, człowieka wiernego i gwarantującego odchodzącemu prezydentowi bezpieczeństwo.
Więcej możesz przeczytać w 36/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.