- KRÓTKO PO WOLSKU
Wybieg
W pewnym ogrodzie zoologicznym grupka osobników z gatunku Homo sapiens, odziana jedynie w figowe listki, dobrowolnie zamknęła się na wybiegu i chce należeć do eksponatów. Niech żyje Darwin! Podobno wybieg ten cieszy się dużym powodzeniem. Nie dziwota - kiedy sam jako dziecko zaglądałem do zoo, najdłużej zatrzymywałem się nie przed tabliczką "Słoń" czy "Jaguar", ale przed prostokątem "Dyrekcja", licząc, że za chwilę wyłoni się jakiś dorodny osobnik.
Kto wie, czy dla poprawienia wizerunku polityków nie powinno się zorganizować wybiegu w ogródku przy naszym parlamencie, gdzie można by podziwiać co ciekawsze okazy fauny parlamentarnej - takich jak lepperus vulgaris (budujący pospołu z bobrami barykadę), rokkitus cracoviensis i tuskus donaldonis (na kamiennej platformie), kvasus priesidentus (na wylocie), fratri minori kaczori (na stawie) czy giertychus magnipolonus (wśród kapucynek). Poza zaspokojeniem prostej ciekawości obywateli inicjatywa mogłaby mieć ambitne cele naukowe. Na przykład zbadanie łańcuchów pokarmowych poprzez obserwowanie, jak mniejsi pożerają większych. Analiza reakcji stadnych wobec wyzwań i zagrożeń, monitorowanie karmienia przez osoby nieupoważnione (tzw. odruch Dochnala), a nade wszystko sprawdzenie możliwości krzyżówek. Czy przedstawiciele gatunków lepperus i giertychus mogą dać zdrowe potomstwo, a minori kaczori współżyć w jednej klatce z tuskusem i rokittusem. Wybieg w ogrodach na Wiejskiej, to jedyna szansa dla takich doświadczeń, jako że nic nie wskazuje na to, by "Polskie zoo" znów pojawiło się w publicznej telewizji.
Marcin Wolski
- KSIĄŻKA
Człowiek z żelaza
To jego biografia była wzorem postaci Maćka Tomczyka, bohatera "Człowieka z żelaza". Ubek tak go oceniał w raporcie: "Reprezentuje wysoki poziom intelektualny. Cieszy się autorytetem i posiada cechy przywódcze. Zagorzały antykomunista". Bogdan Borusewicz był nie tylko mózgiem Wielkiego Strajku, współtwórcą wolnych związków zawodowych, członkiem KOR i jednym z ojców założycieli III RP, lecz także połączeniem Jamesa Bonda, kapitana Klossa i Lawrence`a z Arabii. Dwukrotnie uciekał bezpiece pod ostrzałem: pierwszy raz w 1968 r., gdy był jeszcze uczniem liceum plastycznego, drugi raz w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Uciekał jeszcze kilkakrotnie z zastawianych na niego pułapek. I robił to niczym najlepiej wyszkolony komandos, co nie pasuje ani do misiowatego wyglądu, ani dobrodusznego charakteru Borusewicza. Już jako nastolatek w liceum założył konspiracyjną organizację, która miała w arsenale 10 noży i kabekaes z obciętą lufą.
Borusewicz miał niesamowitego nosa do wykrywania agentów bezpieki
w swoim otoczeniu, ale jednocześnie wysokie poczucie moralne nie pozwalało mu ich zdemaskować, zanim nie miał przekonywających dowodów. Zawsze był lojalny, wierny przyjaciołom, gotowy do poświęceń i wręcz chorobliwie skromny. Bo właściwie był najważniejszą postacią w historii przedsięwzięć, które doprowadziły do powstania "Solidarności", a nigdy tego nie zdyskontował. (SJ)
Edmund Szczesiak: "Borusewicz: jak runął mur", Oficyna Wydawnicza Volumen, 2005 r.
- KSIĄŻKA
Jan "Kabaret" Pietrzak
"Jak każde dobre dzieło sztuki, kabaret Jana Pietrzaka nie daje się rozłożyć na części składowe - tekst, nastrój, muzykę czy światło. Tak się dzieje zawsze, kiedy twórca potrafi połączyć talent z charakterem, kiedy głowa, rzemiosło i serce współpracują harmonijnie" - tak o znanym satyryku mówił Zbigniew Herbert. Sylwetkę bezkompromisowego komentatora rzeczywistości, twórcy pieśni "Żeby Polska była Polską" kreśli Andrzej Niziołek - przy pomocy samego Pietrzaka. Komentarz obu uzupełniają wypowiedzi współpracowników i przyjaciół mistrza - Jonasza Kofty, Krystyny Sienkiewicz, Piotra Fronczewskiego. Wspomnienia samego pana Janka przeplatają się z fragmentami jego utworów - piosenek i monologów, które wciąż funkcjonują w zbiorowej świadomości Polaków. "Robię kabaret z troski. (...) Robię kabaret, bo mam miłosny stosunek do mojego kraju, do jego tradycji, historii, tego narodu i wszystkiego, co się w Polsce dzieje. Inaczej trudno byłoby mi wciąż żartować i kpić" - mówi Pietrzak. (AM)
- KRAJ
Chopin w Europie
Dzięki festiwalowi "Chopin i jego Europa" (2-10.09.2005) Fryderyk Chopin ma szansę zaistnieć w świadomości Polaków nie tylko jako nazwa wódki czy patron lotniska. Organizowany co pięć lat Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina nie jest instrumentem do poznawania muzyki Chopina. - Są to raczej igrzyska, gdzie nie słucha się muzyki Chopina, a pianistów, gdzie porównuje się techniczne parametry gry - mówi "Wprost" Stanisław Leszczyński, dyrektor festiwalu. Stąd pomysł organizatorów, by pokazać Chopina w kontekście geograficznym i historycznym. Po raz pierwszy utwory Beethovena, Mozarta, Haydna i Schumanna oraz oczywiście Chopina zabrzmią na oryginalnych instrumentach z epoki. Wśród wykonawców pojawi się zarówno utytułowana Orkiestra XVIII wieku pod batutą Fransa Bruggena, jak i laureaci poprzednich edycji konkursów chopinowskich m.in. Janusz Olejniczak, Krzysztof Jabłoński czy Dang Thai Son. Zważywszy na to, że to kolejna impreza chopinowska (m.in. festiwal w Dusznikach), pojawia się pytanie, czy jest ona potrzebna. Czy zagra na niej ktoś taki, jak znany z kontrowersyjnych interpretacji, nie dopuszczony do finału konkursu chopinowskiego w 1980 r. Ivo Pogorelić? (MN)
- KSIĄŻKA
Od pra- do postsolidarności
Tytuł książki Jana Skórzyńskiego powinien raczej brzmieć: "Od `Prasolidarności` do `Postsolidarności`", bowiem autor z jednej strony kreśli sugestywnie historię sporej części PRL-owskiej opozycji w czasach prasolidarnościowych, z drugiej - nie ucieka od sporów toczących się w Polsce postsolidarnościowej. Sporo miejsca poświęca np. ewolucji lewicy laickiej w latach 70. i 80., szczególnie zmianie jej stosunku do socjalizmu i demokracji, począwszy od stanowiska Juliusza Mieroszewskiego, wyrażonego w "Futurologii polskiej": "Polski Dubczek [...] nie powinien zalegalizować żadnej partii, której program byłby antagonistycznie sprzeczny z socjalizmem, a tym samym z demokracją". Autor stara się odpowiedzieć na pytanie, kiedy kluczowa część naszej opozycji pożegnała się z mrzonką o "demokracji socjalistycznej" a także kiedy socjalistyczną wizję przyszłości porzuciła na rzecz kapitalistycznej. Skórzyński spiera się ze zwolennikami otwarcia archiwów bezpieki PRL i zastanawia się, "jak uchronić państwo przed polityką". Niektóre opinie Jana Skórzyńskiego, pierwszego zastępcy redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", jednego z najbliższych współpracowników niedawno zmarłego Macieja Łukasiewicza, na pewno wzbudzą sprzeciw wielu czytelników, ale to tym lepiej dla książki, którą - m.in. z tego powodu - trzeba koniecznie przeczytać.
Piotr Gabryel
Jan Skórzyński: "Od Solidarności do wolności", Trio, 2005 r.
Fot. K. Pacuła
Więcej możesz przeczytać w 36/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.