Wymiar sprawiedliwości nie może wszystkich traktować równo, bo byłaby to jakaś urawniłowka Żarty się skończyły, zaczęła się agonia III RPRL. Dotknięta konwulsjami hybryda PRL i RP zachowuje się niezbornie, zaskakuje wszystkich. System ten w ostatnim tchnieniu wydał z siebie bastarda demokracji pozaparlamentarnej, czyli rząd Marka Belki. Ten twór nie mieści się w żadnej konstytucji, nawet PRL-owskiej.
Nie przyznaje się do niego SLD-owska większość parlamentarna ani mniejszość pozaparlamentarna, czyli PD, do której zapisał się szef rządu. Rząd jest zbiorową sierotą, co zwiastuje klęskę, której ojca i matki jak zwykle nikt nie zna. Trudno się zatem dziwić, że premier sierota nie wiedział, kogo z kandydatów na prezydenta poprzeć.
W końcu prezes Belka zdecydował się na prezydent Bochniarz. Na miejscu Włodka Frasyniuka wszedłbym z premierem do kabiny w lokalu wyborczym, by sprawdzić, na kogo głosuje. Premier ma wyjątkowo słabą pamięć do zobowiązań. A jakiż to będzie wstyd, gdy w lokalu, w którym głosował premier, żaden głos nie zostanie oddany na kandydatkę PD. Tego nawet prokuratura nie będzie mogła uzasadnić.
Wiem, że w państwie prawa wybory są tajne i że namawiam Frasyniuka do popełnienia przestępstwa. Wiem także, że w państwie prawa III RPRL prokuratura umorzy postępowanie przeciwko Frasyniukowi, a zarzut postawi mi za podżeganie, lżenie i na dodatek niemanie dowodu osobistego. Czwarty zarzut pożyczy się ze sprawy Jaruckiej, czyli zostanę oskarżony o posiadanie dokumentów w domu. Mam pewne doświadczenia z bezmiarem sprawiedliwości, gdyż za znacznie mniejsze przeoczenia w oświadczeniu niż te, których dokonał kandydat na prezydenta, prokuratura kilka lat temu poleciła aresztować Piotra Gabryela i mnie. Tylko sądowi i naszym adwokatom zawdzięczamy, że tak niebezpieczni przestępcy jak my pozostali na wolności. Co prawda, po latach prokuratorskiego śledztwa okazało się, że nie popełniliśmy żadnego przestępstwa. Nie mamy o to żadnych pretensji, bo żaden z nas nie był marszałkiem ani nawet członkiem rządu. Nie był nim również młody człowiek, który za sfałszowanie legitymacji szkolnej przesiedział kilka miesięcy w areszcie. Wymiar sprawiedliwości nie może wszystkich traktować równo, bo byłaby to jakaś urawniłowka.
Agonia III RPRL paraliżuje wszystkie sektory państwa. Objawia się tym, o czym piszą autorzy "Dyktatury korporacji", z którą dzielnie walczy Prawo i Sprawiedliwość na czele
z posłem Gosiewskim, i tym, o czym pisze Robert Mazurek w "Ministerstwie głupiego dialogu". Profesor Mariusz Muszyński twierdził na naszych łamach, że stanowisko prokuratury wobec sprawy Cimoszewicza będzie sprawdzianem, czy jesteśmy państwem prawa. Oświadczenie prokuratury potwierdza raz jeszcze, że jesteśmy państwem prawa III RPRL dla dygnitarzy i surowego prawa dla maluczkich (vide: "Zwierzęta z czerwonym futerkiem"). Dygnitarze nie popełniają przestępstw, tylko mylnie odczytują przepisy, a o tym, w jakim zakresie nie rozumieją prawa, decyduje prokuratura.
Przejście od systemu totalitarnego do demokracji nie jest tak proste, jak się wydawało wielu ludziom "Solidarności", którym należy się najwyższy szacunek i cześć za to, czego dokonali (vide: "Fenomen `Solidarności`" i "Słodko-gorzko"). Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo i przyjemnie, choć szkoda, że agonia trwa tak długo. Rozpadające się systemy mają swoją bezwładność, tak jak tworzący je ludzie przystosowani do znanego i uczący się nowych mechanizmów. Lista najbogatszych postkomunistycznej Europy dokumentuje najlepiej przemiany gospodarcze w naszej części kontynentu. Można by powiedzieć: pokaż mi listę najbogatszych, a powiem ci, w jakim kraju żyjesz. Polska, czyli III RPRL, mimo wszystko wypada lepiej niż Rosja Putina, gdzie pieniądze szczęścia nie dają, dają je dopiero zakupy ludzi władzy.
W końcu prezes Belka zdecydował się na prezydent Bochniarz. Na miejscu Włodka Frasyniuka wszedłbym z premierem do kabiny w lokalu wyborczym, by sprawdzić, na kogo głosuje. Premier ma wyjątkowo słabą pamięć do zobowiązań. A jakiż to będzie wstyd, gdy w lokalu, w którym głosował premier, żaden głos nie zostanie oddany na kandydatkę PD. Tego nawet prokuratura nie będzie mogła uzasadnić.
Wiem, że w państwie prawa wybory są tajne i że namawiam Frasyniuka do popełnienia przestępstwa. Wiem także, że w państwie prawa III RPRL prokuratura umorzy postępowanie przeciwko Frasyniukowi, a zarzut postawi mi za podżeganie, lżenie i na dodatek niemanie dowodu osobistego. Czwarty zarzut pożyczy się ze sprawy Jaruckiej, czyli zostanę oskarżony o posiadanie dokumentów w domu. Mam pewne doświadczenia z bezmiarem sprawiedliwości, gdyż za znacznie mniejsze przeoczenia w oświadczeniu niż te, których dokonał kandydat na prezydenta, prokuratura kilka lat temu poleciła aresztować Piotra Gabryela i mnie. Tylko sądowi i naszym adwokatom zawdzięczamy, że tak niebezpieczni przestępcy jak my pozostali na wolności. Co prawda, po latach prokuratorskiego śledztwa okazało się, że nie popełniliśmy żadnego przestępstwa. Nie mamy o to żadnych pretensji, bo żaden z nas nie był marszałkiem ani nawet członkiem rządu. Nie był nim również młody człowiek, który za sfałszowanie legitymacji szkolnej przesiedział kilka miesięcy w areszcie. Wymiar sprawiedliwości nie może wszystkich traktować równo, bo byłaby to jakaś urawniłowka.
Agonia III RPRL paraliżuje wszystkie sektory państwa. Objawia się tym, o czym piszą autorzy "Dyktatury korporacji", z którą dzielnie walczy Prawo i Sprawiedliwość na czele
z posłem Gosiewskim, i tym, o czym pisze Robert Mazurek w "Ministerstwie głupiego dialogu". Profesor Mariusz Muszyński twierdził na naszych łamach, że stanowisko prokuratury wobec sprawy Cimoszewicza będzie sprawdzianem, czy jesteśmy państwem prawa. Oświadczenie prokuratury potwierdza raz jeszcze, że jesteśmy państwem prawa III RPRL dla dygnitarzy i surowego prawa dla maluczkich (vide: "Zwierzęta z czerwonym futerkiem"). Dygnitarze nie popełniają przestępstw, tylko mylnie odczytują przepisy, a o tym, w jakim zakresie nie rozumieją prawa, decyduje prokuratura.
Przejście od systemu totalitarnego do demokracji nie jest tak proste, jak się wydawało wielu ludziom "Solidarności", którym należy się najwyższy szacunek i cześć za to, czego dokonali (vide: "Fenomen `Solidarności`" i "Słodko-gorzko"). Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo i przyjemnie, choć szkoda, że agonia trwa tak długo. Rozpadające się systemy mają swoją bezwładność, tak jak tworzący je ludzie przystosowani do znanego i uczący się nowych mechanizmów. Lista najbogatszych postkomunistycznej Europy dokumentuje najlepiej przemiany gospodarcze w naszej części kontynentu. Można by powiedzieć: pokaż mi listę najbogatszych, a powiem ci, w jakim kraju żyjesz. Polska, czyli III RPRL, mimo wszystko wypada lepiej niż Rosja Putina, gdzie pieniądze szczęścia nie dają, dają je dopiero zakupy ludzi władzy.
Więcej możesz przeczytać w 36/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.