TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI
Kapitalizm tak, wypaczenia wolnorynkowe - nie
Zwiększyć dostępność do piekarnictwa
"Oświata to nie jest dziedzina, na której można zarabiać" - oświadczył ostatnio J. Kaczyński, zapowiadając m.in. limity na ceny podręczników, "by zwiększyć dostępność do oświaty". Ma to być cios - jak to określił L. Dorn - w doktrynerski, wręcz prymitywny wolnorynkowy liberalizm. Jednocześnie J. Kaczyński zapowiedział "ujednolicenie treści podręczników w zakresie kultury i tradycji narodowej". "Ueorgan Ludu" w pełni popiera te inicjatywy jako krok we właściwym kierunku. Ale co z piekarnictwem? Czy jest to dziedzina, na której można zarabiać?
Czy nie powinno się wprowadzić limitów na ceny chleba i bułek, by zwiększyć dostępność do piekarnictwa? A komu służą dziesiątki gatunków pieczywa, w których wyborze zwykły człowiek niejednokrotnie się gubi? I kto stoi za produkcją bułek paryskich, bagietek, ciabat czy innych kajzerek obcych naszej tradycji, nie mówiąc już o oferowanym na naszym rynku ruskim kwasie chlebowym?
Czy chleb nasz powszedni nie zasługuje na lepsze traktowanie niż wydawanie go na pastwę doktrynerskiego, wręcz prymitywnego wolnorynkowego liberalizmu? Spokojnie PiS i w tej sprawie ma dogłębnie przemyślane propozycje. Oto one:
1. Powołanie Ministerstwa Zaopatrzenia Ludności w Chleb Nasz Powszedni, które regulowałoby cały pakiet zagadnień z tym związanych, bo wolny rynek wolnym rynkiem, ale ktoś musi tym sterować.
2. Utworzenie w MZLwChNP departamentów odpowiedzialnych za produkcję i dystrybucję wyrobów piekarniczych:
a. Departamentu Cen, który ustalać będzie limity na ceny pieczywa w zależności od zamożności poszczególnych województw. I tak np. w województwach "ściany wschodniej" będzie ono najtańsze.
b. Departamentu do Walki ze Spekulacją Pieczywem, by spekulanci, korzystając z różnicy cen, nie przemycali pieczywa z województwa do województwa. Służyć temu będzie m.in. banderolowanie pieczywa i zaopatrzenie go w odpowiedni hologram.
c. Departamentu Jakości i Ujednolicenia Receptury w zakresie piekarnictwa, by na wolnym rynku zostało kilka gatunków pieczywa. Konkretnie chleb biały, chleb ciemny, chleb z kminkiem oraz bułka.
d. Departamentu ds. Planowania Produkcji i Rytmiczności Dostaw, by uniknąć np. nadprodukcji, która prowadzi do czerstwienia pieczywa, na skutek czego osiąga ono stan drugiej, a nawet trzeciej świeżości.
e. Departamentu ds. Walki z Kułactwem, który zabezpieczy odpowiednie ilości zboża, gdyby kułacy nie chcieli go sprzedawać na skutek wprowadzenia limitów na ceny zboża w skupie.
f. Departamentu Promes na Chleb i Bułki, jeśli wskutek limitów cen społeczeństwo zacznie wykupywać z wolnego rynku pieczywo i pojawią się niedobory.
g. Departamentu Koncesji udzielającego pozwoleń na produkcję chleba. Aby otrzymać koncesję, trzeba będzie przedstawić zaświadczenie z IPN oraz zdać państwowy egzamin z:
- historii bohaterskiego piekarnictwa polskiego pod zaborami i w czasie powstań
- historii zaopatrzenia w pieczywo podczas strajku gdańskiego i antykomunistycznego wypieku chleba w latach 1981-1989
- ekonomii regulowanego wolnego rynku
- zagniatania i wypieku chleba oraz bułek.
h. Tajnego Departamentu ds. Sucharów, w związku z zagrożeniem terrorystycznym.
3. Należy również powołać Centralne Narodowe Zakłady Produkcji Pieczywa im. Nieznanego Piekarza Patrioty, które zabezpieczą potrzeby całego kraju w zakresie piekarnictwa. Jest też propozycja skrajnie liberalna, by swoją piekarnię miało każde województwo. Ta koncepcja wydaje się jednak zbyt ryzykowna, gdyż może doprowadzić do głębokich różnic między regionami i, w konsekwencji, do rozbicia dzielnicowego.
PiS przygotował też pakiet propozycji zwiększający dostępność do wędliniarstwa, obuwnictwa a nawet samochodziarstwa.
Kapitalizm tak, wypaczenia wolnorynkowe - nie
Zwiększyć dostępność do piekarnictwa
"Oświata to nie jest dziedzina, na której można zarabiać" - oświadczył ostatnio J. Kaczyński, zapowiadając m.in. limity na ceny podręczników, "by zwiększyć dostępność do oświaty". Ma to być cios - jak to określił L. Dorn - w doktrynerski, wręcz prymitywny wolnorynkowy liberalizm. Jednocześnie J. Kaczyński zapowiedział "ujednolicenie treści podręczników w zakresie kultury i tradycji narodowej". "Ueorgan Ludu" w pełni popiera te inicjatywy jako krok we właściwym kierunku. Ale co z piekarnictwem? Czy jest to dziedzina, na której można zarabiać?
Czy nie powinno się wprowadzić limitów na ceny chleba i bułek, by zwiększyć dostępność do piekarnictwa? A komu służą dziesiątki gatunków pieczywa, w których wyborze zwykły człowiek niejednokrotnie się gubi? I kto stoi za produkcją bułek paryskich, bagietek, ciabat czy innych kajzerek obcych naszej tradycji, nie mówiąc już o oferowanym na naszym rynku ruskim kwasie chlebowym?
Czy chleb nasz powszedni nie zasługuje na lepsze traktowanie niż wydawanie go na pastwę doktrynerskiego, wręcz prymitywnego wolnorynkowego liberalizmu? Spokojnie PiS i w tej sprawie ma dogłębnie przemyślane propozycje. Oto one:
1. Powołanie Ministerstwa Zaopatrzenia Ludności w Chleb Nasz Powszedni, które regulowałoby cały pakiet zagadnień z tym związanych, bo wolny rynek wolnym rynkiem, ale ktoś musi tym sterować.
2. Utworzenie w MZLwChNP departamentów odpowiedzialnych za produkcję i dystrybucję wyrobów piekarniczych:
a. Departamentu Cen, który ustalać będzie limity na ceny pieczywa w zależności od zamożności poszczególnych województw. I tak np. w województwach "ściany wschodniej" będzie ono najtańsze.
b. Departamentu do Walki ze Spekulacją Pieczywem, by spekulanci, korzystając z różnicy cen, nie przemycali pieczywa z województwa do województwa. Służyć temu będzie m.in. banderolowanie pieczywa i zaopatrzenie go w odpowiedni hologram.
c. Departamentu Jakości i Ujednolicenia Receptury w zakresie piekarnictwa, by na wolnym rynku zostało kilka gatunków pieczywa. Konkretnie chleb biały, chleb ciemny, chleb z kminkiem oraz bułka.
d. Departamentu ds. Planowania Produkcji i Rytmiczności Dostaw, by uniknąć np. nadprodukcji, która prowadzi do czerstwienia pieczywa, na skutek czego osiąga ono stan drugiej, a nawet trzeciej świeżości.
e. Departamentu ds. Walki z Kułactwem, który zabezpieczy odpowiednie ilości zboża, gdyby kułacy nie chcieli go sprzedawać na skutek wprowadzenia limitów na ceny zboża w skupie.
f. Departamentu Promes na Chleb i Bułki, jeśli wskutek limitów cen społeczeństwo zacznie wykupywać z wolnego rynku pieczywo i pojawią się niedobory.
g. Departamentu Koncesji udzielającego pozwoleń na produkcję chleba. Aby otrzymać koncesję, trzeba będzie przedstawić zaświadczenie z IPN oraz zdać państwowy egzamin z:
- historii bohaterskiego piekarnictwa polskiego pod zaborami i w czasie powstań
- historii zaopatrzenia w pieczywo podczas strajku gdańskiego i antykomunistycznego wypieku chleba w latach 1981-1989
- ekonomii regulowanego wolnego rynku
- zagniatania i wypieku chleba oraz bułek.
h. Tajnego Departamentu ds. Sucharów, w związku z zagrożeniem terrorystycznym.
3. Należy również powołać Centralne Narodowe Zakłady Produkcji Pieczywa im. Nieznanego Piekarza Patrioty, które zabezpieczą potrzeby całego kraju w zakresie piekarnictwa. Jest też propozycja skrajnie liberalna, by swoją piekarnię miało każde województwo. Ta koncepcja wydaje się jednak zbyt ryzykowna, gdyż może doprowadzić do głębokich różnic między regionami i, w konsekwencji, do rozbicia dzielnicowego.
PiS przygotował też pakiet propozycji zwiększający dostępność do wędliniarstwa, obuwnictwa a nawet samochodziarstwa.
Więcej możesz przeczytać w 36/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.