Układ wydawał mu się idealny – seks z zadbanymi kobietami, z którymi nawet bez zapłaty chętnie poszedłby do łóżka, a w nagrodę niemałe pieniądze i pobyty w drogich hotelach. Ale za ten pozornie piękny świat zapłacił wysoką cenę. Zaczął ćpać – mówi „Wprost” Michał Pozdał, psychoterapeuta i seksuolog.
Wśród mężczyzn silny jest lęk przed homoseksualnym skojarzeniem. A co z męską prostytucją? To jest dopiero tabu!
Prostytucja była i jest. Na żeńską przyzwolenie istniało od zarania dziejów, męska nie jest już taka oczywista. To przecież zdrada na własnej płci! A tymczasem w dobie internetu męska prostytucja, tak homo-, jak heteroseksualna, kwitnie w najlepsze! Są przecież nawet aplikacje na telefon, które umożliwiają znalezienie męskiej prostytutki w promieniu kilku kilometrów. Ale ten fakt się wypiera. Nawet w naszym języku nie mamy odpowiedniej nomenklatury. Kultura nie dopuściła do sytuacji, w której to mężczyzna uprawia nierząd za pieniądze. Mówimy prostytutka, a nie prostytutek, dziwka, nie dziwek. Z angielskiego mamy wprawdzie nazwę escort, ale to też nie wskazuje na płeć.
Przecież mężczyźni także się prostytuują i nie jest to niczym nowym. Kiedyś byli żigolacy.
Byli i są. Jednak gdyby taki chłopak stanął na ulicy i zaczepiał przechodniów, tak jak to zwykły robić panie, najpewniej kilka minut później dostałby w zęby albo w najlepszym wypadku ktoś wezwałby policję. Męska prostytutka to największa obraza i zniewaga dla mężczyzny.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.