Choroba czy uraz może nas zmienić w sposób diametralny. Ludzie, którzy mieli wypadki samochodowe albo doznali poważnych kontuzji, mają tak poważne uszkodzenia mózgu, że stają się innymi ludźmi – mówi „Wprost” Tess Gerritsen, najpopularniejsza na świecie autorka thrillerów medycznych.
Skąd pomysł, żeby akcję thrillera „Igrając z ogniem”, dziejącego się we współczesnej Ameryce, powiązać z Holocaustem we Włoszech?
Wszystko zaczęło się od koszmaru. Śniło mi się, że grałam na skrzypcach, obok mnie siedziało dziecko i zmieniało się w potwora. Ten sen był bardzo realistyczny, może dlatego, że naprawdę grywam amatorsko na tym instrumencie. Kiedy się obudziłam, pomyślałam, że jest to historia o muzyce, która ma moc wyrażania zła. Ale nie znałam reszty historii. Poszłam na spacer, a że byłam wtedy na wakacjach w Wenecji, trafiłam do dawnego getta. Na tablicy pamiątkowej odczytałam nazwiska 246 Żydów deportowanych do obozów koncentracyjnych. Była tam cała grupa osób o nazwisku Tedesco. Wtedy coś zaskoczyło. Wymyśliłam fikcyjną biografię dla prawdziwej postaci. Pomyślałam, że uczynię Lucasa Tedesco utalentowanym muzykiem, który w czasie wojny skomponował niezwykłego walca i nazwał go „Incendio”, czyli „Ogień”. Wiele lat później, już w naszych czasach, skrzypaczka z Bostonu natyka się na zapis nutowy i za każdym razem, kiedy zaczyna grać ten utwór, jej córeczka dostaje szału. Uznałam, że to dobry pomysł, aby te dwie historie połączyła muzyka.
Interesowała się pani wcześniej historią Holocaustu?
Nie. To zupełny przypadek. Zaintrygowało mnie natomiast, dlaczego we Włoszech Holocaust przeżyło tak wielu Żydów. Kiedy już się pozna historię, odpowiedź okazuje się stosunkowo prosta. Po pierwsze: byli podobni do Włochów, po drugie niemiecki terror w Italii był stosunkowo łagodny i trwał krótko, niewiele ponad rok. Poza tym dotyczył tylko północy kraju, bo na południe od Rzymu byli już Amerykanie. To był zbieg okoliczności; gdyby okupacja potrwała dłużej, zginęłoby znacznie więcej ludzi. Przy okazji odkryłam, że Żydzi we Włoszech byli w pełni zasymilowani. Zawierali małżeństwa z osobami o innym pochodzeniu. Wielu należało do finansowej i intelektualnej elity. Drugą częścią tej historii jest to, że byli ratowani przez sąsiadów i przyjaciół, co często groziło śmiercią. Wiem, że w Polsce z tego powodu stracono tysiące ludzi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.