W rosyjskiej telewizji Trump jest przedstawiany jako emanacja buntu amerykańskiego narodu przeciwko zakłamanemu establishmentowi. Władimir Putin popiera go publicznie i daje do zrozumienia, że zrobi wiele, żeby pomóc mu wygrać wybory. Putinowi Trump spada jak z nieba, bo podziela rosyjskie zastrzeżenia co do obecności wojskowej Amerykanów za granicą czy handlu światowego. Na takiego prezydenta amerykańskiego Putin liczył od dawna. Pytanie tylko, czy się nie przeliczy?
Na razie w rosyjskich telewizjach trwa festiwal na cześć kandydata republikanów. Państwowa machina propagandowa, dla której Stany Zjednoczone są przecież głównym wrogiem, dokonuje rzeczy niemożliwych, żeby przedstawić Baracka Obamę jako awanturnika, a Donalda Trumpa jako ostoję spokoju. – Martwię się o stan demokracji w Stanach Zjednoczonych, jeśli popierany przez naród kandydat spotyka się z taką wrogością i ślepymi atakami ze strony mainstreamowych polityków i mediów – mówi w rozmowie z „Wprost” Dmitrij Babicz, publicysta związany z medialnym koncernem „Sputnik”. Dla niego wybór Donalda Trumpa to szansa na pokój na świecie, a Obama to prezydent, który wszędzie wprowadzał chaos i zamieszanie. – Oderwali od Rosji Ukrainę, bez sensu obalili Kadafiego, rozpętali wojnę w Syrii – wylicza rosyjski komentator grzechy Obamy. Według niego Trump to także szansa dla Polski. – Amerykańscy politolodzy traktują Polskę jako strategiczny punkt na mapie, a przecież wam nie jest wszystko jedno, czy na Suwalszczyźnie wybuchnie taktyczna wojna z Rosją – mówi Babicz. Bo dla Rosjan najważniejsze w przypadku Trumpa jest to, że bierze pod uwagę interesy ich kraju.
Sam kandydat republikanów wielokrotnie dawał do zrozumienia, że jeżeli zostanie prezydentem, to tak właśnie będzie. O Władimirze Putinie Donald Trump mówił tak: „On się do mnie pozytywnie odnosi i ja tak samo odnoszę się do niego, będziemy razem pracować dla wspólnej korzyści, niektórzy mi tego zazdroszczą, oni by chcieli, żebyśmy się dalej kłócili, a Ameryka znowu straci 5 mld dolarów”.
W wywiadzie dla telewizji ABC na pytanie, czy Trump wie, że w Rosji jest niszczona opozycja i zabijani opozycyjni dziennikarze, Donald Trump odpowiedział: „Jeśli ktoś zabijał dziennikarzy, to jest straszne. Ale nigdy nie udowodniono, że to Putin zabijał. Stał z pistoletem i do nich strzelał? On zawsze temu zaprzeczał. Powiedzieliście, że Putin zabijał dziennikarzy, ale nie ma na to żadnych dowodów. Ja uważam, że Putin jest prawdziwym silnym liderem. Jego popiera 80 proc. mieszkańców. A jeśli się popatrzy na Obamę, to ile będzie, 30 proc.?”.
Władimir Putin nie pozostaje dłużny. „Donald Trump to dzisiaj najpopularniejszy amerykański polityk, człowiek niezwykle utalentowany i odpowiedzialny” – mówi prezydent Rosji i trudno sobie wyobrazić bardziej pozytywny komentarz wobec kandydata, który oficjalnie nie ma nawet partyjnej nominacji. Nigdy w historii Władimir Putin tak jednoznacznie nie popierał żadnego kandydata na amerykańskiego prezydenta. Rosyjskie poparcie ma konkretny wymiar propagandowy. Oczywiście przoduje anglojęzyczna prokremlowska telewizja Russia Today, nazywana obecnie RT, która zdecydowanie popiera Donalda Trumpa, a krytykuje Hillary Clinton. Nie jest to odosobnione zdanie. – Barack Obama był złym prezydentem, ale Hillary Clinton może być jeszcze gorszym. Jeżeli zostanie wybrana, światu grozi III wojna światowa – uważa Dmitrij Babicz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.