Donald Tusk rzucił wyzwanie Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zaproponował mu debatę. I to jeszcze w swoim stylu, czyli na komunikatorze internetowym Twitter, którego prezes PiS nie ma. „To może debata, Panie Prezesie? O Europie, Polsce i Pana insynuacjach. Jestem do dyspozycji” – napisał Tusk w ubiegłym tygodniu na Twitterze. To reakcja na słowa Kaczyńskiego w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”, że wyobraża sobie, iż polski rząd nie poprze Tuska na drugą kadencję w Radzie Europejskiej. Na odpowiedź nie musiał długo czekać. – Nie jestem w stanie rozmawiać z panem Tuskiem ani o tym, żeby został świadkiem koronnym, małym albo dużym, albo o zgodzie na karę. No krótko mówiąc, nie ma o czym rozmawiać. On nie jest partnerem politycznym – powiedział Jarosław Kaczyński do dziennikarzy w Sejmie. I rozwiał wątpliwości co do debaty, do której od lat namawia go Tusk. JOM, EO
Kaczyński w narożniku
Dr Jacek Kucharczyk
dyrektor Instytutu Spraw Publicznych
Donald Tusk, proponując Jarosławowi Kaczyńskiemu debatę, zagonił go do narożnika, bo prezes PiS nie ma dobrego wyjścia. Boi się konfrontacji, bo pamięta fatalną debatę z 2007 r., o której powszechnie się uważa, że przyczyniła się do zwycięstwa wyborczego PO. Poza tym jest mu wygodnie być mistrzem kukiełek. Lubi pociągać za sznurki. ale unika wyjścia na pierwszy plan.
Niefortunny pomysł Tuska
Dr Jacek Kloczkowski
Ośrodek Myśli Politycznej w Krakowie
Każdy w tej sytuacji wykonuje takie gesty, jakie mu się opłacają. Donald Tusk chce pokazać gotowość do rozmowy. Jarosław Kaczyński nie ma powodu, żeby Tuska sprowadzać za pośrednictwem swojej osoby do polskiej polityki. Donald Tusk jest ważnym urzędnikiem europejskim, niefortunne byłoby, gdyby stawał do polemicznego boju z politykiem jednego z krajów członkowskich. Wykraczałby poza rolę.
Pokojowy za dobre chęci
Komitet Noblowski uznał, że w tym roku największy wkład dla pokoju na świecie miał prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos. Jego osiągnięciem jest zawarcie porozumienia pokojowego z lewackimi partyzantami z FARC, którzy od ponad pół wieku toczą krwawą wojnę z rządem w Bogocie. Zginęło w niej 250 tys. ludzi, a kilka milionów musiało uciekać z terenów objętych walkami. Problem polega na tym, że wynegocjowany przez niego pokój ma na razie niewielkie szanse na realizację, bo Kolumbijczycy w ogólnoradowym referendum odrzucili porozumienie, uznając, że Santos poszedł na zbyt duże ustępstwa, niegwarantujące uczciwego rozliczenia popełnionych przez nich zbrodni. W swojej ponad półwiecznej historii FARC zdążył zmienić się z lewicowej partyzantki w brutalną organizację terrorystyczną, żyjącą z porwań dla okupu i handlu kokainą. Parcie do porozumienia za wszelką cenę ma także wysokie koszty polityczne, skutkujące drastycznym spadkiem poparcia dla prezydenta. Jego rywal, prowadzący kampanię przeciwko pobłażaniu lewackim terrorystom były prezydent Álvaro Uribe, ma ponad 20-procentową przewagę w sondażach. Wygląda więc na to, że podobnie jak w przypadku prezydenta Baracka Obamy, który dostał Pokojową Nagrodę Nobla zanim w ogóle zdążył rozgościć się w Białym Domu, także i w przypadku Santosa jest to nagroda za dobre chęci, z których niewiele może wynikać. Pokojowa polityka Obamy doprowadziła do otwartego konfliktu Zachodu z Rosją i największego od dekady nasilenia kampanii terrorystycznych w Europie. Oby pokojowy Nobel dla prezydenta Kolumbii nie okazał się za kilka lat podobną wpadką.
JAKUB MIELNIK
Medycyna i fizjologia
YOSHINORI ŌHSUMI
Japończyk odkrył mechanizm autofagii, czyli trawienia przez komórkę obumarłych elementów jej zawartości, który organizmy wykorzystują m.in. w sytuacji, kiedy brakuje im substancji odżywczych i muszą pozyskiwać energię poprzez recycling własnej struktury. Eksperymenty z użyciem drożdży piekarskich, które przyznający Nobla z medycyny szwedzki Instytut Karolinska nazwał błyskotliwymi, przyczyniły się do szczegółowego zrozumienia tego zjawiska.
Fizyka
DAVID J. THOULESS, F. DUNCAN M. HALDANE, J. MICHAEL KOSTERLITZ
Tegoroczni laureaci Nobla z fizyki otworzyli „drzwi do nieznanego świata, w którym materia może przyjmować nietypowe stany”, m.in. nadprzewodnictwo, nadciekłość czy cienkie warstwy magnetyczne. Po ogłoszeniu wyników Haldane powiedział, że trudno przewidzieć, co może się w nauce przydać, a co nie, ale można za to mieć pewność, co jest w niej ekscytujące.
Chemia
JEAN-PIERRE SAUVAGE, J. FRASER STODDART, BERNARD LUCAS FERINGA
Nagrodzeni są budowniczymi najmniejszych na świecie maszyn molekularnych, m.in. nano pojazdów i nano motorów. Sauvage to emerytowany profesor Uniwersytetu w Strasburgu, Stoddart pracuje na Uniwersytecie Northwestern w Evanston w USA, a Bernard Lucas Feringa jest profesorem chemii organicznej na Uniwersytecie w Groningen. Odbierając wiadomość o przyznaniu nagrody, prof. Feringa przyznał jednak, że czasem czuje się jak dziecko bawiące się cząsteczkami.
Caracale odleciały
Francuskie śmigłowce nie zasilą polskiej armii. W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Rozwoju poinformowało o zerwaniu negocjacji z firmą Airbus Helicopters. Przyczyną tej decyzji było fiasko rozmów dotyczących oferty offsetowej. W ubiegłym roku „Wprost” opisał wątpliwości związane z rozstrzygnięciem tego konkursu. Eksperci wskazywali, że francuski sprzęt mógł nie spełniać wymagań określonych w specyfikacji konkursowej. Do tamtego przetargu przystały zakłady PZL-Świdnik, należące do włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland, ze śmigłowcem AW149 oraz Sikorsky z PZL Mielec ze śmigłowcem S70i Black Hawk. Ich oferty zostały jednak odrzucone. MON jako przyczynę takiej decyzji podało niespełnienie wymogów formalnych. AG
Wybory w USA
Przed kolejną telewizyjną debatą większość sondaży wciąż wskazywała kilkupunktową przewagę Hillary Clinton. Tylko badania UPI/Cvoter, LA Times/ USC Tracking i Rasmussen Reports dawały 1-4-procentowe zwycięstwo Donaldowi Trumpowi. Ciekawy efekt miała też telewizyjna debata kandydatów na wiceprezydentów, która zakończyła się zwycięstwem gubernatora Indiany, republikanina Mike’a Pence’a. Pojawiły się głosy, że to on miałby większe szanse na pokonanie Clinton. Pence staje się murowanym kandydatem na prezydenta w następnych wyborach. GWO
Kobiety prof. Langdona
Nowy film według kolejnej powieści Dana Browna „Inferno” przywraca wiarę, że nie ma dobrej kinowej rozrywki bez pięknej towarzyszki bohatera. Od kiedy James Bond przybrał skwaśniałe oblicze Daniela Craiga, w świecie chłopięcej rozrywki dla dorosłych wszystko się zmieniło. Skończył się czas baraszkowania w łóżku bohaterów z bezpruderyjnymi paniami – zaczął się czas psychicznej udręki, którą Bond miał wypisaną na twarzy. W cyklu filmów o Jasonie Bournie – gdy bo hater popadł w szczęśliwe partnerstwo damsko-męskie – stracił dziewczynę i w trzeciej części („Ultimatum Bourne’a”) zadaje się już tylko z koleżankami z byłej pracy. Profesor Langdon z cyklu filmów kręconych według powieści Dana Browna najlepiej trzyma fason. Towarzyszące grającemu go Tomowi Hanksowi kobiety są i piękne, i mądre, a jedna (Sophie Neven grana przez Audrey Tautou) jest nawet potomkinią Jezusa. W „Aniołach i demonach” pomaga Langdonowi badaczka z CERN, którą gra Ayelet Zurer. W „Inferno” u jego boku pojawi się dr Sienna Brooks (Felicity Jones). Za rok kolejna premiera, „Zaginiony symbol”, ale nie wiadomo, kto będzie ozdobą filmu. Kiedy Bond, Bourne czy Ethan Hunt (Tom Cruise) nie mają czasu dla kobiet, jedynie prof. Langdon poświęca im należytą uwagę. Ale on ma profesorską głowę i jest od nich mądrzejszy. (LB)
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.