Sarajewo to szalone, pełne luzu miasto, które rwie się do nowoczesności i tętni życiem – mówi mi Danis Tanović. – Tamtejszy festiwal filmowy jest wspaniałą dziesięciodniową fiestą przywodzącą na myśl Włochy w ich najlepszych czasach. Ale tuż obok kryje się koszmar. W polityce, w prasie, w debacie publicznej. Dlatego zrobiłem ten film”. W „Śmierci w Sarajewie” najsłynniejszy bośniacki reżyser, laureat Oscara za „Ziemię niczyją”, opowiada o współczesnych sporach o przeszłość. W setną rocznicę zamachu na arcyksięcia Ferdynanda w Bośni odbywa się zjazd Unii Europejskiej. W mediach nie cichną dyskusje o ocenie historycznego zabójstwa. Tanović przysłuchuje się wywiadom, jakie przeprowadza telewizyjna reporterka. Jednocześnie zagląda za kulisy ekskluzywnego hotelu, gdzie zatrzymują się dygnitarze. Obserwuje personel, który od miesięcy nie dostał wypłat. W ludziach odżywają resentymenty, skrajnie nacjonalistyczne nastroje i wzajemna nienawiść. Artystycznie „Śmierć w Sarajewie”, po przejmującej i wnikliwej „Senadzie”, to dla reżysera krok w tył. Ten obraz społeczeństwa rozdartego przez spory o przeszłość, ale i przez dziki kapitalizm oraz ślepy bieg za nowym stylem życia zrealizowany jest najprostszymi metodami. Bohaterowie są schematyczni i jednowymiarowi, dialogi niemal wycięte z gazet. Ale przecież to film pisany wściekłością. Krzyk o opamiętanie wydobywający się z gardła faceta, który zawiódł się na polityce i ma dość. Reżyser przestaje bawić się w niuanse. Pokazuje zacietrzewionych, niezdolnych do porozumienia się ludzi i państwo, w którym każdy drobiazg wywołuje lawinę reakcji i paraliżuje codzienność. A przecież wszyscy chcieliby już być dalej. Jak mówi sam Tanović: „Ja mam gotową receptę: chrzanić faszyzm, chrzanić prawicę, niech wracają do swoich nor, żeby ich diabli wzięli. A my działajmy i bądźmy przyzwoitymi ludźmi”. Trudno odmówić „Śmierci w Sarajewie” uniwersalizmu i aktualności.
Radość życia
W tym filmie Grünberg portretuje Wandę Sieradzką, autorkę m.in. tytułowej piosenki. Artystkę wspominają jej syn i przyjaciele. Ich słowa ilustrują archiwalne zdjęcia i nagrania, a z ekranu śpiewają Marino Marini, Sława Przybylska, Jerzy Połomski. Ale to coś więcej niż opowieść biograficzna. Reżyser zastanawia się nad żydowską tożsamością. Opisuje ludzi, którzy widzieli śmierć z bliska. I teraz próbują odbić się od traumy.
DVD „Nie płacz, kiedy odjadę” reż. Sławomir Grünberg
LogTV
Wymiary Rosji
„Po pomarańczowej rewolucji ludzie z mojej generacji, urodzeni w 1985, 86, 87 r. zaangażowali się politycznie. Tak jak ja” – mówi w dokumencie „Putin Forever?” aktywista Wsiewołod Czernozub. Kirył Nenaszew śledzi losy opozycjonistów, którzy od 2011 r. protestowali przeciwko Putinowi i łamaniu zasad demokracji w Rosji. Jest tu ich prywatność, są zapisy wieców i manifestacji. Ale obok dysydentów reżyser portretuje zwolenników Kremla. Tworzy szeroką panoramę współczesnej Rosji, w której nic nie jest tak proste, jak się wydaje.
„Putin Forever?” reż. Kirył Nenaszew
Aurora Films
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.