Czarne marsze, przepychanki na posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, salwowanie się ucieczką przewodniczącego tejże komisji, niespodziewane zwroty akcji i emocjonalne wypowiedzi – tak wyglądał miniony tydzień aborcyjnej wojny, zakończony odrzuceniem projektu ustawy całkowicie zakazującej przerywania ciąży. Operacja przyniosła PiS mimo wszystko więcej strat niż zysków. Partia rządząca, popierając w pierwszym czytaniu projekt „Stop aborcji”, a odrzucając projekt wprowadzający aborcję na życzenie, straciła w oczach środowisk umiarkowanych. Późniejsze odrzucenie projektu całkowitego zakazu przerywania ciąży podważyło jej wiarygodność wśród wyborców prawicy. Jarosław Kaczyński złamał co prawda sumienia swoich posłów, ale nie zatrzyma kolejnych projektów zaostrzających prawo aborcyjne, a to wywoła kolejne czarne marsze w obronie kobiet. Środowiska feministyczne otwarcie twierdzą, że w aborcyjnej awanturze nie chodzi o ochronę życia, tylko o próbę pozbawienia żeńskiej części społeczeństwa prawa do decydowania o własnej płodności. PiS, który ma już otwartych kilka frontów walki, znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.