Po usunięciu z Facebooka zdjęcia munduru ss jako stroju dla uczestniczek czarnego marszu opublikował pan bardzo pojednawcze słowa. Tomasz Terlikowski się zmienił?
Nie, Tomasz Terlikowski ma takie same poglądy. Nadal uważam, że aborcja powinna być całkowicie zakazana. I nadal uważam, że ci politycy, którzy złożyli pewne obietnice, a pewnie ich nie dotrzymają, są zwykłymi oszustami i powinno się ich z tego rozliczyć. Racja w tym sporze jest po jednej stronie, co w niczym nie zmienia faktu, że akurat tamta wypowiedź, nawet jeśli intelektualnie były do niej podstawy, za bardzo dzieliła oraz atakowała grupę, która jest różnorodna. Wśród protestujących w czasie czarnego marszu – oczywiście brali w nim udział również mężczyźni – były zwolenniczki jednoznacznie eugenicznych poglądów. One są żywcem przeniesione z lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Nie tylko z ideologii nazistowskich, również socjal demokratycznych, np. szwedzkich czy norweskich. Ale były tam też kobiety, które opowiadały się za tzw. zachowaniem kompromisu. Tworzymy jedno społeczeństwo, naród, jedno państwo. W niektórych sprawach są między nami fundamentalne różnice, w innych musimy współpracować.
Patrząc na to, co się dzieje, taka współpraca jest w ogóle możliwa?
Ten spór rozsadza dotychczasowy podział. On nie przebiega tylko pomiędzy PiS, czy szerzej prawicą, oraz resztą świata. Tworzymy dwa plemiona, które określają się czasem już tylko w opozycji do siebie, rzadko odwołując się do meritum sporu. Główne medium współczesności, którym jest obraz, sprawia, że coraz rzadziej dyskutujemyna argumenty, a coraz częściej na emocje. A tu porozumienie nie jest możliwe. Wchodzi w grę na poziomie intelektualnym, argumentacyjnym. Jeżeli cała debata toczy się na poziomie emocji, co jest częste w społeczeństwach obrazkowych, to możliwe jest tylko coraz głębsze okopywanie się na swoich pozycjach.
Trzeba okiełznać emocje?
Warto się wsłuchać w argumenty. Jednym z bardzo istotnych, trochę niedocenianych przez moją stronę jest to, że poza zakazem aborcji eugenicznej należy wprowadzić sensowny program pomocy rodzicom z dziećmi niepełnosprawnymi. Ordo Iuris twierdzi, że ma takie pomysły. Nie wystarczy zakazać, trzeba stworzyć system pomocy. Takie systemy funkcjonują np. w krajach skandynawskich, Niemczech czy we Francji, warto z nich czerpać. Być może za dużo mówimy o prawach dziecka, a za mało jednak wsłuchujemy się w dramat kobiet. Czasem jest to dramat niesłusznego lęku, ale – właśnie, z emocjami się nie dyskutuje. Można się starać je zracjonalizować. Można pomóc, niekoniecznie przekonać. Do tej pory kierowaliśmy przekazy do swoich plemion, także za moją sprawą, nie zamierzam się bić w cudze piersi. Skończyła się komunikacja, była wymiana ciosów. Ci nieliczni, którzy usiłowali wyjść z tego układu, choćby Maja Bohosiewicz, zostali zhejtowani tak mocno, że uznali, iż lepiej się wycofać, skasować post. Podejrzewam, chociaż trudno mi to udowodnić, że druga strona mogła odczuwać taki sam hejt.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.