Me is Victoria” i „Nie mów do mnie teraz” to hasła tej jesieni. Wślizgnęły się do słownika mainstreamu i wygrywają internety. Ich autorem jest Małgorzata Rozenek, która w programie „Azja Express” próbowała wytłumaczyć wietnamskim dzieciom, że wraz z mężem Radosławem Majdanem są jak Victoria i David Beckham, tylko że z Polski. Mina dzieci bezcenna, za to dla polskich widzów okazja do używania. Bo najgłośniejszy w tym sezonie program TVN od początku wzbudza skrajne emocje. A jego uczestnicy wygrywają wyścig o popularność. Niektórzy oburzali się, że program rasistowski i głupkowaty, a uczestnicy, czyli polskie gwiazdy, klną i cwaniakują, co zapewne odbije się wielką stratą na ich wizerunku. Upadek kariery wróżono przede wszystkim Małgorzacie Rozenek, która mimo trudnych warunków podróży po Azji myślała o pudrowaniu nosa i dokonywała dramatycznych wyborów, które legginsy spakować albo jak do małego plecaka zmieścić piżamkę. Ale ludzie to pokochali. Zamiast straty na wizerunku para polskich Beckhamów zyskała swoją autentycznością sympatię i rzesze fanów. – Małgorzata w TVN ma mocną pozycję. Mogła rozdawać karty. Ale inni uczestnicy nie mieli wyboru. Albo przyjmiesz propozycję i masz wsparcie stacji, albo w następnym sezonie znikniesz w otchłani, zapomniana przez media – mówi osoba związana z TVN. Udział w takim programie jak „Azja Express” to dla wielu gwiazd, szczególnie tych, które w ostatnim czasie wypadły z obiegu, medialne być albo nie być. – Mają wszystko do wygrania i nic do stracenia. Albo wrócą na szczyt, albo zostaną w dole na długo lub na zawsze – uważa Wiesław Godzic, medioznawca i socjolog z Uniwersytetu SWPS.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.