Tylko raz w dziejach laureat z własnej woli odmówił jej przyjęcia – tym niewdzięcznikiem okazał się w 1964 r. francuski pisarz i filozof Jean -Paul Sartre. Wprawdzie sześć lat wcześniej Rosjanin Borys Pasternak również Nobla nie przyjął, ale wtedy sprawa była jasna: autora „Doktora Żywago” zmuszono do podjęcia tej decyzji – sowieckie władze urządziły mu gigantyczny seans nienawiści i potępienia. „Zatroskani robotnicy” słali wściekłe listy do prasy, literaci demaskowali obłudę kolegi po piórze, a szef Komsomołu wygłosił przemówienie (podyktowane osobiście przez Chruszczowa), w którym padło słynne zdanie: „Jeśli porównać Pasternaka do świni, to porównanie wypada na korzyść świni, świnia nigdy nie zrobiłaby tego, co zrobił Pasternak, bo świnia nie załatwia się tam, gdzie je”. Sartre próbował wyjaśnić, dlaczego nie chce odebrać prestiżowej nagrody – tłumaczył, że z zasady odrzuca wszelkie laury i z tego samego powodu nie przyjął francuskiej Legii Honorowej. „Ta postawa wynika z mojej koncepcji pisarskiej misji. Pisarz, który zajmuje pewne polityczne, społeczne albo literackie pozycje, winien posługiwać się wyłącznie środkami, które należą do niego, czyli słowem pisanym. Wszelkie wyróżnienia mogą wywierać niepożądaną presję na czytelników jego twórczości. (...) Przyjąwszy wyróżnienie, pisarz angażuje się w związek z instytucją, która go nagrodziła”. Sartre wyjaśnia, że taka relacja w jakimś sensie przekształca samego pisarza w instytucję, a tego chciałby uniknąć. Nieco dalej przychodzi w tym oświadczeniu czas na deklaracje ideowe – Sartre, niezłomny sympatyk bloku wschodniego, ubolewa, że Nagroda Nobla nie łączy „kultur Wschodu i Zachodu”, zarzekając się od razu, że Nagrody Leninowskiej też by nie przyjął.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.