Bronisław Wildstein „Dom wybranych”
Zysk i S-ka
Dom wybranych” to ciekawa próba powieści idei w kostiumie prozy popularnej. Trochę w stylu Michela Houellebecqa. Takich prób podejmowano w Polsce już kilka, ta wydaje się najbardziej udana, co nie znaczy, że rzecz jest pozbawiona wad. Osią fabularną jest historia zniknięcia najważniejszego intelektualisty współczesnej Polski Samuela Braka, którego wpływy obejmowały nie tylko salony, ale także telewizję. Inspirował np. najważniejsze przedsięwzięcia komercyjnej stacji ABC, której dyrektorem był jego kolega ze studiów i dawny działacz solidarnościowego podziemia. To Brak wymyślił reality show „Młyn nadziei”, który najpierw staje się największym sukcesem kanału, a później niszczy karierę jego szefa. I to jest drugi z najistotniejszych wątków fabularnych, napisany trochę w stylu thrillera. Trzeba przyznać, że Wildstein dobrze rozpoznaje mechanizmy rządzące współczesną komercyjną telewizją, a jego opis uczestników reality show i innych medialnych wydmuszek wydaje się bardzo trafny. Choć, co należy zaznaczyć, jednak dość daleki od rzeczywistości, bo podobnych widowisk jeszcze nie było. Co nie znaczy, że być nie może. W kwestii przyszłości rynku medialnego jestem pesymistą, tak jak autor „Domu wybranych”. Dziś nie ma już granic, których w pogoni za oglądalnością nie można by przekroczyć (o czym zresztą szerzej piszemy w tym numerze na str. 28). Media współczesne, zwłaszcza internet i telewizja, bywają, jak chce Wildstein, rozsadnikiem zła, choć nie sposób wskazać – jak próbuje to robić pisarz – konkretnego źródła inspiracji czy wręcz konkretnych osób kreujących tychże mediów nihilistyczną ideologię. Ten wątek powieści wydaje się zdecydowanie słabszy, nazbyt publicystyczny. Co drugi współczesny thriller sięga do najróżniejszych teorii spiskowych, to właściwie, nomen omen, ABC literatury sensacyjnej, ale teoria z „Domu wybranych” jest mało przekonująca. Do tego kreatorzy tej rzeczywistości zamiast w działaniu spełniają się w deklaracjach, co w niewielkiej dawce byłoby nawet do przyjęcia, ale jest tych wypowiedzi zdecydowanie za dużo.
Logika fryzjera
Wśród pomysłów na odświeżenie konwencji kryminału ten należy do najbardziej ekscentrycznych. Hiszpan Eduardo Mendoza bohaterem swojego cyklu uczynił fryzjera lumpa z Barcelony, prowadzącego śledztwa w sposób pozbawiony logiki. A jednak udaje mu się rozwiązać sprawy, z którymi inni nie dają sobie rady, a przy tym wplątuje się w sytuacje nieodparcie śmieszne. Tym razem ekscentryczny detektyw zostaje wrobiony w zabójstwo top modelki, za którym stoi przestępczy syndykat. Najzabawniejszy jest tu wątek polityczny, bo powieść jest też jadowitą satyrą na hiszpańską rewolucję obyczajową spod znaku radykalnej lewicy.
Eduardo Mendoza „Tajemnica zaginionej ślicznotki”
Znak
Fińskie tabu
Akcja „Akuszerki” rozgrywa się pod koniec II wojny światowej w Laponii. Jest to opowieść o burzliwym romansie młodej Finki i esesmana. Choć zdarzało się to często, do niedawna był to w Finlandii temat tabu, a kobiety, które związały się z Niemcami, zostały poddane powszechnemu ostracyzmowi. Rzecz jest oparta na faktach i one są tu najciekawsze.
Katja Kettu „Akuszerka”
Świat Książki
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.