Witamy! Po dwóch latach przerwy PiS znowu u nas i – jak sięgamy pamięcią – po raz pierwszy w historii będzie w jednej rubryce z czerwonymi. Jeśli ktoś uważa, że urzędujący bądź co bądź premier nie powinien być w opozycji, to przypominamy niejakiego Belkę Marka, który cały czas był w opozycji do SLD, który zresztą też był w opozycji. I uroczo na tym wyszli. Teraz trzeba tylko Kaczyńskiemu roboty w OECD poszukać. Albo
w RWPG, on lubi starych komunistów.
Historyjka lekko nieaktualna, ale piękna. Jak wiadomo, madame Fotyga mieszka w stolicy w mieszkaniu służbowym należącym do kancelarii premiera. Pewnego poranka madame F. zbudzili siepacze, dla niepoznaki uzbrojeni w kosiarkę do trawy. Sama pani minister twierdzi, że było to przed 6.00, czyli za ciszy nocnej. Rozwścieczona madame Fotyga zadzwoniła na skargę. I teraz krótki teścik: do kogo ze skargą na kosiarza zadzwoniła pani minister?
Otóż nie, nie zgadli państwo. Nie zadzwoniła z awanturą do Bufetowej (kosiarz siepacz mógł być miejski) ani do dyrektora gospodarstwa pomocniczego kancelarii premiera (mógł to też być ogrodnik rządowy). Nie zadzwoniła również do szefa kancelarii premiera ani nawet do samego premiera. Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, wściekła, że obudziła ją kosiarka do trawy, zadzwoniła do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego. Podejrzewała, że Kaczor sobie jako ogrodnik dorabia?
To się nazywa prawdziwy kłopot bogactwa. PiS szuka kandydata na wicemarszałka Sejmu. I ma same fantastyczne nazwiska: Gilowska, Gosiewski, Ziobro, Putra. Stawiamy na tego ostatniego, bo szkoda, żeby się zmarnowało takie urocze powiedzonko z czasów senackich: marszałek Putra i przerwa do jutra.
Gosiewski miałby z kolei dostać jakąś funkcję w nagrodę za to, że wykosił (ale on nie kosiarką, to taka przenośnia jest) w wyborach konkurencję w Świętokrzyskiem. To jeszcze nic. Otóż w następnych wyborach Gosiewski dostanie jakieś 600 tys. głosów w samych Kielcach. Zakład? Stara się o to jak może PO, która na złość tamtejszym scyzorykom za głosowanie na PiS wykreśliła z planów wszystkie autostrady i drogi. Doszło do tego, że nie będzie można pojechać samochodem z Warszawy do Krakowa, bo to by o Kielecczyznę zawadzało, a tego PO nie zniesie. Kochana platformo, my rozumiemy prawa zemsty, wieśniaki ze Świętokrzyskiego tylko by drogi pobrudzili, więc ich tam nie wpuszczajmy, zgoda. Ale drogę zróbmy. Puśćcie ją przez kieleckie estakadą albo tunelem, co?
W PiS trwa debata. Pojawiają się głosy, że trzeba być milszym dla wykształciuchów, dbać o centrowy elektorat, ludzi nie obrażać. I teraz clou. Wiedzą państwo, kto najgłośniej za tym gardłuje? Dorn Ludwik. Kpi czy o drogę pyta?
Wypadałoby też coś o czerwonych napisać. A tam żałoba po oszałamiającym sukcesie, jaki odnieśli w wyborach. W ramach rozliczeń Wojtek Olejniczak zamienił się miejscami szefa klubu i wicemarszałka Sejmu z Jurkiem Szmajdzińskim. Zupełnie jak za Matki Partii. Tylko Ryś Kalisz straszliwie pyszczył, że nie może być wicemarszałkiem, a przecież należy mu się to jak psu kość. Podobno mają mu to jakoś wynagrodzić. Wrotki chcą mu kupić. I gumę Mambę.
A pisiaki się pocieszają i rozsyłają SMS-y: „Przeżyliśmy Ruska, przeżyjemy i Tuska". Marne to raczej, więc może państwo pomogą i podrzucą jakiś rym do Tusk? Oprócz „plusk", bo to i my znamy.
w RWPG, on lubi starych komunistów.

Otóż nie, nie zgadli państwo. Nie zadzwoniła z awanturą do Bufetowej (kosiarz siepacz mógł być miejski) ani do dyrektora gospodarstwa pomocniczego kancelarii premiera (mógł to też być ogrodnik rządowy). Nie zadzwoniła również do szefa kancelarii premiera ani nawet do samego premiera. Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, wściekła, że obudziła ją kosiarka do trawy, zadzwoniła do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego. Podejrzewała, że Kaczor sobie jako ogrodnik dorabia?

Gosiewski miałby z kolei dostać jakąś funkcję w nagrodę za to, że wykosił (ale on nie kosiarką, to taka przenośnia jest) w wyborach konkurencję w Świętokrzyskiem. To jeszcze nic. Otóż w następnych wyborach Gosiewski dostanie jakieś 600 tys. głosów w samych Kielcach. Zakład? Stara się o to jak może PO, która na złość tamtejszym scyzorykom za głosowanie na PiS wykreśliła z planów wszystkie autostrady i drogi. Doszło do tego, że nie będzie można pojechać samochodem z Warszawy do Krakowa, bo to by o Kielecczyznę zawadzało, a tego PO nie zniesie. Kochana platformo, my rozumiemy prawa zemsty, wieśniaki ze Świętokrzyskiego tylko by drogi pobrudzili, więc ich tam nie wpuszczajmy, zgoda. Ale drogę zróbmy. Puśćcie ją przez kieleckie estakadą albo tunelem, co?
W PiS trwa debata. Pojawiają się głosy, że trzeba być milszym dla wykształciuchów, dbać o centrowy elektorat, ludzi nie obrażać. I teraz clou. Wiedzą państwo, kto najgłośniej za tym gardłuje? Dorn Ludwik. Kpi czy o drogę pyta?
A nasz ukochany feldmarszałek Dorn na odchodne urządził balangę dla dziennikarzy. Niektórzy pomyśleli, że może chce złe wrażenie zatrzeć, pojednać się, więc przyszli (nas tam nie było, nie oszaleliśmy). Dorn nie przyszedł. Państwo się domyślają, jak to wzruszyło pismaków? Panie Ludwiku, tak po dobroci radzimy: przy pańskim zdrowiu, to odłóż pan winko, inne trunki i na wodę mineralną się przerzuć. Tylko broń Boże nie gazowaną, bo do głowy uderza!

A pisiaki się pocieszają i rozsyłają SMS-y: „Przeżyliśmy Ruska, przeżyjemy i Tuska". Marne to raczej, więc może państwo pomogą i podrzucą jakiś rym do Tusk? Oprócz „plusk", bo to i my znamy.
Więcej możesz przeczytać w 45/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.