Kazimierz Kutz poleciał po Kaczorach „trumniarzami". Oj, rzeczywiście kuc. Zdecydowanie nie pegaz.
No proszę, jak w Andy, to Tusk leciał sam (nie licząc małżonki i Arabskiego), ale jak trzeba pod Krosno do powodzian jechać, to już Grzesiek Schetyna musi z nim dymać, bo tam wszyscy czegoś od człowieka chcą, coś trzeba załatwić, no i zajarać nie ma czego. Grzesiek, nie daj się, wykorzystują cię. Zażądaj teraz, żeby ci w rewanżu załatwił zapalanie znicza olimpijskiego. Albo miejsce w reprezentacji olimpijskiej. Mógłbyś w piłkę ręczną grać. Masz takie chwytne palce…
Nie jest dobrze. Przemęczony ośmioma miesiącami rządów, dwoma urlopami i wyjazdem pod Krosno Donald Tusk na wakacje może pozwolić sobie dopiero we wrześniu. A i to, jak wyznał, ledwie na tydzień. Były Dolomity, były Andy, hm, brak nam pomysłów. Rodacy, jeśli nie Himalaje, to co?
Senator PO Andrzej Person wpadł na pomysł, coby w 2020 r. zorganizować w Warszawie olimpiadę. A pierwszy międzynarodowy lot parlamentarzystów na Marsa w 2038 r.?
Skoro już przy lotach jesteśmy, to nieco nam umknęło, ale jak to z tym autografem Michnika, który doleciał na Tytana? I co teraz? Do domu nie wraca, bo przeciw IPN protestuje?
Kolejny sukces Bufetowej. Już wiadomo, że na Euro 2012 nie będzie żadnej drugiej linii metra (przypominamy, że w swoim programie wyborczym zapisała jej otwarcie na 2009 r.!), tylko szybki tramwaj. Szybki, nie znaczy zaraz, że będzie tak pędził, przecież ostrożnie trzeba, ludziom mogłoby się coś stać. A do Warszawy dojedziemy drogą ekspresową. Ekologiczną: piasek i trochę kamieni.
Obroniono panią minister Kopacz. Opozycja jej nie odwołała, a nawet wręcz przeciwnie, bo – jak twierdzą posłowie PO, z którymi rozmawialiśmy – teraz Tusk jej za nic nie zmieni. Musiałby przecież przyznać, że w lipcu była świetna, a w sierpniu jest słaba. Naszym zdaniem, posłowie PO nie doceniają własnego premiera. A pamiętacie, jak Rokita „we wrześniu" zostawał szefem klubu? On nie takie jaja jest w stanie uzasadnić.
Chcieliśmy napisać coś miłego o jednym z kancelaryjnych ministrów o arabskim nazwisku, ale przestraszył nas zaprzyjaźniony poseł PO. „To może mu tylko zaszkodzić" – przekonywał poważnie zaniepokojony.
Do pracy wrócił prezydent Sopotu Jacek Karnowski (dawniej PO, teraz trudno wyczuć), co zadowoliło „mieszkańca Sopotu" Donalda Franciszka Tuska. „Z czegoś trzeba żyć" – skwitował swą decyzję Karnowski. Panie Jacku, nie macie tam czegoś do opylenia? Jak nie molo, to może chociaż Spatif? Mieszkanko dla mamusi wliczone w cenę, ma się rozumieć.
Sprawie Karnowskiego pilnie przyglądała się minister Piterowa. Wyniki oględzin przedstawiła tradycyjnie w TVN 24. Tak, zgadli państwo. Winne jest PiS, bo złożyło tylko jedno zawiadomienie do prokuratury, ani razu nie wzywając CBA czy NIK. Serio, tak powiedziała. Ani razu nie wezwali też karetki dla Pitery, a to sprawa niecierpiąca zwłoki.
KWiz: skoro przetarg na pół bańki organizuje związek koszykarski, którym rządzi kolega Grześka Schetyny, senator PO Roman Ludwiczuk, to wygrywa go: a) Ludwiczuk, b) Schetyna, c) najbliżsi współpracownicy wicepremiera i wieloletni wspólnicy jego żony? Można wskazać trzy odpowiedzi.
Skoro już przy sporcie jesteśmy, to radny Majdan (PO) swoje odsiedział w policyjnym dołku. Teraz partia rzuci go na prezesa ZBoWiD?
No proszę, jak w Andy, to Tusk leciał sam (nie licząc małżonki i Arabskiego), ale jak trzeba pod Krosno do powodzian jechać, to już Grzesiek Schetyna musi z nim dymać, bo tam wszyscy czegoś od człowieka chcą, coś trzeba załatwić, no i zajarać nie ma czego. Grzesiek, nie daj się, wykorzystują cię. Zażądaj teraz, żeby ci w rewanżu załatwił zapalanie znicza olimpijskiego. Albo miejsce w reprezentacji olimpijskiej. Mógłbyś w piłkę ręczną grać. Masz takie chwytne palce…
Nie jest dobrze. Przemęczony ośmioma miesiącami rządów, dwoma urlopami i wyjazdem pod Krosno Donald Tusk na wakacje może pozwolić sobie dopiero we wrześniu. A i to, jak wyznał, ledwie na tydzień. Były Dolomity, były Andy, hm, brak nam pomysłów. Rodacy, jeśli nie Himalaje, to co?
Senator PO Andrzej Person wpadł na pomysł, coby w 2020 r. zorganizować w Warszawie olimpiadę. A pierwszy międzynarodowy lot parlamentarzystów na Marsa w 2038 r.?
Skoro już przy lotach jesteśmy, to nieco nam umknęło, ale jak to z tym autografem Michnika, który doleciał na Tytana? I co teraz? Do domu nie wraca, bo przeciw IPN protestuje?
Kolejny sukces Bufetowej. Już wiadomo, że na Euro 2012 nie będzie żadnej drugiej linii metra (przypominamy, że w swoim programie wyborczym zapisała jej otwarcie na 2009 r.!), tylko szybki tramwaj. Szybki, nie znaczy zaraz, że będzie tak pędził, przecież ostrożnie trzeba, ludziom mogłoby się coś stać. A do Warszawy dojedziemy drogą ekspresową. Ekologiczną: piasek i trochę kamieni.
Obroniono panią minister Kopacz. Opozycja jej nie odwołała, a nawet wręcz przeciwnie, bo – jak twierdzą posłowie PO, z którymi rozmawialiśmy – teraz Tusk jej za nic nie zmieni. Musiałby przecież przyznać, że w lipcu była świetna, a w sierpniu jest słaba. Naszym zdaniem, posłowie PO nie doceniają własnego premiera. A pamiętacie, jak Rokita „we wrześniu" zostawał szefem klubu? On nie takie jaja jest w stanie uzasadnić.
Chcieliśmy napisać coś miłego o jednym z kancelaryjnych ministrów o arabskim nazwisku, ale przestraszył nas zaprzyjaźniony poseł PO. „To może mu tylko zaszkodzić" – przekonywał poważnie zaniepokojony.
Do pracy wrócił prezydent Sopotu Jacek Karnowski (dawniej PO, teraz trudno wyczuć), co zadowoliło „mieszkańca Sopotu" Donalda Franciszka Tuska. „Z czegoś trzeba żyć" – skwitował swą decyzję Karnowski. Panie Jacku, nie macie tam czegoś do opylenia? Jak nie molo, to może chociaż Spatif? Mieszkanko dla mamusi wliczone w cenę, ma się rozumieć.
Sprawie Karnowskiego pilnie przyglądała się minister Piterowa. Wyniki oględzin przedstawiła tradycyjnie w TVN 24. Tak, zgadli państwo. Winne jest PiS, bo złożyło tylko jedno zawiadomienie do prokuratury, ani razu nie wzywając CBA czy NIK. Serio, tak powiedziała. Ani razu nie wezwali też karetki dla Pitery, a to sprawa niecierpiąca zwłoki.
KWiz: skoro przetarg na pół bańki organizuje związek koszykarski, którym rządzi kolega Grześka Schetyny, senator PO Roman Ludwiczuk, to wygrywa go: a) Ludwiczuk, b) Schetyna, c) najbliżsi współpracownicy wicepremiera i wieloletni wspólnicy jego żony? Można wskazać trzy odpowiedzi.
Skoro już przy sporcie jesteśmy, to radny Majdan (PO) swoje odsiedział w policyjnym dołku. Teraz partia rzuci go na prezesa ZBoWiD?
Więcej możesz przeczytać w 32/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.