Organizator zapewnia, że będzie to olimpiada, jakiej świat nie widział. Ma przyćmić blaskiem wszystkie dotychczasowe nowożytne igrzyska. Rozmach, z jakim Chińczycy zaczęli przebudowywać całe miasto, jest imponujący. Na całym świecie brakowało stali i żurawi, bo przez tych kilka lat Pekin był jednym wielkim placem budowy. W projektowaniu nowego miasta wzięli udział najbardziej uznani na świecie architekci. W lutym tegoroku oddano do użytku nowy terminal pasażerski – Beijing Capital International Airport. Ten największy terminal na świecie został zaprojektowany przez słynnego brytyjskiego architekta Normana Fostera. Jego powierzchnia jest imponująca: 986 tys. m2, jest on większy niż pięć terminali na londyńskim Heathrow. Jego budowa kosztowała 3,8 mld dolarów amerykańskich i trwała cztery lata. Można powiedzieć, że to miasto w mieście. Foster wykorzystał przy
jego projektowaniu tradycyjne chińskie elementy architektoniczne – czerwone kolumny i złoty dach. Architekt nadał terminalowi kształt wielkiego smoka, który w kulturze chińskiej symbolizuje szczęście. Poza niesamowitymi rozmiarami zarówno bryła, jak i najbliższe otoczenie budynku są godne podziwu. Znajduje się tam parking
na 7000 samochodów oraz stacja nowo wybudowanej kolejki, która przykryta jest szklaną kopułą. Jak zapewniają władze, nowy terminal będzie w stanie przyjąć astronomiczną liczbę 500 tys. zagranicznych gości letnich igrzysk olimpijskich. Specjalnie na igrzyska wybudowano serię nowoczesnych budowli sportowych, a widok niektórych z nich
zapiera dech w piersiach. Bez wątpienia nowym symbolem chińskiej stolicy będzie Stadion Narodowy o nieoficjalnej nazwie Ptasie Gniazdo. Dla tego ambitnego przedsięwzięcia trzeba było stworzyć specjalne rozwiązania techniczne i specjalne dźwigi, tak aby połączyć stalowe pręty o misternej, nieregularnej konstrukcji – jednocześnie niezwykle ciężkie. Jego budowa pochłonęła ok. 295 milionów dolarów. Na zapleczu stadionu zlokalizowane zostało centrum prasowe mogące obsłużyć jednorazowo nawet tysiąc dziennikarzy. Drugim ekscytującym obiektem jest nowo powstałe Narodowe Centrum Pływackie, w którego skład wchodzi kilka profesjonalnych basenów. To wodny sześcian, który wygląda wręcz nierealnie. Sami konstruktorzy przyznali, że planując go, nie myśleli o igrzyskach w Pekinie, lecz o jakimś odległym w czasie wydarzeniu sportowym, może za 30 lat. Jednak dla Chińczyków, którzy chcą zadziwić świat, nie ma rzeczy niemożliwych. Wioska olimp?ska, jak wszystko, co przygotowali gospodarze na te igrzyska, ma gigantyczne rozmiary. Jest sześć razy większa niż wioska w Atenach. Zajmuje 66 hektarów, trzykrotnie więcej niż nowojorski Central Park. Położona jest na obrzeżu miasta w parku olimp?skim. Na jej terenie oprócz 42 kompleksów mieszkalnych znajdują się pływalnie, korty tenisowe, biblioteka, restauracje a także nowoczesna klinika. Obok obiektów sportowych powstały setki autostrad i obwodnic, przy których pracowano 24 godziny na dobę. Zaprojektowano również nowe, szersze ulice. Ktoś, kto wyjechał z Pekinu choćby na trzy miesiące, po powrocie mógł nie poznać miasta. Zamiast małej, krętej uliczki mógł ujrzeć nowoczesny węzeł komunikacyjny lub centrum finansowe.
Zielone miasto
Władze Chin chcą, aby ich państwo było postrzegane jako kraj dbający o ekologię. Dlatego smog, który praktycznie bez przerwy unosi się nad miastem, stał się wrogiem numer jeden. Zostało wydane rozporządzenie nakazujące zakładom przemysłowym i producentom zmniejszenie emisji zanieczyszczeń. Atmosfera w mieście i wokół Pekinu ma być monitorowana przez kilkadziesiąt stacji pomiarowych, a w razie niesprzyjających warunków niektóre zawody, zwłaszcza wytrzymałościowe, mogą być przeniesione na inny dzień. W czasie samych igrzysk zostaną zamknięte zakłady powodujące największe zagrożenie dla środowiska. Powietrze ma być czyste, a poziom hałasu znacznie zmniejszony. Olimpiada jest bardzo dobrym impulsem, aby propagować ekologię w całym kraju. Już planuje się na przykład wprowadzenie ograniczenia używania plastikowych torebek. O tym, jak duży nacisk gospodarze igrzysk położyli na poprawę i ochronę środowiska, świadczy choćby wydanie jeszcze przed olimpiadą ponad 20 mln dolarów na ten cel. Aby zmniejszyć wydalanie spalin, od początku lipca do centrum Pekinu nie mają wjazdu samochody, które nie spełniają standardów emisji spalin. Chińczycy pomyśleli też o rozładowaniu samochodowych korków ulicznych. W ramach eksperymentu w ubiegłym roku wyłączono z ruchu ponad milion samochodów. Pomysł się sprawdził i na tydzień przed rozpoczęciem olimpiady na ulice miasta będzie wyjeżdżać co drugi dzień tylko połowa z 3 milionów samochodów, w zależności od tego, czy ich numery rejestracyjne są parzyste, czy nieparzyste.
Bezpieczeństwo
Jednym z priorytetów dla gospodarzy olimpiady jest zapewnienie turystom i uczestniczącym sportowcom bezpieczeństwa. Do tego celu powołano specjalne służby, które będą pilnowały głównych obiektów sportowych, lotnisk i wszystkich środków komunikacji miejskiej. Policja w pekińskim metrze, które transportuje dziennie miliony pasażerów, ma do dyspozycji skanery i trzy tysiące specjalnie wyszkolonych pracowników ochrony. Kontrola będzie prowadzona we wszystkich stacjach metra aż do 20 września. Pasażerowie, którzy wniosą na stację metra wodę butelkowaną lub inne napoje, będą musieli je wypić na miejscu, jeśli skanery i psy policyjne nie będą w stanie ich zidentyfikować. Na teren obiektów olimpijskich nie będzie można wnosić nawet zapalniczek czy parasoli. Na wypadek zamachu zmobilizowano aż 100 tysięcy komandosów, 150 tysięcy policjantów i 290 tysięcy ochotników.
Gościnność i pomoc
Oprócz rywalizacji sportowej miasto przygotowuje wiele innych atrakcji. Sam wyjazd do Pekinu to szansa na poznanie zupełnie innego świata. Na ulicach miasta, które liczy ok. 7,5 miliona mieszkańców, a w całej
aglomeracji ponad 14 milionów, panuje ogromny ruch i wszystko wydaje się większe niż w Europie. Mimo to wszyscy, którzy znajdą się w tym magicznym mieście, nie muszą się martwić o to, jak dotrzeć do jednego z ponad stu nowo wybudowanych hoteli. Zadba o to jeden ze stu tysięcy ochotników, który płynnie mówi po angielsku. O to, aby
ludność Pekinu potrafiła się porozumieć z cudzoziemcami, władze zadbały już dawno. Lekcje angielskiego w formie zabawy odbywały się w prawie każdym możliwym miejscu, na ulicy i w parku. Z pewnością wszyscy chińczycy będą witali nas z uśmiechem i będą starali się nam pomóc w razie potrzeby. W konfucjańskim kręgu kulturowym szacunek
dla innych, gościnność i dobroduszność są czymś naturalnym.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.