Rozmowa z Jarosławem Sellinem, posłem koła poselskiego Polska XXI, byłym gitarzystą zespołu rockowego Po Co?.
Tęskni pan za życiem rockmana?
Brakuje mi koncertowania przed ponadtysięczną publicznością. Poznawałem wtedy wielu interesujących ludzi, m.in. dobrze zapowiadającego się młodego gitarzystę Jacka Kurskiego. Zespół Po Co? założyliśmy na początku lat 80. ze znajomymi z harcerstwa. To, co było związane z tamtą rzeczywistością, przywodziło na myśl te dwa słowa.
Jaki mieliście repertuar?
Naszym przebojem była zabawna piosenka kpiąca z nadziei, że polska zostanie drugą Arabią Saudyjską. Akurat wtedy, w latach 80., odkryto ropę pod Koszalinem. Ludzie doradzali, żebyśmy nie wyśmiewali systemu, bo będziemy mieli kłopoty.
I co, doigraliście się?
Po jednym z koncertów milicja ściągnęła mnie ze sceny niczym Jima Morrisona z The Doors. Aresztowali mnie jednak nie za niepoprawne teksty, lecz za granie w oryginalnej wojskowej kurtce z naszywką herbu Gdańska na plecach. Postawiono mi zarzut sprofanowania munduru. Skończyło się na upomnieniu i grzywnie.
Reaktywujecie kapelę?
Brakuje mi koncertowania przed ponadtysięczną publicznością. Poznawałem wtedy wielu interesujących ludzi, m.in. dobrze zapowiadającego się młodego gitarzystę Jacka Kurskiego. Zespół Po Co? założyliśmy na początku lat 80. ze znajomymi z harcerstwa. To, co było związane z tamtą rzeczywistością, przywodziło na myśl te dwa słowa.
Jaki mieliście repertuar?
Naszym przebojem była zabawna piosenka kpiąca z nadziei, że polska zostanie drugą Arabią Saudyjską. Akurat wtedy, w latach 80., odkryto ropę pod Koszalinem. Ludzie doradzali, żebyśmy nie wyśmiewali systemu, bo będziemy mieli kłopoty.
I co, doigraliście się?
Po jednym z koncertów milicja ściągnęła mnie ze sceny niczym Jima Morrisona z The Doors. Aresztowali mnie jednak nie za niepoprawne teksty, lecz za granie w oryginalnej wojskowej kurtce z naszywką herbu Gdańska na plecach. Postawiono mi zarzut sprofanowania munduru. Skończyło się na upomnieniu i grzywnie.
Reaktywujecie kapelę?
Musiałaby do nas dołączyć Joanna Mucha, która również czuje muzykę. Byłby to wyjątkowy zespół ponad podziałami. Szkoda tylko, że jedyne tournée, na jakie mogę sobie teraz pozwolić, to granie na biwakach przy akompaniamencie skwierczących kiełbasek.
Więcej możesz przeczytać w 3/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.