Kryzys – to nowy wróg Jarosława Kaczyńskiego. No cóż, skoro nie można sobie poradzić z Tuskiem, trzeba zająć się kimś, kogo ludzie lubią jeszcze mniej od Kaczorka. Niełatwo było znaleźć takiego stwora, ale się udało. Brawo!
PiS będzie zatem walczyć nie z układem, ale z recesją. Ciekawe tylko, kim będzie walczyć? Suskim? Kurskim? Karskim? A może Putrą? Jeszcze czerwonego to by chłopaki pogonili. Ale z taką ekipą ratować gospodarkę, to jak leczyć dżumę młotem. A raczej całą zgrają młotów.
Tak jak MSZ zostało kiedyś odzyskane, tak teraz telewizja publiczna – stracona. Zupełnie jak Bar albo Kamieniec Podolski. Tyle że zamiast Kozaków albo pohańców zajęli ją katoliccy, narodowi i dziarscy chłopcy z LPR, a konkretnie niejaki Farfał. To bardziej temat dla kanału Discovery niż TVN 24 czy Superwiochy. To coś, czym usunięto z Woronicza Andrzeja Urbańskiego, powinno wystąpić w programie „Niesamowite maszyny".
Olaboga! W jakimś sondażu wzrosły notowania PiS. Dziwne, dawno niespotykane rzeczy dzieją się tej zimy – mrozy, śniegi, ludzie chcą głosować na Kaczorów… Naprawdę ciężkie czasy. Ech, pojechałby człowiek na Cypr z Karskim, urżnął się i zdemolował jakiś meleks.
Co za radosna nowina! Hanna Lis wróciła na wizję, i to w okularach, dzięki czemu wygląda jeszcze mądrzej – choć wydawało się to niemożliwe. To wiekopomne wydarzenie przypomniało nam inne. Otóż parę miesięcy temu redaktor Lis opowiadała w „Wiadomościach" o jakimś tajfunie, a podpis pod nią głosił: „Huragan Hanna atakuje". Słowo, że tak było.
Podobno Tomasz Nałęcz ogłosił gdzieś, że wraca do polityki, żeby wieszać z Rosatim plakaty. Jakiś jego student powinien mu wyjaśnić, co to znaczy „przechodzony towar". To oszczędziłoby mu kolejnych rozczarowań.
Na lewicy po staremu niezgorsza ruchawka. Grzesiek marzy, żeby Wojtek wyjechał za granicę. Wojtek wcale nie chce wyjeżdżać. Wobec tego Grzesiek nasyła na niego politologów i socjologów, którzy dowodzą, że Wojtek szkodzi lewicy. Domyślamy się, że w rewanżu Wojtek naśle na Grześka Sławka Sierakowskiego, który udowodni, że Napieralski to komuch. Nas w tym wszystkim dziwi, że Napieralski i Olejniczak w ogóle się nawzajem rozróżniają i wiedzą, który jest który. Przecież obaj są identycznie niecharakterystyczni!
Są jeszcze rzeczy, które nas zadziwiają. Ot, na przykład: podobno Jerzy Jaskiernia nie był agentem. A to heca!
W ramach ostatecznej debilizacji i infantylizacji polskiej polityki Grzesiek Napieralski będzie śpiewał piosenki na noworocznym spotkaniu z dziennikarzami. To pomysł niejakiego Tomasza Kality, bardzo miłego chłopca, którego wszystkie zalety właśnie wymieniliśmy. Nie wątpimy, że Kalita chce zrobić z Grześka idiotę z dobrego serca, ale tenże Grzesiek powinien pamiętać, że Olejniczaka nikt nie traktował poważnie od momentu, gdy umył zęby na potrzeby programu Szymona Majewskiego.
Wybory do europarlamentu to jedyne, co mogłoby mnie jeszcze rozkręcić – ogłosiło słoneczko nasze Józef Oleksy. O kurczę, czyżby whisky przestała już działać? Tragedia!
PiS będzie zatem walczyć nie z układem, ale z recesją. Ciekawe tylko, kim będzie walczyć? Suskim? Kurskim? Karskim? A może Putrą? Jeszcze czerwonego to by chłopaki pogonili. Ale z taką ekipą ratować gospodarkę, to jak leczyć dżumę młotem. A raczej całą zgrają młotów.
Tak jak MSZ zostało kiedyś odzyskane, tak teraz telewizja publiczna – stracona. Zupełnie jak Bar albo Kamieniec Podolski. Tyle że zamiast Kozaków albo pohańców zajęli ją katoliccy, narodowi i dziarscy chłopcy z LPR, a konkretnie niejaki Farfał. To bardziej temat dla kanału Discovery niż TVN 24 czy Superwiochy. To coś, czym usunięto z Woronicza Andrzeja Urbańskiego, powinno wystąpić w programie „Niesamowite maszyny".
Olaboga! W jakimś sondażu wzrosły notowania PiS. Dziwne, dawno niespotykane rzeczy dzieją się tej zimy – mrozy, śniegi, ludzie chcą głosować na Kaczorów… Naprawdę ciężkie czasy. Ech, pojechałby człowiek na Cypr z Karskim, urżnął się i zdemolował jakiś meleks.
Co za radosna nowina! Hanna Lis wróciła na wizję, i to w okularach, dzięki czemu wygląda jeszcze mądrzej – choć wydawało się to niemożliwe. To wiekopomne wydarzenie przypomniało nam inne. Otóż parę miesięcy temu redaktor Lis opowiadała w „Wiadomościach" o jakimś tajfunie, a podpis pod nią głosił: „Huragan Hanna atakuje". Słowo, że tak było.
Podobno Tomasz Nałęcz ogłosił gdzieś, że wraca do polityki, żeby wieszać z Rosatim plakaty. Jakiś jego student powinien mu wyjaśnić, co to znaczy „przechodzony towar". To oszczędziłoby mu kolejnych rozczarowań.
Na lewicy po staremu niezgorsza ruchawka. Grzesiek marzy, żeby Wojtek wyjechał za granicę. Wojtek wcale nie chce wyjeżdżać. Wobec tego Grzesiek nasyła na niego politologów i socjologów, którzy dowodzą, że Wojtek szkodzi lewicy. Domyślamy się, że w rewanżu Wojtek naśle na Grześka Sławka Sierakowskiego, który udowodni, że Napieralski to komuch. Nas w tym wszystkim dziwi, że Napieralski i Olejniczak w ogóle się nawzajem rozróżniają i wiedzą, który jest który. Przecież obaj są identycznie niecharakterystyczni!
Są jeszcze rzeczy, które nas zadziwiają. Ot, na przykład: podobno Jerzy Jaskiernia nie był agentem. A to heca!
W ramach ostatecznej debilizacji i infantylizacji polskiej polityki Grzesiek Napieralski będzie śpiewał piosenki na noworocznym spotkaniu z dziennikarzami. To pomysł niejakiego Tomasza Kality, bardzo miłego chłopca, którego wszystkie zalety właśnie wymieniliśmy. Nie wątpimy, że Kalita chce zrobić z Grześka idiotę z dobrego serca, ale tenże Grzesiek powinien pamiętać, że Olejniczaka nikt nie traktował poważnie od momentu, gdy umył zęby na potrzeby programu Szymona Majewskiego.
Wybory do europarlamentu to jedyne, co mogłoby mnie jeszcze rozkręcić – ogłosiło słoneczko nasze Józef Oleksy. O kurczę, czyżby whisky przestała już działać? Tragedia!
Więcej możesz przeczytać w 3/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.