Co dziesiąta osoba w północnej Europie zmaga się jesienią i zimą z sezonową depresją. Nie zawsze konieczne jest od razu uciekanie się do leków przeciwdepresyjnych. Na liście środków, po które warto sięgnąć, zanim jeszcze dotknie nas jesienna chandra, są lodowaty prysznic, ruch na świeżym powietrzu, witaminy czy niektóre zioła. – Znakomitym „środkiem” jest też praca fizyczna, u niektórych osób skuteczniejsza nawet niż najnowsze leki – twierdzi w książce „Lifting Depression” amerykańska psychiatra prof. Kelly Lambert.
Leki są niezbędne w ciężkiej depresji. Wtedy nie ma co zwlekać z kuracją farmakologiczną, bo choroba może się jeszcze bardziej pogłębić. Ale zanim popadniemy w depresję, możemy sobie pomóc innymi metodami, szczególnie wtedy, gdy cierpimy na tzw. sezonowe obniżenie nastroju (SAD z ang. seasonal affective disorder). Psychiatrzy ostrzegają, że fala chorobliwego smutku stale narasta i staje się drugim pod względem częstości występowania problemem zdrowotnym, tuż po chorobach sercowo-naczyniowych. I wszystko wskazuje na to, że może je wyprzedzić. Warto temu zapobiec. A gdy już rozwinie się depresja, farmakoterapię można wspomóc innymi metodami. Tym bardziej że w depresji jest spore pole do działania dla chorego, który może sam poprawić swoje zdrowie i samopoczucie.
Więcej możesz przeczytać w 49/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.