„Ja rzucam pomysły, a wy je łapcie” – to powiedzonko Lecha Wałęsy nadaje się na motto dwuletnich rządów Donalda Tuska. Tyle że były liberał z KLD przerósł politycznego patrona. Wałęsa, strzelając pomysłami, często zamiast poprawiać swą sytuację, jeszcze bardziej ją komplikował i ściągał sobie na głowę dodatkowe kłopoty. Tusk zaś za pomocą ogłaszanych z hukiem coraz to nowych wrzutek doskonale panuje nad głównymi tematami medialnej debaty, odwracając uwagę od swych porażek albo wręcz zamieniając je w sukces.
Sposób, w jaki Tusk wybrnął z medialnej klapy, którą okazała się konferencja na dwulecie jego rządów, jest najnowszym przykładem skuteczności polityki wrzutek. Gdyby nie wspomniana sprawność premiera, przez ostatni tydzień pastwiono by się nad nudną, gierkowską akademią, o której nawet czołobitna względem PO i jej szefa „Gazeta Wyborcza" nie mogła nie napisać, iż lukier i wazelina lały się po ścianach, a ministrowie bez jakiegokolwiek sprzeciwu przechwalali się dokonaniami poprzedniego rządu oraz swoimi oczywistymi klęskami. Te pierwsze przypisując sobie, te drugie przedstawiającjako wielkie sukcesy. Cała ta poroniona impreza została skwitowana diagnozą znanego politologa, iż legenda o znakomitym PR rządu legła w gruzach, bo „?pijar? polega na tym, żeby chwalili nas inni, a nie na tym, żeby się chwalić samemu”. I nagle w jednej chwili temat przestał istnieć. Wszystkie media były zmuszone się zająć ogłoszonym przez premiera ambitnym planem zmian w konstytucji.
Więcej możesz przeczytać w 49/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.