Prawdziwie wiarygodny jest artysta głodny – śpiewał Kazik. Polscy twórcy mają jednak inne zdanie na ten temat. Haracz na ich rzecz wliczony jest w cenę biletu do kina, telewizora, komputera, a nawet czystych płyt CD i papieru do drukarki. To jednak wciąż mało. Artyści szykują właśnie kolejny skok na naszą kasę.
Ludzie mieniący się twórcami i artystami 3 grudnia ogłoszą obywatelski projekt ustawy medialnej. Jego istotą ma być zastąpienie łatwego do uniknięcia abonamentu RTV przez opłatę, która skutecznie będzie ściągana przez urzędy skarbowe. Obywatelskość projektu nowego podatku polega na tym, że będzie on nie do uniknięcia i każdy zapłaci za „prawo dostępu do programów misji publicznej" – czy tego chce, czy nie. Tymczasem już dziś płacimy kilka podatków na rzecz artystów. Od każdego biletu do kina czy filmu na DVD filmowcy dostają kilka złotych (to danina na organizacje takie jak Państwowy Instytut Sztuki Filmowej czy Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych). Nadawcy telewizyjni są zobowiązani odprowadzić 1,5 proc. wpływów z reklam i abonamentu na rzecz PISF. Haracz na artystów płacimy też, kupując komputer, odtwarzacz mp3, telewizor, radio, a nawet czyste płyty CD czy ryzę papieru do drukarki! Sam PISF zgarnął z naszych kieszeni kilkaset milionów złotych, ale próżno szukać na jego stronach internetowych informacji o tym. Te podatki to – jak widać – za mało.
Więcej możesz przeczytać w 49/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.