Kto jest złym menedżerem? Ten, kto da się złapać na przekupstwie – kpią Niemcy. Stróżom porządku w RFN wcale nie jest jednak do śmiechu. Bo w zastraszającym tempie rośnie tam przestępczość gospodarcza. Łapówkarstwo, oszustwa, kradzieże danych – lewe interesy na najwyższych piętrach biznesu dotknęły już co trzecią niemiecką firmę. W biznesie nie ma rzeczy niemożliwych, wszystko jest tylko kwestią ceny.
Saksoński dziennikarz śledczy Michael Winkler latami badał przestępcze powiązania w swym rodzinnym landzie. Niezrażony anonimowymi pogróżkami pisał w lokalnej prasie o rozległych koneksjach miejscowej mafii. Jego podejrzenia potwierdził liczący aż 16 tys. stron raport saksońskiego Urzędu Ochrony Konstytucji. Dochodzenie zaczęło się od Plauen. W tym 67-tysięcznym mieście pod czeską granicą reguły gry ustalał układ, który tworzyli przedsiębiorcy, politycy, prawnicy i policjanci, z jej szefem włącznie. Układ powstał na gruncie dawnych kontaktów enerdowskiej bezpieki (Stasi). Ulubionym miejscem spotkań tego kręgu była knajpa w centrum o wymownej nazwie Błoto. Panowie byli tak pewni bezkarności, że nie tylko biesiadowali, lecz także odbywali wspólne ćwiczenia na strzelnicy. Jeden z mundurowych informatorów, ostrzegających m.in. o planowanych kontrolach, został znaleziony w lesie – nie wiadomo, czy sam się powiesił, czy ktoś mu w tym pomógł. Komenda policji w Plauen dowiedziała się o przestępczych związkach na swym terenie z gazet i programu telewizji publicznej ZDF.
Więcej możesz przeczytać w 6/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.