Film
Premiery
Słowa limitowane
"Czasem lubię filmy, w których ludzie tylko siedzą i nic nie mówią". Ta kwestia wypowiedziana przez jedna z bohaterek "Limits of Control" znakomicie streszcza najnowszy film Jima Jarmusha.
Niestety, po czterech latach milczenia reżyser ze statusem kultowego twórcy niezależnego wciąż nie ma nic do powiedzenia. Jego najnowsza produkcja, która zaklasyfikowano jako dramat/ kryminał/thriller jest pozbawiona akcji, a dialogi zostały ograniczone do minimum. Pewien bezimienny płatny morderca zostaje wysłany do Madrytu, gdzie przez niemal cały film siedzi przy kawiarnianym stoliku i wymienia się pudełkami zapałek z kolejnymi tajemniczymi osobami. Czasem jeszcze chodzi do muzeum, ćwiczy tai-chi lub leży z nagą kobietą w łóżku. Bez ruchu, bo w czasie pracy seksu nie uprawia. Co jakiś czas pada filozoficzna sentencja. Niestety, thriller pozbawiony akcji szybko zaczyna nudzić, a całość wydaje się pretensjonalna. Nie pomaga nawet obsada z górnej półki: w filmie zagrali Bill Murray, Tilda Swinton i Gael Garcia Bernal. Jedyna zaleta produkcji to świetne zdjęcia Christophera Doyle’a. Szkoda, ze Jarmush nie wziął przykładu ze swoich bohaterów i nie zamilkł.
Iga Nyc
"Limits of control", reż. Jim Jarmush
Premiery
Słowa limitowane
"Czasem lubię filmy, w których ludzie tylko siedzą i nic nie mówią". Ta kwestia wypowiedziana przez jedna z bohaterek "Limits of Control" znakomicie streszcza najnowszy film Jima Jarmusha.
Niestety, po czterech latach milczenia reżyser ze statusem kultowego twórcy niezależnego wciąż nie ma nic do powiedzenia. Jego najnowsza produkcja, która zaklasyfikowano jako dramat/ kryminał/thriller jest pozbawiona akcji, a dialogi zostały ograniczone do minimum. Pewien bezimienny płatny morderca zostaje wysłany do Madrytu, gdzie przez niemal cały film siedzi przy kawiarnianym stoliku i wymienia się pudełkami zapałek z kolejnymi tajemniczymi osobami. Czasem jeszcze chodzi do muzeum, ćwiczy tai-chi lub leży z nagą kobietą w łóżku. Bez ruchu, bo w czasie pracy seksu nie uprawia. Co jakiś czas pada filozoficzna sentencja. Niestety, thriller pozbawiony akcji szybko zaczyna nudzić, a całość wydaje się pretensjonalna. Nie pomaga nawet obsada z górnej półki: w filmie zagrali Bill Murray, Tilda Swinton i Gael Garcia Bernal. Jedyna zaleta produkcji to świetne zdjęcia Christophera Doyle’a. Szkoda, ze Jarmush nie wziął przykładu ze swoich bohaterów i nie zamilkł.
Iga Nyc
"Limits of control", reż. Jim Jarmush
Więcej możesz przeczytać w 6/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.