Był już pies, który jeździł koleją, pies, który zdobywał Berlin na czołgu (Szarik na Rudym 102), pies, a właściwie suka, która poleciała w kosmos (słynna radziecka Łajka). Teraz do tej galerii psich podróżników dołączył pies, który płynął Wisłą na krze i dotarł do Zatoki Gdańskiej, gdzie uratowała go grupa naukowców z Ośrodka Oceanografii i Monitoringu Bałtyku.
To absolutna zimowa sensacja! Uwielbiamy takie historie, bo los zwierzaka skazanego na śmierć z wycieńczenia i głodu, który znalazł się w beznadziejnej sytuacji, ale cudem został ocalony, przemawia do wyobraźni. Historia psa, który dryfował samotnie na krze 27 km od brzegu, jest lepsza niż historie, które opowiada Zbigniew Chlebowski. Doskonale zdają sobie z tego sprawę nasi politycy, którzy uzupełniając wiedzę na tajnych kompletach z lansowania, wiedzą już, że zwierzak ociepla wizerunek. W świadomości społecznej zakodował się bowiem zawijas myślowy, który każe nam postrzegać właściciela psa jako osobę dobrą.
Więcej możesz przeczytać w 6/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.