Rosjanie wysadzą Antarktydę?
Prowadzone od kilku lat przez Rosjan wiercenia przykrytego czterokilometrową warstwą lodu jeziora Wostok mogą doprowadzić do potężnej eksplozji na Antarktydzie! - alarmuje prof. Chris McKay z NASA na łamach magazynu "Geophysical Research Letters". W jeziorze występuje wysokie stężenie tlenu i azotu - 2,5 litra gazu na litr wody. "Identyczne proporcje ma coca-cola, a wiadomo, jaki jest skutek nieostrożnego otwarcia puszki tego napoju" - ostrzega uczony.
Rosjanie, którzy odkryli jezioro w 1974 r. za pomocą metod echo- i radiolokacji, ponad 20 lat później podjęli próbę przebicia się przez lód. Aby nie zanieczyścić znajdującej się pod lodem wody, pod koniec lat 90., po przekroczeniu 3600 m, przerwali na pewien czas wiercenia. Ekolodzy uważają, że jezioro Wostok pozostaje pod grubą pokrywą nawet od 40 milionów lat. "W trakcie wierceń powstaną duże ilości błota, które może zanieczyścić ten dziewiczy zbiornik" - ostrzega prof. Chris McKay. Inni specjaliści wzywają nawet do zakazania wierceń. Uważają, że najpierw należy przeprowadzić próby na innym jeziorze na Antarktydzie.
Życie pod lodem
Wostok ma długość 230 km, szerokość 50 km i głębokość 500 m - jest największym zbiornikiem Antarktydy i czwartym pod względem rozmiarów jeziorem na ziemi. W latach 80. rosyjska stacja Wostok zanotowała w tym rejonie najniższą w historii temperaturę na naszej planecie - minus 89oC. A skąd pod lodem wzięła się woda? Naukowcy wskazują na możliwość geotermalnego pochodzenia antarktycznych jezior - lodowiec nad potężnym wąwozem prawdopodobnie roztapia się od spodu pod wpływem ciepła pochodzenia wulkanicznego. To samo ciepło sprawia, że woda z powstałego w ten sposób zbiornika paruje i przymarza na nowo do lodowego płaszcza.
Mimo trudnych warunków w wodach Wostoku mogły się rozwinąć proste formy życia. Podczas wierceń pod koniec lat 90. w próbce lodu wykryto... żywe drobnoustroje! "To wskazuje, że świat mikroorganizmów praktycznie nie zna granic na naszej planecie" - twierdzi John Priscu, amerykański biolog.
Nadciąga kriobot
Na drobnoustroje natrafiono 150 m od powierzchni wód jeziora. Możliwe więc, że podobne organizmy żyją w jego wodach. Żaden inny naturalny akwen na ziemi nie jest tak nasycony tlenem. Żyjące tu mikroorganizmy mogły rozwinąć wyjątkowe mechanizmy chroniące przed działaniem wolnych rodników.
Badaniem jeziora Wostok od lat oprócz Rosjan zainteresowani są Amerykanie. W planowanej przez NASA eksploracji jeziora ma pomóc robot nazywany kriobotem. Naukowcy nawiercą tradycyjną metodą większą część otworu w pokrywie lodowej Wostoku, a kilkadziesiąt ostatnich metrów robot pokona, topiąc lód. Dzięki temu "zamknie za sobą drzwi" - woda zamarznie na nowo, co pozwoli uniknąć zanieczyszczeń. Gdy kriobot dotrze do wody, w dalszą misję wyśle hydrobota - niewielką łódź podwodną wyposażoną w kamerę, sonar i "czujniki życia", która zanurkuje aż na dno, by zbadać zalegające tam osady. Czy w ten sposób będzie można uniknąć gigantycznej eksplozji?
Rosjanie, którzy odkryli jezioro w 1974 r. za pomocą metod echo- i radiolokacji, ponad 20 lat później podjęli próbę przebicia się przez lód. Aby nie zanieczyścić znajdującej się pod lodem wody, pod koniec lat 90., po przekroczeniu 3600 m, przerwali na pewien czas wiercenia. Ekolodzy uważają, że jezioro Wostok pozostaje pod grubą pokrywą nawet od 40 milionów lat. "W trakcie wierceń powstaną duże ilości błota, które może zanieczyścić ten dziewiczy zbiornik" - ostrzega prof. Chris McKay. Inni specjaliści wzywają nawet do zakazania wierceń. Uważają, że najpierw należy przeprowadzić próby na innym jeziorze na Antarktydzie.
Życie pod lodem
Wostok ma długość 230 km, szerokość 50 km i głębokość 500 m - jest największym zbiornikiem Antarktydy i czwartym pod względem rozmiarów jeziorem na ziemi. W latach 80. rosyjska stacja Wostok zanotowała w tym rejonie najniższą w historii temperaturę na naszej planecie - minus 89oC. A skąd pod lodem wzięła się woda? Naukowcy wskazują na możliwość geotermalnego pochodzenia antarktycznych jezior - lodowiec nad potężnym wąwozem prawdopodobnie roztapia się od spodu pod wpływem ciepła pochodzenia wulkanicznego. To samo ciepło sprawia, że woda z powstałego w ten sposób zbiornika paruje i przymarza na nowo do lodowego płaszcza.
Mimo trudnych warunków w wodach Wostoku mogły się rozwinąć proste formy życia. Podczas wierceń pod koniec lat 90. w próbce lodu wykryto... żywe drobnoustroje! "To wskazuje, że świat mikroorganizmów praktycznie nie zna granic na naszej planecie" - twierdzi John Priscu, amerykański biolog.
Nadciąga kriobot
Na drobnoustroje natrafiono 150 m od powierzchni wód jeziora. Możliwe więc, że podobne organizmy żyją w jego wodach. Żaden inny naturalny akwen na ziemi nie jest tak nasycony tlenem. Żyjące tu mikroorganizmy mogły rozwinąć wyjątkowe mechanizmy chroniące przed działaniem wolnych rodników.
Badaniem jeziora Wostok od lat oprócz Rosjan zainteresowani są Amerykanie. W planowanej przez NASA eksploracji jeziora ma pomóc robot nazywany kriobotem. Naukowcy nawiercą tradycyjną metodą większą część otworu w pokrywie lodowej Wostoku, a kilkadziesiąt ostatnich metrów robot pokona, topiąc lód. Dzięki temu "zamknie za sobą drzwi" - woda zamarznie na nowo, co pozwoli uniknąć zanieczyszczeń. Gdy kriobot dotrze do wody, w dalszą misję wyśle hydrobota - niewielką łódź podwodną wyposażoną w kamerę, sonar i "czujniki życia", która zanurkuje aż na dno, by zbadać zalegające tam osady. Czy w ten sposób będzie można uniknąć gigantycznej eksplozji?
Wieże lodowe |
---|
Żywe mikroorganizmy mogą występować w tzw. wieżach lodowych na Wyspie Rossa. Wieże powstają na powierzchni aktywnego wulkanu - góry Erebus. Temperatura otoczenia jest tam tak niska, że buchająca para wodna zamienia się od razu w lód! Formują się wysokie lodowe kominy. Warunki panujące w ich wnętrzu sprzyjają rozwojowi mikroorganizmów. Zdjęcia powierzchni Marsa wykonane za pomocą kamery termowizyjnej pozwalają przypuszczać, że i tam istnieją lodowe wieże. Gdzieniegdzie na skutej lodem powierzchni planety temperatura jest wyższa od otoczenia, być może na skutek aktywności wulkanicznej podobnej do zaobserwowanej na Antarktydzie - uważa australijski geolog Nick Hoffman. |
Więcej możesz przeczytać w 37/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.