Żyjemy w kraju prawie 40 milionów kulturalnych ludzi, ale książka sprzedana w 15 tys. egzemplarzy jest hitem, a jak na film przyjdzie 100 tys., to już boziu kochana...!
Według statystyk, rodak kupuje jedną książkę rocznie, ale za to dwie wyrzuca. To nasuwa podejrzenie, że za kilka lat wszystkie książki w Polsce będą już wyrzucone. Ciągle jednak mam wrażenie, że kawałek kultury człowiekowi się przyda. W latach mojego dzieciństwa (dawno) prości ludzie czerpali sobie tę kulturę z kalendarzy. Po prostu rano urywało się kartkę i tam już była porcja wiedzy na najbliższy dzień. Na przykład: "Czy wiesz, że sól kamienna pali się jasnozielonym płomieniem, a Giordano Bruno spłonął dokładnie w roku 1600?". Ktoś mógł nie wiedzieć, kto to był Giordano Bruno, co to jest sól kamienna, lub ile to jest 1600. Ale coś mu w głowie zostawało.
Dziś rolę literatury powszechnej przejęły reklamy z telewizji. W pewnym znajomym domu podczas ostatniej Wigilii ktoś zaproponował, żeby coś zaśpiewać przy choince. Coś, co wszyscy znają. Wtedy odezwał się nieśmiały głos: "Może... 'Dłuższe życie każdej pralki'?...". Nie dziwię się specjalnie temu osobnikowi, bo sam oglądając przypadkowo scenę, gdy w pobliżu stacji benzynowej pewien dżentelmen bełkotał długo, silnie się zataczając, a potem oddał na trawnik treść żołądkową, odruchowo wyobraziłem sobie napój, który spożył i przypomniało mi się hasło: "Oczyszcza... umysł i ciało... Oczyszcza...". To jest literatura, która trafia pod strzechy. Nie ma już "Natenczas Wojski chwycił...", tylko "A świstak stoi i zawija...", "A łyżka na to: niemożliwe!". I w tym jest dramaturgia. Krótko mówiąc, to "celnie trafia w silny ból" za kulturą. Ktoś powie, że "powinni tego zabronić". Ale przyszły czasy, że "oto król jest majonezem". I tak już będzie. Reklamy komentują rzeczywistość. Tysiące rodzin żyje w pokojach sublokatorskich, mają dostęp do łazienki dwa razy w tygodniu i dla nich słowa "Twój dzień, twoja woda", wypowiedziane przez uśmiechniętą Cindy, mają zupełnie inny sens. Hodowcy bydła rzeźnego sądzą, że slogan "Nasza pasja, twój żywiec" pochodzi od zwariowanych urzędników Ministerstwa Rolnictwa. Ja nie wiem, czy hasłem prawicy w najbliższych wyborach prezydenckich nie będzie: "Porzuć kwas na długi czas". A podejrzani w Rywingate nie zasłonią się sloganem: "Czystość bez cienia wątpliwości". Wszak Ariel to był anioł.
Ogólnie mówiąc, mam wrażenie, że wszyscy zwariowali. Ale przynajmniej wiem dlaczego: "Zwariowałyście, boście dawno tanich taryf nie miały!!!".
Dziś rolę literatury powszechnej przejęły reklamy z telewizji. W pewnym znajomym domu podczas ostatniej Wigilii ktoś zaproponował, żeby coś zaśpiewać przy choince. Coś, co wszyscy znają. Wtedy odezwał się nieśmiały głos: "Może... 'Dłuższe życie każdej pralki'?...". Nie dziwię się specjalnie temu osobnikowi, bo sam oglądając przypadkowo scenę, gdy w pobliżu stacji benzynowej pewien dżentelmen bełkotał długo, silnie się zataczając, a potem oddał na trawnik treść żołądkową, odruchowo wyobraziłem sobie napój, który spożył i przypomniało mi się hasło: "Oczyszcza... umysł i ciało... Oczyszcza...". To jest literatura, która trafia pod strzechy. Nie ma już "Natenczas Wojski chwycił...", tylko "A świstak stoi i zawija...", "A łyżka na to: niemożliwe!". I w tym jest dramaturgia. Krótko mówiąc, to "celnie trafia w silny ból" za kulturą. Ktoś powie, że "powinni tego zabronić". Ale przyszły czasy, że "oto król jest majonezem". I tak już będzie. Reklamy komentują rzeczywistość. Tysiące rodzin żyje w pokojach sublokatorskich, mają dostęp do łazienki dwa razy w tygodniu i dla nich słowa "Twój dzień, twoja woda", wypowiedziane przez uśmiechniętą Cindy, mają zupełnie inny sens. Hodowcy bydła rzeźnego sądzą, że slogan "Nasza pasja, twój żywiec" pochodzi od zwariowanych urzędników Ministerstwa Rolnictwa. Ja nie wiem, czy hasłem prawicy w najbliższych wyborach prezydenckich nie będzie: "Porzuć kwas na długi czas". A podejrzani w Rywingate nie zasłonią się sloganem: "Czystość bez cienia wątpliwości". Wszak Ariel to był anioł.
Ogólnie mówiąc, mam wrażenie, że wszyscy zwariowali. Ale przynajmniej wiem dlaczego: "Zwariowałyście, boście dawno tanich taryf nie miały!!!".
Więcej możesz przeczytać w 37/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.