Panowanie Stanisława Augusta to walka erudyty ze szlacheckim motłochem
Zdrajca czy patriota? Oportunista czy mąż stanu? Ostatni obrońca Rzeczypospolitej czy marionetka w rękach seksualnie nie nasyconej carycy Katarzyny? Stanisław August Poniatowski wywołuje skrajne emocje. Chyba żaden inny polski władca nie wzbudzał i nie wzbudza do dziś tylu kontrowersji.
Zapewne dlatego Poniatowski - jak mało który polski król - tak często stawał się bohaterem gorących polemik, poważnych prac naukowych, ale także niewybrednych paszkwili. Stanisław August miał jednak prawdziwe szczęście do biografów. Pisał o nim Emanuel Rostworowski, brawurowej obrony króla podjął się jeden z najlepszych polskich publicystów Stanisław Cat Mackiewicz. Teraz do tego grona dołączył Józef Hen, który przygotował czytelnikom prawdziwą intelektualną ucztę.
Hen to uznany powieściopisarz, nie może zatem dziwić, że jego książka w niczym nie przypomina nafaszerowanej datami monografii historycznej. Zresztą sam pisarz przyznaje, że stworzył "kryptopowieść" nie pozbawioną dramaturgii i fabuły.
Hen już w tytule zdradza nam, po której stronie opowiada się w sporze wokół króla Stasia. Nazywa Poniatowskiego przyjacielem, cytując francuskiego biografa króla Jeana Fabre'a, który w swojej pracy napisał: "Jeśli zrezygnuje się z traktowania króla jako bohatera powieści, to wzbudzi on uczucie bardziej chwytające za serce i rzadsze: przyjaźń". Hen również obdarza króla przyjaźnią. To dlatego naszym przewodnikiem po epoce Stanisława Augusta staje się "przyjaciel króla" Gaston Fabre. Wraz z nim śledzimy dzieje Poniatowskiego, towarzyszymy przyszłemu królowi w podróżach, podglądamy życie największych postaci epoki: Fryderyka II, Marii Teresy i carycy Elżbiety, poznajemy kulisy romansu młodego Poniatowskiego z Zofią, późniejszą wszechwładną Katarzyną, a wtedy młodziutką żoną carewicza Piotra (romansu, który będzie miał swoje konsekwencje i wpłynie na politykę Poniatowskiego jako króla Polski). Obserwujemy drogę Stanisława Augusta na tron, jego próby reformowania państwa i walkę z konfederatami, wplątujemy się w sieć intryg uknutych przez obce dwory i wreszcie jesteśmy świadkami upadku Rzeczypospolitej.
Kreśląc sylwetkę króla, Hen wykorzystał większość dostępnych dokumentów historycznych, w tym
- przede wszystkim - osobiste zapiski i listy Poniatowskiego. Sięgał też do innych pamiętników, aby zderzyć racje i zweryfikować fakty. Wszystkie te źródła zlewają się w jeden potoczysty nurt, tworząc wartką opowieść o epoce.
Jako polityk Stanisław August okazał się jednak mało skuteczny. Jego panowanie to bezustanna walka erudyty ze szlacheckim motłochem. Poniatowski chciał naprawić Rzeczpospolitą wbrew wszelkim przeciwnościom, ale nie mógł tego dokonać, bo nie miał żadnej realnej siły politycznej. Łudził się, że racjonalizm i intelektualna wyższość nad przeciwnikami przyniosą mu w końcu zwycięstwo. Mylił się. Rzecząpospolitą nie można było już rządzić; szlachta dbała wówczas wyłącznie o swoją kabzę oraz przywileje, wspólne dobro nic dla niej nie znaczyło. Głupota i egoizm doprowadziły w końcu do katastrofy.
Stanisław August ze swoją erudycją i subtelnym intelektem doskonale sprawdziłby się na którymś z zachodnich dworów. Do Polski nie pasował, choć był pierwszym Polakiem na tronie po stu latach przerwy. Otoczony sarmacką tłuszczą, przegrał nie tylko za życia, ale i po śmierci. Jak pisał Emanuel Rostworowski, Polacy uczynili z ostatniego króla kozła ofiarnego. Pamięcią potomnych zawładnęli przeciwnicy Poniatowskiego. Byli wśród nich cyniczni dranie spod znaku targowicy, ale także takie umysły jak Hugo Kołłątaj. Nie da się jednak ukryć, że król popełnił wielki błąd, który zniszczył jego reputację: po upadku Konstytucji 3 maja, przystąpił do targowicy, licząc, że w ten sposób uchroni kraj przed obcą interwencją. To nic nie dało. Gdyby Poniatowski wówczas abdykował, być może uratowałby swój wizerunek.
Historyk Otto Forst-Battaglia stwierdził, że "Stanisław August wciąż czeka na przychylną dla siebie koniunkturę" - czytamy w posłowiu do książki. Józef Hen uznał - i chyba słusznie - że nie ma powodu uważać, iż taka koniunktura nie nadeszła. Nadeszła. Zwycięstwo mądrości i intelektu nad głupotą i chamstwem zawsze warto obwieścić.
Józef Hen, "Mój przyjaciel król. Opowieść o Stanisławie Auguście", Iskry, Warszawa 2003 r.
Zapewne dlatego Poniatowski - jak mało który polski król - tak często stawał się bohaterem gorących polemik, poważnych prac naukowych, ale także niewybrednych paszkwili. Stanisław August miał jednak prawdziwe szczęście do biografów. Pisał o nim Emanuel Rostworowski, brawurowej obrony króla podjął się jeden z najlepszych polskich publicystów Stanisław Cat Mackiewicz. Teraz do tego grona dołączył Józef Hen, który przygotował czytelnikom prawdziwą intelektualną ucztę.
Hen to uznany powieściopisarz, nie może zatem dziwić, że jego książka w niczym nie przypomina nafaszerowanej datami monografii historycznej. Zresztą sam pisarz przyznaje, że stworzył "kryptopowieść" nie pozbawioną dramaturgii i fabuły.
Hen już w tytule zdradza nam, po której stronie opowiada się w sporze wokół króla Stasia. Nazywa Poniatowskiego przyjacielem, cytując francuskiego biografa króla Jeana Fabre'a, który w swojej pracy napisał: "Jeśli zrezygnuje się z traktowania króla jako bohatera powieści, to wzbudzi on uczucie bardziej chwytające za serce i rzadsze: przyjaźń". Hen również obdarza króla przyjaźnią. To dlatego naszym przewodnikiem po epoce Stanisława Augusta staje się "przyjaciel króla" Gaston Fabre. Wraz z nim śledzimy dzieje Poniatowskiego, towarzyszymy przyszłemu królowi w podróżach, podglądamy życie największych postaci epoki: Fryderyka II, Marii Teresy i carycy Elżbiety, poznajemy kulisy romansu młodego Poniatowskiego z Zofią, późniejszą wszechwładną Katarzyną, a wtedy młodziutką żoną carewicza Piotra (romansu, który będzie miał swoje konsekwencje i wpłynie na politykę Poniatowskiego jako króla Polski). Obserwujemy drogę Stanisława Augusta na tron, jego próby reformowania państwa i walkę z konfederatami, wplątujemy się w sieć intryg uknutych przez obce dwory i wreszcie jesteśmy świadkami upadku Rzeczypospolitej.
Kreśląc sylwetkę króla, Hen wykorzystał większość dostępnych dokumentów historycznych, w tym
- przede wszystkim - osobiste zapiski i listy Poniatowskiego. Sięgał też do innych pamiętników, aby zderzyć racje i zweryfikować fakty. Wszystkie te źródła zlewają się w jeden potoczysty nurt, tworząc wartką opowieść o epoce.
Jako polityk Stanisław August okazał się jednak mało skuteczny. Jego panowanie to bezustanna walka erudyty ze szlacheckim motłochem. Poniatowski chciał naprawić Rzeczpospolitą wbrew wszelkim przeciwnościom, ale nie mógł tego dokonać, bo nie miał żadnej realnej siły politycznej. Łudził się, że racjonalizm i intelektualna wyższość nad przeciwnikami przyniosą mu w końcu zwycięstwo. Mylił się. Rzecząpospolitą nie można było już rządzić; szlachta dbała wówczas wyłącznie o swoją kabzę oraz przywileje, wspólne dobro nic dla niej nie znaczyło. Głupota i egoizm doprowadziły w końcu do katastrofy.
Stanisław August ze swoją erudycją i subtelnym intelektem doskonale sprawdziłby się na którymś z zachodnich dworów. Do Polski nie pasował, choć był pierwszym Polakiem na tronie po stu latach przerwy. Otoczony sarmacką tłuszczą, przegrał nie tylko za życia, ale i po śmierci. Jak pisał Emanuel Rostworowski, Polacy uczynili z ostatniego króla kozła ofiarnego. Pamięcią potomnych zawładnęli przeciwnicy Poniatowskiego. Byli wśród nich cyniczni dranie spod znaku targowicy, ale także takie umysły jak Hugo Kołłątaj. Nie da się jednak ukryć, że król popełnił wielki błąd, który zniszczył jego reputację: po upadku Konstytucji 3 maja, przystąpił do targowicy, licząc, że w ten sposób uchroni kraj przed obcą interwencją. To nic nie dało. Gdyby Poniatowski wówczas abdykował, być może uratowałby swój wizerunek.
Historyk Otto Forst-Battaglia stwierdził, że "Stanisław August wciąż czeka na przychylną dla siebie koniunkturę" - czytamy w posłowiu do książki. Józef Hen uznał - i chyba słusznie - że nie ma powodu uważać, iż taka koniunktura nie nadeszła. Nadeszła. Zwycięstwo mądrości i intelektu nad głupotą i chamstwem zawsze warto obwieścić.
Józef Hen, "Mój przyjaciel król. Opowieść o Stanisławie Auguście", Iskry, Warszawa 2003 r.
Więcej możesz przeczytać w 43/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.