Lepiej wiedzieć, jak robi się pasztet, niż jak w Polsce prawo. Ludzie, którzy lubią pasztety i stosują prawo, nie powinni patrzeć na powstawanie tych rzeczy. Nie powinni także patrzeć na stosowanie prawa w Polsce i Europie, gdyż grozi to trwałą utratą apetytu na życie. Tragiczni bohaterowie tematu okładkowego - od Romana Kluski po dziesiątki przedsiębiorców represjonowanych przez lokalne układy izb skarbowych, prokuratur i sądów - są dowodem na to, że Temida w III RP, podobnie jak w PRL, zamiast na oczach ma opaskę (i to uciskową) na mózgu. Dlatego duch stalinowskiego prokuratora Andrieja Wyszynskiego, stosującego prostą maksymę: "dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie", jest ciągle obecny w polskim wymiarze sprawiedliwości. Honoru naszego sądownictwa nie obroni Naczelny Sąd Administracyjny, bo nie jest w mocy, by kilkudziesięciu prawych sędziów naprawiło dziesiątki lokalnych warsztatów sądowo-prokuratorskich. Tym bardziej że orzeczenia NSA są kontestowane przez lokalne instancje prokuratorskie i sądowe, co zresztą jest zgodne z polskim prawem. Myślę, że lepiej wiedzieć, jak robi się pasztet, niż jak w Polsce robi się prawo.
Podobnie lepiej nie wiedzieć, jak robi się w kraju paliwa, co potwierdzają autorzy "Autodestrukcji". Niewiedza co do składu pasztetu grozi biegunką, niewiedza co do składu sędziowskiego - rozstrojem nerwowym i destrukcją państwa. Niewiedza co do składu paliw na naszych stacjach kosztuje każdego kierowcę od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. System magazynowania i dystrybucji paliw przypomina system sądowniczy. Nawet najlepszy produkt wprowadzony do tego systemu musi ulec degeneracji, czyli zostać "wzbogacony" o różnego rodzaju wynalazki: wodę napędową, olej silnikowy po długim przebiegu, olej napędowy wysokooktanowy itp. Gdyby na przykład samoloty LOT zaopatrywały się na polskich stacjach benzynowych, znacząco można by obniżyć liczbę lądowań w stosunku do liczby startów. Dlaczego od lat nie można rozwiązać problemu sprzedaży produktów paliwopodobnych na stacjach - przepraszam za wyrażenie - benzynowych? Bo nie zależy na tym ani producentom paliw, ani ajentom na stacjach. A dlaczego nie zależy? Odpowiedź jest prosta: podobnie jak w polskim wymiarze sprawiedliwości, także oni nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje czyny, a zwłaszcza za produkty, które oferują. Za wadliwe, krzywdzące ludzi wyroki płacą odszkodowania podatnicy, a nie sędziowie czy prokuratorzy. Za awarie silników spowodowane przez płyny paliwopodobne płacą właściciele samochodów i w jakimś stopniu ich producenci. I tak realizuje się największe marzenie współczesnej Polski, a także Europy - w sposób odpowiedzialny nie odpowiadać za nic. O dalszy rozwój nieodpowiedzialności walczą politycy zarówno w Polsce, jak i na całym Starym Kontynencie. W Europie obowiązuje zasada, że odpowiedzialność jest odwrotnie proporcjonalna do stanowiska. Im wyższe stanowisko, tym mniejsza odpowiedzialność. I te standardy Unii Europejskiej wprowadzono i rozwinięto w Polsce najszybciej. Nikt nie czuje się odpowiedzialny za złamanie paktu stabilizacji i rozwoju w Europie - ani prezydent Chirac, ani kanclerz Schröder, których kraje dalej finansują wydatki publiczne, nie przejmując się przekraczaniem deficytu budżetowego (vide: "Pakt stabilizacji i rozwoju fikcji"). I cóż, nikt za to nie odpowiada, a jak wiadomo, nieodpowiedzialność jest immanentną cechą nieletnich. Człowiek dorosły odpowiada za swoje czyny i ponosi konsekwencje błędnych decyzji. To niepoprawne politycznie w Europie stwierdzenie wymsknęło mi się dlatego, że jestem człowiekiem wychowanym według dawnych zasad. Mówienie o odpowiedzialności to dzisiaj największa nieodpowiedzialność, o czym przekonują nas czołowi politycy niemieccy i francuscy. Władza odmładza do tego stopnia, że dzisiaj rządzą w Europie nieletni, a zatem niedługo w Brukseli powstanie największy kindergarten. Na razie trwa kłótnia, kto będzie miał prawo drukować bilety na kinderbal - Francja czy Niemcy.
Więcej możesz przeczytać w 49/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.