Budowa zapory na Jangcy grozi największą katastrofą ekologiczną w dziejach świata
Gdy chińska dziennikarka Dai Qing napisała, że "ujarzmienie Jangcy nie jest projektem hydrologicznym, ale politycznym, przypominającym najgorsze plany centralnie zarządzanej gospodarki socjalistycznej", została skazana na dziesięć miesięcy więzienia. Qing twierdziła, że inwestycja jest równie bezmyślna i szkodliwa jak stalinowskie projekty odwracania kierunku biegu rzek. Chińskie władze odpowiedziały, że żaden protest nie powstrzyma budowy największej tamy na świecie oraz elektrowni produkującej 18 tys. megawatów energii elektrycznej (tyle wytwarza dwadzieścia elektrowni atomowych średniej wielkości).
Pekin dowodzi, że dzięki zaporze po Jangcy kursować będzie pięciokrotnie więcej statków niż obecnie, zaś cena przewozów spadnie o jedną trzecią. Najważniejsze jest jednak to - argumentują władze - że wreszcie zostanie ujarzmiona Jangcy, zwana matką wszystkich powodzi. W ubiegłym wieku powodzie spowodowane przez Jangcy pochłonęły 300 tys. ofiar, m.in. w 1954 r. zginęło 30 tys. osób, a ponad milion straciło dach nad głową, w 1996 r. życie straciło 2700 osób, a straty sięgnęły 7 mld dolarów. W ostatniej wielkiej powodzi, w 1998 r., utonęło 10 tys. osób, a dachu nad głową zostało pozbawionych aż 5 mln ludzi.
Zabójcza woda
Przeciwnicy budowy zapory argumentują, że po jej wzniesieniu pod wodą znajdą się bezcenne obiekty kultury chińskiej: świątynie z czasów dynastii Ming czy kamienne budowle dynastii Han. Ekolodzy twierdzą, że to największe na świecie przedsięwzięcie hydrologiczne doprowadzi do katastrofalnych zmian w środowisku całego regionu. Jest bardzo prawdopodobne, że wyginie kilkadziesiąt gatunków zwierząt i roślin, na przykład rzeczny delfin Baiji, chiński aligator czy chiński jesiotr - ryba, która nie zmieniła się od czasów dinozaurów.
Pod wodami sztucznego jeziora mogą także zniknąć Trzy Przełomy Jangcy - trzecia po wielkim murze i terakotowej armii turystyczna atrakcja Chin. Rejs Jangcy turyści zaczynają w mieście Chongqing, dawnej stolicy Chin, liczącej dziś 16 mln mieszkańców. Z myślą o zagranicznych turystach powstały luksusowe statki wycieczkowe, m.in. "Princess Sheene" - jedna z trzech bliźniaczych jednostek wybudowanych kilkanaście lat temu w Niemczech.
Trzy Przełomy ciągną się przez ponad 200 km. Ta część rzeki nie należy do bezpiecznych: pod wodą na małej głębokości są skały. W tym miejscu rozbija się co dwudziesty sampan, a co dziesiąty doznaje poważnych uszkodzeń.
Pierwszy z Trzech Przełomów - Qutang (Przełom Ryczący) - wyrasta z wody niczym skalne wrota: dwie pionowe nagie ściany o wysokości kilkuset metrów, odległe od siebie o rzut kamieniem. Pierwszy z trzech kanionów jest najkrótszy, ma tylko 8 km, ale za to rzeka, przepływając przez niego, ma najbardziej bystry nurt. Wysoko na północnym brzegu, w miejscu zwanym Fengxiang Xia (Przełom Miechów), znajdują się charakterystyczne szczeliny skalne. Kiedyś rejon ten zamieszkiwały plemiona umieszczające trumny ze zmarłymi wysoko w górskich jaskiniach. W tych grobach odkryto miecze z brązu, zbroje i inne starożytne narzędzia - z późnego okresu Epoki Walczących Królestw.
PrzeŁom KoŃskiego PŁuca
Po przepłynięciu pierwszego przełomu Jangcy przestaje przypominać kipiel i zaczyna płynąć szerokim, spokojnym nurtem. Następny przełom - Wu (Przełom Czarownic) - słynie z tablicy zwanej Kongming: olbrzymiej płyty skalnej u podnóża Wierzchołka Nieśmiertelnych. Kongming to oficjalne imię Zhuge Lianga, dowódcy państwa Shu w okresie Trzech Królestw (220--80 n.e.). Na tablicy wypisane jest oświadczenie mówiące o sojuszu państw Shu i Wu, sprzymierzonych przeciwko państwu Wei. Na jednej trzeciej wysokości ściany wykuto wąską "cesarską ścieżkę", po której poruszali się zaprzężeni niczym konie burłacy - stu, a nawet dwustu. W Trzech Przełomach często zrywała się lina poskręcana z bambusowych włókien i wielodniowy wysiłek burłaków szedł na marne. Jeśli nie było wypadków, pokonanie przełomów zajmowało dwa tygodnie. Mimo że na początku XX wieku po Jangcy kursowały już parowce, nie były one w stanie pokonać przełomów rzeki, więc burłacy pracowali tu jeszcze do połowy lat 50.
Przełom Xiling (Przełom Cieni) składa się z serii wąwozów, zwanych przełęczami Końskiego Płuca, Byczej Wątroby, Księgi Sztuki Wojennej i Cennej Szpady. Przełom Cieni ma 80 km długości i jest najdłuższy spośród Trzech Przełomów. Tutaj koryto Jangcy jest bardzo nierówne: w najgłębszym miejscu ma 180 m, a po chwili już tylko 15 m głębokości. Wystarczy moment nieuwagi, by rozpruć dno statku na podwodnej skale.
Ostatni seans w Trzech PrzeŁomach
Pierwszy projekt zapory na Jangcy opracował w 1919 r. Sun Jat-Sen, ojciec Republiki Chińskiej. W latach 50. XX wieku przypomniał sobie o nim Mao Tse-tung, ale nie zdecydował się na realizację tej inwestycji. Po dojściu do władzy Deng Xiaopinga w 1979 r. ruszyły prace projektowe. Dopiero jednak dziesięć lat później zaczęto forsować projekt budowy tamy.
Budowa tamy zmobilizowała ekologów na całym świecie. Niewiele to jednak daje, bo zainwestowano w nią zbyt duże pieniądze (nie tylko chińskie, ale też amerykańskie). Wprawdzie na wniosek amerykańskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa w 1994 r. Bank Eksportowo-Importowy USA odmówił poręczeń pożyczek inwestorów ze Stanów Zjednoczonych, ale prywatne banki nie były już tak restrykcyjne. Takie banki, jak Morgan Stanley czy Goldman Sachs, kupiły obligacje wypuszczone przez Chiński Bank Rozwoju.
W 1993 r. zaczęto konstruować długą na 550 m i wysoką na 37 m tamę tymczasową, dzięki czemu osuszono plac budowy. Cztery lata później rozpoczęto wznoszenie tamy właściwej, a w ubiegłym roku napełniono zbiornik zalewowy tamy. Hydroelektrownia będzie natomiast jeszcze rozbudowywana. Cała inwestycja ma być ukończona w 2009 r. Wówczas zostanie oddana do użytku gigantyczna zapora o długości ponad dwóch kilometrów i wysokości 180 m, ze sztucznym zbiornikiem o długości 630 km. Tyle wynosi odległość między Warszawą a Wiedniem.
Zanim zapora zostanie ukończona, nad Trzy Przełomy zjeżdżają turyści z całego świata. Przyjeżdżają oglądać to, co wkrótce będzie istniało tylko w dokumentalnych filmach.
Jacek Pałkiewicz
ŻYCIODAJNA RZEKA Jangcy to największa w Chinach i trzecia pod względem długości rzeka na świecie. Rozdziela Chiny na północną strefę z umiarkowanym klimatem oraz południową - gorącą i wilgotną. W dorzeczu rzeki żyje ponad 420 mln osób (40 proc. ludności Chin), czyli więcej niż w całej Europie. To z tych terenów pochodzi większość uprawianych w Chinach roślin: aż 75 proc. ryżu rośnie na polach wokół Jangcy. Wzdłuż rzeki ulokowanych jest również ponad 2 tys. zakładów przemysłowych. |
Więcej możesz przeczytać w 3/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.