Jak zarobić dwa miliardy dolarów na bankructwie "Zabijemy cię, jeśli nie zapłacisz nam miliona dolarów" - zagroziło Eddiemu Lampertowi w styczniu 2003 r. kilku zamaskowanych mężczyzn. Biznesmenowi porwanemu dla okupu udało się przekonać porywaczy i Odzyskał wolność za 40 tys. USD. Kim jest ten zręczny negocjator? Zdaniem "BusinessWeeka", to nowy Warren Buffett. Lampert, były bankier inwestycyjny z Wall Street, podobnie jak Buffett, wyszukuje okazje na giełdzie. Nie skupia się na dobrze zarządzanych spółkach, ale - niczym nekromanta, czyli bohater horrorów umiejący ożywiać zwłoki - wybiera źle prowadzone, właściwie upadłe firmy i doprowadza je do rynkowego sukcesu. Za bankrutującą sieć supermarketów Kmart zapłacił w maju 2003 r. miliard dolarów. Dziś sieć jest warta sześć razy więcej! Uzdrowił także wartą dziś 1,8 mld USD sieć sklepów motoryzacyjnych AutoZone (jej wartość wzrosła o 320 proc.) oraz sieć domów towarowych Sears, Roebuck and Co. (wzrost wartości o 100 proc.). Na "ożywianiu zwłok" Lampert dorobił się majątku wartego obecnie prawie 2 mld USD i awansował na 377. miejsce na liście 500 najbogatszych ludzi świata magazynu "Forbes". Dziś pieniądze powierzają mu tacy biznesmeni, jak Michael Dell, szef Dell Computers, czy David Geffen, producent muzyczny i współwłaściciel wytwórni filmowej DreamWorks (producent "Shreka"). Fundusz inwestycyjny Lamperta przynosi prawie 30 proc. zysku rocznie, o jedną szóstą więcej od funduszu Berkshire Hathaway Warrena Buffetta!
Instynkt lamparta
Eddie Lampert już jako dziesięciolatek śledził z babcią notowania akcji i pomagał w wyborze spółek (dzięki podpowiedziom wnuka babcia inwestowała - podobnie jak Warren Buffett - w akcje Coca-Coli). Na Uniwersytecie Yale, gdzie studiował ekonomię, kierował tzw. klubem inwestycyjnym zajmującym się lokowaniem kapitału absolwentów uczelni. Dzięki niemu uczelnia mogła wybudował nowy gmach biblioteki, a Lampert zaraz po skończeniu studiów dostał pracę w banku inwestycyjnym Goldman Sachs. Tam dobrze zapamiętał go Frank Brosens, jego ówczesny szef. Po latach Brosens wspominał, że latem 1987 r., tuż przed czarnym czwartkiem na giełdzie w Nowym Jorku, Lampert ostrzegał, że ceny akcji nie odzwierciedlają ich wartości. W efekcie firma zmniejszyła portfel akcji o 30 proc., znacznie ograniczając straty spowodowane krachem na giełdzie. W 1988 r. 25-letni Lampert odszedł z firmy i za zebrane od inwestorów 28 mln USD założył fundusz inwestycyjny ESL Investments (nazwa pochodzi od jego inicjałów).
Zysk bez ryzyka?
- Przejęcie sieci Kmart, tak jak i inne gry biznesowe, było efektem gruntownej analizy. Zawsze za przejmowane firmy płacę cenę przemyślaną, bezpieczną, pozbawioną ryzyka - mówi "Wprost" Eddie Lampert. Daniel Pike, były analityk ESL, wspomina, że Lampert wysłał go na miesięczny rekonesans do firm handlujących częściami do samochodów, by móc ocenił, jak na tle konkurencji wypada AutoZone (którą chciał przejąć), i ile warto za nią zapłacić. Lampert nigdy nie inwestował więcej niż w 7-8 firm naraz. Uważał, że większą liczbą spółek nie byłby w stanie dobrze zarządzać. Do szefa sieci Kmart codziennie dzwoni William Crowley, prezes funduszu ESL, by zapytać o kondycję firmy. Dwa, trzy razy w tygodniu spotyka się z nim sam Lampert, by uzgodnił strategię.
Eddie Lampert zawsze uważał się za ucznia Warrena Buffetta. Dogłębnie studiował raporty finansowe firmy ubezpieczeniowej Geico z ostatnich lat przed przejęciem jej w 1970 r. przez Buffetta. Chciał ustalić, co go przekonało do zakupu jej akcji. W 1989 r. poleciał nawet do Omaha na prywatne spotkanie z Buffettem, by go wypytać, czym kieruje się, inwestując pieniądze. To wówczas postanowił udowodnić, że jego mistrz popełnia błąd, unikając bankrutujących spółek, gdyż to właśnie one dają największą okazję do zarobienia pieniędzy. - Podstawą moich decyzji jest zrozumienie istoty biznesu, w który inwestuję, zrozumienie filozofii osób, którzy nim kierują. Potem pozostaje już tylko zwykła biznesowa arytmetyka. Z wyliczeń wyszło mi, że po połączeniu Kmartu z Searsem, Roebuck and Co. będę mógł wygrywać z dotychczasowymi liderami: sieciami Wal-Mart i Target. I to się sprawdziło - mówi "Wprost" Lampert.
Mistrz kontra uczeń
Kiedy w 2003 r. Lampert za miliard dolarów kupował 53 proc. udziałów w sieci supermarketów Kmart (trzecia pod względem wielkości w USA), będącej wówczas na krawędzi bankructwa, zauważył, że jej nieruchomości są warte kilkakrotnie więcej, niż właściciele chcą dostać za całą firmę. Szybko sprzedał 68 najlepiej położonych sklepów (z 1504) i już na starcie odzyskał zainwestowane pieniądze, otrzymując 846 mln USD! Z pozostałych sklepów stworzył sieć, która stała się poważną konkurencją dla Wal-Martu (największa sieć supermarketów na świecie). Lampert o połowę zmniejszył zapasy w Kmart i ograniczył wyprzedaże, które przynosiły straty. Przyciągnął zamożniejszych klientów, wprowadzając cztery nowe ekskluzywne marki ubrań, oraz zwiększył liczbę marek sprzętu elektronicznego, m.in. o Sony. Wynajął znaną z modnych rozwiązań firmę designerską Pompei AD LLC, która zaprojektowała nowy wystrój, a reklamy Kmartu po raz pierwszy w historii pojawiły się w luksusowych magazynach dla kobiet, takich jak "Vogue" czy "Vanity Fair". Na efekty nie trzeba było długo czekać. W pierwszym kwartale 2003 r. firma po raz pierwszy od trzech lat przyniosła zysk - prawie pół miliarda dolarów!
Warrena Buffetta coraz bardziej drażnią kolejne sukcesy i rosnąca sława Eddiego Lamperta. "Dopisało mu szczęście" - komentował inwestycję w Kmart. Nie bez powodu. Choć obu miliarderów dzieli 32 lata doświadczeń (Lampert ma 42 lata, a Buffett 74) i 39 mld USD majątku (Warren Buffett jest po Billu Gatesie drugim najbogatszym człowiekiem świata), to Lampert coraz szybciej zmniejsza dzielący ich dystans. W ubiegłym roku zwiększył swój majątek o połowę! O Buffetcie mówi się, że chce prześcignąć Billa Gatesa i umrzeć jako najbogatszy człowiek świata. Z Lampertem w grupie pościgowej ta sztuka może mu się nie udać.
Eddie Lampert już jako dziesięciolatek śledził z babcią notowania akcji i pomagał w wyborze spółek (dzięki podpowiedziom wnuka babcia inwestowała - podobnie jak Warren Buffett - w akcje Coca-Coli). Na Uniwersytecie Yale, gdzie studiował ekonomię, kierował tzw. klubem inwestycyjnym zajmującym się lokowaniem kapitału absolwentów uczelni. Dzięki niemu uczelnia mogła wybudował nowy gmach biblioteki, a Lampert zaraz po skończeniu studiów dostał pracę w banku inwestycyjnym Goldman Sachs. Tam dobrze zapamiętał go Frank Brosens, jego ówczesny szef. Po latach Brosens wspominał, że latem 1987 r., tuż przed czarnym czwartkiem na giełdzie w Nowym Jorku, Lampert ostrzegał, że ceny akcji nie odzwierciedlają ich wartości. W efekcie firma zmniejszyła portfel akcji o 30 proc., znacznie ograniczając straty spowodowane krachem na giełdzie. W 1988 r. 25-letni Lampert odszedł z firmy i za zebrane od inwestorów 28 mln USD założył fundusz inwestycyjny ESL Investments (nazwa pochodzi od jego inicjałów).
Zysk bez ryzyka?
- Przejęcie sieci Kmart, tak jak i inne gry biznesowe, było efektem gruntownej analizy. Zawsze za przejmowane firmy płacę cenę przemyślaną, bezpieczną, pozbawioną ryzyka - mówi "Wprost" Eddie Lampert. Daniel Pike, były analityk ESL, wspomina, że Lampert wysłał go na miesięczny rekonesans do firm handlujących częściami do samochodów, by móc ocenił, jak na tle konkurencji wypada AutoZone (którą chciał przejąć), i ile warto za nią zapłacić. Lampert nigdy nie inwestował więcej niż w 7-8 firm naraz. Uważał, że większą liczbą spółek nie byłby w stanie dobrze zarządzać. Do szefa sieci Kmart codziennie dzwoni William Crowley, prezes funduszu ESL, by zapytać o kondycję firmy. Dwa, trzy razy w tygodniu spotyka się z nim sam Lampert, by uzgodnił strategię.
Eddie Lampert zawsze uważał się za ucznia Warrena Buffetta. Dogłębnie studiował raporty finansowe firmy ubezpieczeniowej Geico z ostatnich lat przed przejęciem jej w 1970 r. przez Buffetta. Chciał ustalić, co go przekonało do zakupu jej akcji. W 1989 r. poleciał nawet do Omaha na prywatne spotkanie z Buffettem, by go wypytać, czym kieruje się, inwestując pieniądze. To wówczas postanowił udowodnić, że jego mistrz popełnia błąd, unikając bankrutujących spółek, gdyż to właśnie one dają największą okazję do zarobienia pieniędzy. - Podstawą moich decyzji jest zrozumienie istoty biznesu, w który inwestuję, zrozumienie filozofii osób, którzy nim kierują. Potem pozostaje już tylko zwykła biznesowa arytmetyka. Z wyliczeń wyszło mi, że po połączeniu Kmartu z Searsem, Roebuck and Co. będę mógł wygrywać z dotychczasowymi liderami: sieciami Wal-Mart i Target. I to się sprawdziło - mówi "Wprost" Lampert.
Mistrz kontra uczeń
Kiedy w 2003 r. Lampert za miliard dolarów kupował 53 proc. udziałów w sieci supermarketów Kmart (trzecia pod względem wielkości w USA), będącej wówczas na krawędzi bankructwa, zauważył, że jej nieruchomości są warte kilkakrotnie więcej, niż właściciele chcą dostać za całą firmę. Szybko sprzedał 68 najlepiej położonych sklepów (z 1504) i już na starcie odzyskał zainwestowane pieniądze, otrzymując 846 mln USD! Z pozostałych sklepów stworzył sieć, która stała się poważną konkurencją dla Wal-Martu (największa sieć supermarketów na świecie). Lampert o połowę zmniejszył zapasy w Kmart i ograniczył wyprzedaże, które przynosiły straty. Przyciągnął zamożniejszych klientów, wprowadzając cztery nowe ekskluzywne marki ubrań, oraz zwiększył liczbę marek sprzętu elektronicznego, m.in. o Sony. Wynajął znaną z modnych rozwiązań firmę designerską Pompei AD LLC, która zaprojektowała nowy wystrój, a reklamy Kmartu po raz pierwszy w historii pojawiły się w luksusowych magazynach dla kobiet, takich jak "Vogue" czy "Vanity Fair". Na efekty nie trzeba było długo czekać. W pierwszym kwartale 2003 r. firma po raz pierwszy od trzech lat przyniosła zysk - prawie pół miliarda dolarów!
Warrena Buffetta coraz bardziej drażnią kolejne sukcesy i rosnąca sława Eddiego Lamperta. "Dopisało mu szczęście" - komentował inwestycję w Kmart. Nie bez powodu. Choć obu miliarderów dzieli 32 lata doświadczeń (Lampert ma 42 lata, a Buffett 74) i 39 mld USD majątku (Warren Buffett jest po Billu Gatesie drugim najbogatszym człowiekiem świata), to Lampert coraz szybciej zmniejsza dzielący ich dystans. W ubiegłym roku zwiększył swój majątek o połowę! O Buffetcie mówi się, że chce prześcignąć Billa Gatesa i umrzeć jako najbogatszy człowiek świata. Z Lampertem w grupie pościgowej ta sztuka może mu się nie udać.
Więcej możesz przeczytać w 50/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.