Rewolucja grunge od kuchni "Courtney Love to zaraza. Kogoś takiego powinno się eksterminować, nim narobi nieszczęścia i zniszczy wszystko wokół siebie, co ma jakąś wartość, ale nie służy jej karierze". Te słowa wypowiedziała w 1990 r. Kat Bjelland, liderka żeńskiej grupy Babes In Toyland. W 1990 r. Love występowała w jej zespole, by potem założyć własny - Hole. Najważniejsze jest jednak to, że Love została żoną Kurta Cobaina, lidera Nirvany. I jak mówi wielu, zniszczyła i Kurta, i Nirvanę. Po samobójczej śmierci Cobaina przez lata Love blokowała wydanie nie publikowanej do tej pory spuścizny męża i zespołu. Wydanie czteropłytowego boksu Nirvany "With The Lights Out" można więc uznać za swego rodzaju cud.
"With The Lights Out" obejmuje wcześniej niedostępne kompozycje, covery, odrzuty z sesji, wersje demo i nagrania z efemerycznych, dziś praktycznie niedostępnych wydawnictw. Box stał się swoistym więc epitafium dla Nirvany, ukazującym z nowej perspektywy niezwykłą ewolucję zafascynowanego punk rockiem i heavy metalem prowincjonalnego zespołu z Olympii w stanie Washington, który zyskał status globalnej supergwiazdy sprzedającej dziesiątki milionów płyt.
Box "With The Lights Out" pozwala sobie uświadomić, że po Nirvanie dokonała się nowa rewolucja rockowa, czyli renesans garażowego rocka, który w ostatnich latach kojarzy się m.in. z The Strokes i The White Stripes. Ta rewolucja zmiotła ze sceny wszystkich epigonów grunge`u i wyznaczyła kolejną cezurę między rockowymi pokoleniami.
Zabójczy duet
Skrupulatnie ocenzurowane przez Love oraz jej obecnego menedżera i kochanka Paula Barbera dzienniki lidera Nirvany niewiele mówią o krótkim, lecz burzliwym pożyciu małżeńskim pary z Seattle. Przez niektórych duet Cobain - Love był porównywany z fatalnym, napędzanym heroiną związkiem Sida Viciousa, basisty The Sex Pistols, z nowojorską groupie Nancy Spungen. Na pocieszenie można tylko powiedzieć, że wypadki ostatnich miesięcy i poroniony album solowy "America`s Sweetheart" nie pozostawiają wątpliwości, że 40-letniej wdowie po Cobainie nie pozostało już nic do niszczenia poza sobą, co też czyni ona z ponurą determinacją. Wcześniej, współzarządzając schedą po Nirvanie, Love toczyła niekończące się kłótnie z basistą Kristem Novoselicem i perkusistą Dave`em Grohlem, obecnie liderem Foo Fighters i współpracownikiem Queens Of The Stone Age.
Nienowa nowość
Jeśli w zapowiedziach albumu "With The Lights Out" pojawia się informacja o 61 wcześniej nie publikowanych utworach, w głowie przytomnego fana natychmiast powinny się włączyć systemy alarmowe. Przecież Nirvana nagrywała muzykę tylko przez pięć lat i wydała zaledwie trzy studyjne albumy z premierowym repertuarem: "Bleach", "Nevermind" i "In Utero". Elementarna znajomość matematyki wystarcza, by dojść do wniosku, że oto otrzymujemy do rąk równowartość pięciu pełnospektaklowych albumów. Nic z tego. Część tych utworów jest dobrze znana, tyle że w innych, skończonych wersjach. A te, które w ogóle nie pojawiły się na płytach (jest ich prawie 20), nie znalazły się na nich dlatego, że po prostu Cobain uznał, iż nie warto nad nimi dalej pracować.
Wartość "With The Lights Out" polega na czymś zupełnie innym: dzięki niemu na fasadowy wizerunek Nirvany, ukształtowany przez albumy wyprodukowane przez ojca grunge`owego brzmienia z Seattle Jacka Endino ("Bleach"), Butcha Viga ("Nevermind") i Steve`a Albiniego ("In Utero"), nakłada się bardziej prywatny obraz zespołu. Zespołu, który najpierw jest dość kuriozalnym imitatorem hard rocka, brzmiącym trochę jak AC/DC, grający kawałki Led Zeppelin w stanie totalnego zamroczenia alkoholem, lecz szybko odkrywa wartość melodii i słowa, by wreszcie stworzyć własny styl. Ten proces doskonale dokumentuje chronologiczny układ utworów zebranych na trzech płytach CD, z których każda z grubsza pokrywa się czasowo z trzema oficjalnymi wydawnictwami, tworząc coś w rodzaju suplementu.
Nirvana odrodzona
Wizualną stronę ewolucji Nirvany dopełnia znakomity montaż materiałów nakręconych na taśmie wideo. Szokiem dla widza jest nagłe pojawienie się clipu z utworem "In Bloom" - po amatorskim filmie przedstawiającym hałaśliwą próbę Nirvany w domu matki basisty Krista Novoselica. Nie znaczy to, że na "With The Lights Out" nie ma niespodzianek. Jest ich wiele, więc fani zespołu będą w pełni usatysfakcjonowani, choć może trochę szkoda, że zabrakło czegoś na miarę utworu "You Know, You`re Right", który znalazł się na składance "Nirvana" sprzed dwóch lat.
"With The Lights Out" niczym nie szkodzi zachowanemu w pamięci fanów image`owi Nirvany. Nie podważa też miejsca zespołu w historii rocka. Jest po prostu kolejnym świadectwem zmian w konsumpcji kultury, za sprawą których to, co kiedyś było zazdrośnie strzeżonym sekretem produkcyjnym - czy to będzie muzyka, czy kino - dziś bez oporów udostępnia się szerokiej publiczności w formie bonusów w reedycjach płyt czy dodatków do filmów wydawanych na DVD.
Muzyka Nirvany przeżyła opisaną w 1991 r. przez Douglasa Couplanda Generację X, dla której była inicjacyjnym soundtrackiem. I choć dzisiejszym dwudziestolatkom może się wydawać trochę wczorajsza, pewne jest, że za jakiś czas na pewno się odrodzi.
Box "With The Lights Out" pozwala sobie uświadomić, że po Nirvanie dokonała się nowa rewolucja rockowa, czyli renesans garażowego rocka, który w ostatnich latach kojarzy się m.in. z The Strokes i The White Stripes. Ta rewolucja zmiotła ze sceny wszystkich epigonów grunge`u i wyznaczyła kolejną cezurę między rockowymi pokoleniami.
Zabójczy duet
Skrupulatnie ocenzurowane przez Love oraz jej obecnego menedżera i kochanka Paula Barbera dzienniki lidera Nirvany niewiele mówią o krótkim, lecz burzliwym pożyciu małżeńskim pary z Seattle. Przez niektórych duet Cobain - Love był porównywany z fatalnym, napędzanym heroiną związkiem Sida Viciousa, basisty The Sex Pistols, z nowojorską groupie Nancy Spungen. Na pocieszenie można tylko powiedzieć, że wypadki ostatnich miesięcy i poroniony album solowy "America`s Sweetheart" nie pozostawiają wątpliwości, że 40-letniej wdowie po Cobainie nie pozostało już nic do niszczenia poza sobą, co też czyni ona z ponurą determinacją. Wcześniej, współzarządzając schedą po Nirvanie, Love toczyła niekończące się kłótnie z basistą Kristem Novoselicem i perkusistą Dave`em Grohlem, obecnie liderem Foo Fighters i współpracownikiem Queens Of The Stone Age.
Nienowa nowość
Jeśli w zapowiedziach albumu "With The Lights Out" pojawia się informacja o 61 wcześniej nie publikowanych utworach, w głowie przytomnego fana natychmiast powinny się włączyć systemy alarmowe. Przecież Nirvana nagrywała muzykę tylko przez pięć lat i wydała zaledwie trzy studyjne albumy z premierowym repertuarem: "Bleach", "Nevermind" i "In Utero". Elementarna znajomość matematyki wystarcza, by dojść do wniosku, że oto otrzymujemy do rąk równowartość pięciu pełnospektaklowych albumów. Nic z tego. Część tych utworów jest dobrze znana, tyle że w innych, skończonych wersjach. A te, które w ogóle nie pojawiły się na płytach (jest ich prawie 20), nie znalazły się na nich dlatego, że po prostu Cobain uznał, iż nie warto nad nimi dalej pracować.
Wartość "With The Lights Out" polega na czymś zupełnie innym: dzięki niemu na fasadowy wizerunek Nirvany, ukształtowany przez albumy wyprodukowane przez ojca grunge`owego brzmienia z Seattle Jacka Endino ("Bleach"), Butcha Viga ("Nevermind") i Steve`a Albiniego ("In Utero"), nakłada się bardziej prywatny obraz zespołu. Zespołu, który najpierw jest dość kuriozalnym imitatorem hard rocka, brzmiącym trochę jak AC/DC, grający kawałki Led Zeppelin w stanie totalnego zamroczenia alkoholem, lecz szybko odkrywa wartość melodii i słowa, by wreszcie stworzyć własny styl. Ten proces doskonale dokumentuje chronologiczny układ utworów zebranych na trzech płytach CD, z których każda z grubsza pokrywa się czasowo z trzema oficjalnymi wydawnictwami, tworząc coś w rodzaju suplementu.
Nirvana odrodzona
Wizualną stronę ewolucji Nirvany dopełnia znakomity montaż materiałów nakręconych na taśmie wideo. Szokiem dla widza jest nagłe pojawienie się clipu z utworem "In Bloom" - po amatorskim filmie przedstawiającym hałaśliwą próbę Nirvany w domu matki basisty Krista Novoselica. Nie znaczy to, że na "With The Lights Out" nie ma niespodzianek. Jest ich wiele, więc fani zespołu będą w pełni usatysfakcjonowani, choć może trochę szkoda, że zabrakło czegoś na miarę utworu "You Know, You`re Right", który znalazł się na składance "Nirvana" sprzed dwóch lat.
"With The Lights Out" niczym nie szkodzi zachowanemu w pamięci fanów image`owi Nirvany. Nie podważa też miejsca zespołu w historii rocka. Jest po prostu kolejnym świadectwem zmian w konsumpcji kultury, za sprawą których to, co kiedyś było zazdrośnie strzeżonym sekretem produkcyjnym - czy to będzie muzyka, czy kino - dziś bez oporów udostępnia się szerokiej publiczności w formie bonusów w reedycjach płyt czy dodatków do filmów wydawanych na DVD.
Muzyka Nirvany przeżyła opisaną w 1991 r. przez Douglasa Couplanda Generację X, dla której była inicjacyjnym soundtrackiem. I choć dzisiejszym dwudziestolatkom może się wydawać trochę wczorajsza, pewne jest, że za jakiś czas na pewno się odrodzi.
Więcej możesz przeczytać w 50/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.