Ruiny bunkra kanclerza III Rzeszy nadal są ukryte pod ziemią Jedynie szef mechaników Johannes Hentschel pozostał 2 maja 1945 r. w bunkrze Adolfa Hitlera. Wszyscy inni uciekli. Bunkier bez strzału został "zdobyty" przez oddział kilkunastu radzieckich sanitariuszek około godziny 9 rano. Radzieckie dziewczyny były zresztą umiarkowanie zainteresowane losami Hitlera. Bardziej interesowała je komoda Ewy Braun, którą do szczętu ogołociły z ubrań. Oficjalny zdobywca Kancelarii Rzeszy pułkownik Iwan Klientko na czele oddziału Smiersza ("śmierć szpiegom") pojawił się w bunkrze koło południa. Dziś miejsce, w którym był ukryty pod ziemią słynny Fuehrerbunker, codziennie odwiedzają tysiące turystów. Bez wątpienia, jest to najczęściej odwiedzany nie istniejący "zabytek" świata. Historia jego zniknięcia jest równie fascynująca jak jego dawniejsze dzieje.
Pruski trakt królewski
Ulica Wilhelma przez lata pruskiego panowania była dla Niemców symbolem takim, jakim dla Polaków jest Trakt Królewski, a dla Brytyjczyków - Downing Street. Wzdłuż Wilhelmstrasse rozciągały się najważniejsze gmachy publiczne Prus, a poźniej - III Rzeszy. Mało kto wie, że Stara Kancelaria Rzeszy, gdzie urzędował jeszcze żelazny kanclerz Otto von Bismarck, to nic innego jak dawny Pałac Radziwiłłów. Niewielu też wie, że słynny bunkier, gdzie rozgrywa się akcja filmu "Upadek", miał wejście właśnie z Sali Recepcyjnej tego gmachu, nie zaś z wzniesionej przez Alberta Speera Nowej Kancelarii Rzeszy.
Dzisiejsza Wilhelmstrasse jest zaledwie cieniem tej ulicy z czasów jej dawnej świetności. Większość wspaniałych gmachów położonych przy tej ulicy zostało obróconych w perzynę w czasie wojny. Z licznych budynków wzniesionych przez nazistów w okolicy pozostało jedynie byłe Ministerstwo Lotnictwa Goeringa oraz Ministerstwo Propagandy Goebbelsa.
Bunkier u Radziwiłłów
Historia najsłynniejszego bunkra świata rozpoczęła się de facto wraz z objęciem przez Adolfa Hitlera władzy w styczniu 1933 r. Hermann Goering, który był wówczas pruskim premierem i przewodniczącym Reichstagu, zajmował się też potajemnie budową niemieckich sił lotniczych. Jako as lotniczy z czasów I wojny światowej doskonale zdawał sobie sprawę, że decydującą rolę w przyszłej wojnie odegrają siły powietrzne. Hitler, który objął urząd kanclerza, nie był zadowolony z nowego miejsca urzędowania w Pałacu Radziwiłłów. Jego gruntowny remont i rozbudowę zlecił swojemu ulubionemu architektowi, monachijczykowi Paulowi Ludwigowi Troostowi. Ten jednak zmarł 21 stycznia 1934 r., nie ukończywszy dzieła. Zdążył jeszcze zaprojektować dobudowaną do Pałacu Radziwiłłów Salę Recepcyjną (Festsaal). To właśnie pod nią znalazła się konstrukcja znana poźniej jako Fuehrerbunker. Po Trooście stanowisko nadwornego architekta Hitlera objął Albert Speer. To nie on jednak był projektantem pierwotnego bunkra. Pierwszy znany szkic "piwnicy przeciwlotniczej" (Luftschutzkeller), która z biegiem czasu stała się tzw. bunkrem przednim (Vorbunker), sporządził asystent Troosta Leonard Gall, 21 czerwca 1935 r. Luftschutzkeller składała się z 19 pomieszczeń, grubość ich betonowych, zbrojonych ścian dochodziła do 1,6 m. Była więc w zupełności wystarczająca, uwzględniając siłę wybuchu ówczesnych bomb burzących.
Bunkier matki i dziecka
Luftschutzkeller dała początek całemu systemowi schronów położonych pod wzniesioną przez Speera Nową Kancelarią Rzeszy oraz w jej ogrodach. Bunkry pod ogrodem były połączone między sobą bezpośrednimi przejściami podziemnymi. Najdłuższe z nich, łączące Fuehrerbunker z magazynem pod Nową Kancelarią Rzeszy, nazywano żartobliwie aleją Kannenberga od nazwiska intendenta kancelarii, który tą właśnie drogą transportował zaopatrzenie (na przykład szampan Moet & Chandon) dla lokatorów bunkra Hitlera. Co ciekawe, schron umieszczony przez Alberta Speera bezpośrednio pod Nową Kancelarią Rzeszy wcale nie służył Adolfowi Hitlerowi. Oficjalnie nosił on nazwę Bunkier Matki z Dzieckiem. Do dziś żyją osoby, które w aktach urodzenia jako miejsce urodzenia mają wpisane Neue Reichkanzlei. W filmie Hirschbiegela zgodnie z prawdą historyczną umieszczony został tutaj szpital i dowództwo tzw. Cytadeli, czyli dzielnicy rządowej.
Herr Goering-Meier
Szef niemieckiego lotnictwa, marszałek Rzeszy Hermann Goering na początku wojny chełpliwie stwierdził: jeśli choć jedna bomba spadnie na Berlin, proszę nazywać mnie nie Goering, ale Meier. 16 i 17 stycznia 1943 r. na stolicę III Rzeszy spadły bomby zrzucone przez ponad sto samolotów Royal Air Force. Te dwa naloty zrobiły na Hitlerze olbrzymie wrażenie. Już 18 stycznia wydał Speerowi rozkaz rozbudowy i wzmocnienia bunkra pod salą recepcyjną i w ogrodzie Kancelarii Rzeszy. Fuehrer osobiście określił parametry budowli: grubość betonowego sufitu - 3,5 m oraz podobna grubość ścian bocznych. Trzy tygodnie później nadworny architekt Hitlera przedstawił plany rozbudowy schronu. Roboty pod kierownictwem Carla Piepenburga, asystenta Speera, rozpoczęły się już w kwietniu. Bezpośrednimi wykonawcami była Organizacja Todta.
Oryginalne plany tej budowli się nie zachowały, dlatego dziś w różnych źródłach można znaleźć bardzo różniące się między sobą szacunki ostatecznych parametrów budowli. Na przykład grubość sufitu bunkra oceniano na 2,8-10 m. Najprawdopodobniej jednak sufit miał 4 m grubości. Tak przynajmniej wynika z tajnych pomiarów wykonanych przez NRD-owską Stasi. Przyjmuje się, że bunkier miał 250-300 m2. Budowa nigdy zresztą nie została ukończona. Betoniarki stały w ogrodach kancelarii do końca wojny. Bunkier był świetnie wyposażony. Miał oddzielne awaryjne systemy kanalizacyjne, własne agregaty prądotwórcze, centralkę telefoniczną.
Upadek
16 stycznia 1945 r. Hitler po raz ostatni przyjechał pociągiem do Berlina. Reprezentacyjny dworzec Anhalter Bahnhof był już zbombardowany. Fuehrer musiał więc wysiąść na dworcu w dzielnicy Grunwald. Dwa tygodnie później, 3 lutego, nad dzielnicę rządową dotarły amerykańskie bombowce, które w znacznym stopniu zniszczyły siedzibę Hitlera wzniesioną przez Alberta Speera. W ostatnich dniach lutego lub na początku marca kwatera Hitlera ostatecznie znalazła się w bunkrze. Ironia historii sprawiła, że najsilniej ochraniana część Cytadeli, czyli Kancelaria Rzeszy i bunkier, bronione do 1 maja w sumie przez tysiąc żołnierzy doborowych oddziałów, wcale nie padły pod naporem nawały ognia. Rosjanie, którzy szturmowali Berlin, za punkt honoru postawili sobie zajęcie gmachu Reichstagu. Po samobójstwie Hitlera załoga kancelarii po prostu uciekła, przemieszczając się tunelami metra, by się w końcu poddać w piwnicy browaru przy Prenzlauer Berg 9 (dziś mieści się tu kompleks KulturBrauerei).
Zagłada bunkra
Oddział Smiersza, który zajął bunkier 2 maja koło południa, spędził w nim kilka dni. Co się wtedy działo - do dziś nie zostało wyjaśnione. Żołnierze Smiersza musieli w tym czasie intensywnie przeszukiwać bunkier i kancelarię w poszukiwaniu zwłok Hitlera. Ostatecznie za szczątki wodza III Rzeszy uznano fragmenty czaszki i szczęki, które do dziś są przechowywane w Moskwie. Jeden z Brytyjczyków wyniósł później z bunkra dziennik kamerdynera Hitlera Heinza Lingego. Stało się to przyczyną ostatecznego zamknięcia przez Rosjan bunkra dla zwiedzających. Całe wyposażenie bunkra oraz wiele dokumentów zapewne znajdują się do dziś w Moskwie.
Pierwsze znane zdjęcia wnętrza pochodzą z początków czerwca 1945 r. 4 czerwca do bunkra dotarł amerykański dziennikarz James O`Donnell, który pierwszy opisał ostatnie dni w bunkrze. Późną jesienią 1947 r. Sowieci zaczęli gromadzić w pomieszczeniach bunkra głównego olbrzymie ilości materiałów wybuchowych i zablokowali dostęp na jego teren.
11 grudnia okolicą wstrząsnął olbrzymi wybuch. Bunkier został częściowo wysadzony, jednak nie uległ całkowitej destrukcji.
Dwa lata później Sowieci wysadzili i rozebrali ruiny Kancelarii Rzeszy. Czerwony marmur z Sali Mozaikowej posłużył do wyłożenia ścian dawnej stacji metra Kaiserhof (dziś Mohrenstrasse), gdzie znajduje się do dziś. Piaskowca i granitu użyto do budowy mauzoleów żołnierzy radzieckich w dzielnicy Treptow oraz przy ulicy
17 Stycznia i innych gmachów publicznych, w tym foyer Volksbuehne, czyli Teatru Ludowego. Konstrukcja bunkra uporczywie nie chciała się jednak poddać. Jak pisze Sven Felix Kellerhoff w książce "Mythos Fuehrerbunker", władze NRD w 1959 r. postanowiły się ostatecznie pozbyć kłopotliwej pamiątki, przeprowadzając dalsze eksplozje. To, czego nie udało się wysadzić, częściowo przykryto ziemią.
Ziemia niczyja
13 sierpnia 1961 r. teren stał się tzw. martwą strefą - pasem ziemi oddzielającej Berlin Zachodni od Berlina Wschodniego. Pozostałości ostatniej siedziby Hitlera, jak odkrył Kellerhoff, w dalszym ciągu nie dawały jednak spokoju NRD-owskiej tajnej policji Stasi. Jak się okazuje, jej oficerowie w 1973 r. rozpoczęli szczegółową dokumentację podziemnych pozostałości. Zdjęcia z archiwum Stasi pokazują częściowo dobrze zachowane pomieszczenia bunkra przedniego z widocznymi śladami zalania wodą. Fotografie wnętrza bunkra głównego przedstawiają o wiele gorszy obraz zawalonych sufitów i tworzących się stalaktytów. Zdjęcia te przypuszczalnie posłużyły do przygotowania kolejnych eksplozji, które przeprowadzono w latach 1984-89. Ostatnim zwiedzającym ruiny Fuehrerbunker był NRD-owski artysta Erhard Schreier, który w 1988 r. potajemnie przedostał się na ziemię niczyją (a groziło to zastrzeleniem) i sporządził dokumentację fotograficzną betonowych pozostałości.
Kłopotliwe resztki
Po upadku muru berlińskiego teren znów znalazł się w centrum miasta. Władze Berlina nie miały wątpliwości, że pozostałości po bunkrze nie należy udostępniać zwiedzającym. Obawiano się, że taki zabytek może się stać miejscem kultu neonazistów. Tam, gdzie znajdowały się Stara i Nowa Kancelaria Rzeszy, wzniesiono bloki mieszkalne. Podczas prac budowlanych niespodziewanie odkryto świetnie zachowany bunkier kierowców, który był częścią całego systemu. Stąd właśnie osobisty kierowca Hitlera Erich Kempka przyniósł benzynę, która posłużyła do spalenia zwłok Hitlera i Ewy Braun. Na ścianach tego bunkra odkryto murale przedstawiające m.in. skrzydlatych esesmanów. I tej budowli nie udostępniono jednak zwiedzającym i na powrót ją zasypano. Jak widać, duch mieszkańca Fuehrerbunker przeraża nawet prawie 60 lat po wojnie.
Więcej możesz przeczytać w 51/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.