Przeminęło z Aleksandrem Rozmowa z OLIVEREM STONE'EM, reżyserem "Aleksandra"
Kamil Śmiałkowski: Jak pan znosi określenia w rodzaju "twórca największego rozczarowania roku"? Oliver Stone: Nie przejmuję się tym. Ja jestem z "Aleksandra" zadowolony. Zanim umrę, chciałem nakręcić choć jeden wielki kostiumowy film epicki. I udało się. A film jest krytykowany, bo nie zgadza się z dzisiejszą mentalnością. A dziś każdy chce być zwyczajny, przeciętny. - Może zaszkodziło panu pokazanie Aleksandra jako biseksualisty? - Tak naprawdę Aleksander jest w moim filmie triseksualny. Kocha mężczyzn, kobiety... no i eunucha. Ale nie wątki homoseksualne (Grecy nie znali zresztą tego pojęcia) są ważne w moim filmie. To przede wszystkim romantyczny obraz. To takie moje "Przeminęło z wiatrem". - Dlaczego w "Aleksandrze" prawie nie ma formalnych ekstrawagancji, do których przyzwyczaił pan swoich widzów? - Mogłem sobie na to pozwolić w takim filmie jak "Urodzeni mordercy", bo to była fikcja. Tymczasem w wypadku "Aleksandra" nie dość, że chodzi o postać historyczną, to jeszcze o świat antyczny. Bałem się, że mogę się w tym pogubić, jeśli zacznę kombinować z formą. A może po prostu się starzeję. - Nie ciągnęło pana w stronę fantazji - jak Petera Jacksona we "Władcy pierścieni"? - "Aleksander" to jest fantazja. Moja fantazja na temat szarży kawalerii, pyłu, słoni, Indii. Wolę takie fantazjowanie od "Władcy pierścieni". Z kolei fantastyki dziejącej się w przyszłości nigdy bym nie nakręcił, bo to mnie nie pociąga. - Od czasu "JFK" nie nakręcił pan żadnej spiskowej historii. Zrobi pan coś w tym stylu na temat obecnego prezydenta USA? - Historia George'a W. Busha jeszcze nie miała puenty. Wszystko jeszcze trwa, więc trudno tu o zamkniętą opowieść. Filmy o Wietnamie zrobiłem dwadzieścia lat po wojnie, "JFK" trzydzieści lat po śmierci Kennedy'ego. Taki temat musi się uleżeć. |
Więcej możesz przeczytać w 51/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.