W związku z ostatnimi aresztowaniami oświadczamy, że nie nadążamy ze śledzeniem tego, który z polityków SLD aktualnie siedzi, który jest oskarżony, a który tylko podejrzany. Ponadto prokuratura zakazała nam (albo zaraz zakaże - z tym też nie nadążamy) podawania ich nazwisk.
A zaczęło się od Macieja Jakubowskiego, męża posłanki SLD Aleksandry J., którego wsadzono na trzy miesiące. "Jestem pełna uznania dla funkcjonariuszy CBŚ" - tak Aleksandra skomentowała zatrzymanie małżonka. Ciekawe, czy i ją posadzą? W ramach łączenia rodzin oczywiście.
Na razie opolski SLD chce ją z partii wyrzucić. Natomiast sama pani J. nie zamierza się poddawać i ogłosiła, że wybiera się na wojnę z prokuraturą. Na podstawie jej przygód ma powstać "Rambo 4". W roli głównej, jak zwykle, Sylwester Stallone. Nawet niespecjalnie trzeba go będzie charakteryzować.
Marek Borowski ma pomysł. Trzeba Gruszkę zamienić na Nałęcza, wyrzucić Giertycha i wtedy komisja będzie już propaństwowa. Już widzimy przesłuchanie Kwaśniewskiego przez Nałęcza: "Ach, jak Wasza Wysokość pięknie i godnie wygląda! Jak Wasza Wysokość to robi?".
Znany dotychczas wyąłcznie z obściskiwania Leonida Kuczmy Aleksander Kwaśniewski lata ostatnio co rusz do Kijowa. I robi tam dobrą robotę. Może niechcący, ale jednak. Tak, tak, nie przywidziało się państwu, właśnie całkiem serio chwalimy Kwaśniewskiego. Tylko czy to dla niego nie jest aby pocałunek śmierci?
Błąkał się Sławek Zieliński po telewizyjnych korytarzach bez celu, aż go przygarnięto. Wielbiciel Młodych Iglesiasów jako starszy redaktor będzie teraz odpowiadał za publicystykę kulturalną i rozrywkę w TVP 3! Ukochane dziecko Czerwonego Rysia Pacławskiego będzie więc szalenie kulturalne, rozrywkowe i zagoszczą tam młode. Młode Iglesiasy oczywiście.
A nam w ręce wpadł zabytek: list Zbigniewa Hołdysa do "Gazety Wyborczej" z 1991 r. Opisuje on świetlaną działalność tow. red. Zielińskiego w radiowej Trójce: pisane odręcznie polecenia: "Zakazuje się mówić >>papież Polak<< i >>pielgrzymka Ojca Świętego do Ojczyzny<<", nagany dla Piotra Kaczkowskiego za puszczanie grupy Perfect itepe. "Liczba zatrzymanych reportaży, piosenek i nazwisk jest osobistym rekordem Sławomira Zielińskiego" - pisze Hołdys i przypomina uwielbienie Sławka dla towarzyszy Główczyka i Świrgonia. I proszę, jak on płynnie przeszedł: od Główczyka do Iglesiasa, od Świrgonia do Ricky'ego Martina.
W ramach uprawiania dziennikarstwa śledczego zdybaliśmy na skrzyżowaniu na warszawskim Mokotowie dwóch policjantów, babcię i właściciela psa Tobera posła SLD Michała T. Nie, mylą się państwo. To była stłuczka, a nie żadna orgia.
Aha, z kronikarskiego obowiązku informujemy, że to babcia stłukła Michała T., nie odwrotnie. Ten pociąg ludu do posłów jest jednak porażający.
Minister od równości Magdalena Środa palnęła w Sztokholmie, że Polacy tłuką kobiety, bo są katolikami, a katolicyzm - zdaniem Środy - polega na znęcaniu się nad babkami i ich poniżaniu. Pani minister broni się, że nie po raz pierwszy nie wiedziała, co mówi, bo mówiła po angielsku, a jej "angielski nie jest zbyt silny". W takim razie powinna polecieć za nieuctwo.
Zaatakowana przez obskurantów, a broniona przez niezawodną w tych sprawach "Gazetę Wyborczą" (której muszą się przypominać boje z polskim kołtunem z początku lat 90.), minister Środa "oddała się premierowi do dyspozycji". Nie wiadomo, czy premier skorzystał.
Jeśli nie skorzystał, to przykre. Rozumiemy, że Środa to nie Doda Elektroda, ale i Belka ma opinię cokolwiek drewnianego, więc mógłby się ulitować. W końcu kobieta prosi.
A zaczęło się od Macieja Jakubowskiego, męża posłanki SLD Aleksandry J., którego wsadzono na trzy miesiące. "Jestem pełna uznania dla funkcjonariuszy CBŚ" - tak Aleksandra skomentowała zatrzymanie małżonka. Ciekawe, czy i ją posadzą? W ramach łączenia rodzin oczywiście.
Na razie opolski SLD chce ją z partii wyrzucić. Natomiast sama pani J. nie zamierza się poddawać i ogłosiła, że wybiera się na wojnę z prokuraturą. Na podstawie jej przygód ma powstać "Rambo 4". W roli głównej, jak zwykle, Sylwester Stallone. Nawet niespecjalnie trzeba go będzie charakteryzować.
Marek Borowski ma pomysł. Trzeba Gruszkę zamienić na Nałęcza, wyrzucić Giertycha i wtedy komisja będzie już propaństwowa. Już widzimy przesłuchanie Kwaśniewskiego przez Nałęcza: "Ach, jak Wasza Wysokość pięknie i godnie wygląda! Jak Wasza Wysokość to robi?".
Znany dotychczas wyąłcznie z obściskiwania Leonida Kuczmy Aleksander Kwaśniewski lata ostatnio co rusz do Kijowa. I robi tam dobrą robotę. Może niechcący, ale jednak. Tak, tak, nie przywidziało się państwu, właśnie całkiem serio chwalimy Kwaśniewskiego. Tylko czy to dla niego nie jest aby pocałunek śmierci?
Błąkał się Sławek Zieliński po telewizyjnych korytarzach bez celu, aż go przygarnięto. Wielbiciel Młodych Iglesiasów jako starszy redaktor będzie teraz odpowiadał za publicystykę kulturalną i rozrywkę w TVP 3! Ukochane dziecko Czerwonego Rysia Pacławskiego będzie więc szalenie kulturalne, rozrywkowe i zagoszczą tam młode. Młode Iglesiasy oczywiście.
A nam w ręce wpadł zabytek: list Zbigniewa Hołdysa do "Gazety Wyborczej" z 1991 r. Opisuje on świetlaną działalność tow. red. Zielińskiego w radiowej Trójce: pisane odręcznie polecenia: "Zakazuje się mówić >>papież Polak<< i >>pielgrzymka Ojca Świętego do Ojczyzny<<", nagany dla Piotra Kaczkowskiego za puszczanie grupy Perfect itepe. "Liczba zatrzymanych reportaży, piosenek i nazwisk jest osobistym rekordem Sławomira Zielińskiego" - pisze Hołdys i przypomina uwielbienie Sławka dla towarzyszy Główczyka i Świrgonia. I proszę, jak on płynnie przeszedł: od Główczyka do Iglesiasa, od Świrgonia do Ricky'ego Martina.
W ramach uprawiania dziennikarstwa śledczego zdybaliśmy na skrzyżowaniu na warszawskim Mokotowie dwóch policjantów, babcię i właściciela psa Tobera posła SLD Michała T. Nie, mylą się państwo. To była stłuczka, a nie żadna orgia.
Aha, z kronikarskiego obowiązku informujemy, że to babcia stłukła Michała T., nie odwrotnie. Ten pociąg ludu do posłów jest jednak porażający.
Minister od równości Magdalena Środa palnęła w Sztokholmie, że Polacy tłuką kobiety, bo są katolikami, a katolicyzm - zdaniem Środy - polega na znęcaniu się nad babkami i ich poniżaniu. Pani minister broni się, że nie po raz pierwszy nie wiedziała, co mówi, bo mówiła po angielsku, a jej "angielski nie jest zbyt silny". W takim razie powinna polecieć za nieuctwo.
Zaatakowana przez obskurantów, a broniona przez niezawodną w tych sprawach "Gazetę Wyborczą" (której muszą się przypominać boje z polskim kołtunem z początku lat 90.), minister Środa "oddała się premierowi do dyspozycji". Nie wiadomo, czy premier skorzystał.
Jeśli nie skorzystał, to przykre. Rozumiemy, że Środa to nie Doda Elektroda, ale i Belka ma opinię cokolwiek drewnianego, więc mógłby się ulitować. W końcu kobieta prosi.
Więcej możesz przeczytać w 51/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.