Grobu Aleksandra poszukuje się dzisiaj niczym świętego Graala Zamiast na fantastyczne Śródziemie czy mityczną Troję reżyser Oliver Stone postawił na fakty. Jego trzygodzinna epicka superprodukcja "Aleksander" opowiada o najsłynniejszym wodzu starożytności - Aleksandrze Wielkim. Grecki król, który przez kilkanaście lat swego panowania podbił większość znanego wówczas świata, to postać na miarę wyobraźni ekscentrycznego reżysera. Nad prawdziwością realiów widowiska czuwał historyk z Oksfordu Robert Lane Fox, który towarzyszył ekipie również na planie. Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć uniwersytet w Oksfordzie przeżył najazd filmowych specjalistów od kostiumów, charakteryzacji i scenografii, którzy zarzucili archeologów i historyków tysiącami pytań. Dotyczyły one takich szczegółów, jak sposób składania zwierząt w ofierze czy wygląd mebli z tamtych czasów. Koniec filmu i koniec życia Aleksandra Wielkiego nie oznaczają końca opowieści o nim. Archeolodzy nadal nie wiedzą, gdzie spoczywa największy wódz starożytności. W Egipcie? W Macedonii? W Wenecji? Na Dalekim Wschodzie? Czy został pochowany w przepychu, czy skromnie? W XX wieku 150 archeologicznych ekspedycji poszukiwało grobu Aleksandra Wielkiego. Od 1805 r. siedem razy ogłoszono jego odkrycie. Prawda jest taka, że do dziś go nie odnaleziono.
Malaria kontra pijaństwo
Kiedy Aleksander umierał w Babilonie, brakowało mu jednego miesiąca do ukończenia 33 lat. Był najpotężniejszym władcą świata. Kontrolowane przez niego królestwo rozciągało się od Bałkanów po Himalaje i od Egiptu po Morze Kaspijskie. Nikomu później nie udało się powtórzyć tego, czego dokonał jeden macedoński król z garstką towarzyszy i niewielką, perfekcyjnie wyćwiczoną armią.
Wieczorem 30 maja lub 1 czerwca 323 r. p.n.e. Aleksander brał udział w uczcie. Po wychyleniu kielicha wina złapał go nagły atak bólu. Przez następne dni król czuł się źle, ale nadal zajmował się sprawami państwa, a nawet udał się na wycieczkę nad brzeg Eufratu. Gorączka jednak się nasilała, a po kilku dniach Aleksander nie mógł już wstać z łóżka i majaczył. Zmarł wieczorem 10 lub 11 czerwca 323 r. p.n.e. Naukowcy do dziś nie mogą się zgodzić, co zabiło króla. Na liście najczęściej wymienianych chorób znajduje się malaria, której nagły atak mógł powalić Aleksandra osłabionego trudami wieloletnich wypraw wojennych i licznymi ranami. Wysoko na liście podejrzanych znajdują się też zapalenie trzustki lub atak wątroby wywołane nadużywaniem alkoholu. Macedońskim zwyczajem Aleksander uczestniczył w ucztach od wczesnej młodości, a jego rodacy pili tęgo. Być może osłabiony organizm nie wytrzymał kolejnego kielicha wina.
A może Aleksandra otruto? Kto miałby motyw do morderstwa? Graham Philips, autor powieści "Aleksander Wielki. Morderstwo w Babilonie", podejrzewa pierwszą żonę Aleksandra - Roksanę. Twierdzi, że z zemsty za uczucie, jakim król darzył swego przyjaciela Hefajstiona, mogła mu podać strychninę uzyskaną z rośliny Strychnos nux vomica, którą łatwo znaleźć w Indiach. Robert Lane Fox twierdzi, że należy wykluczyć morderstwo, ponieważ w czasach Aleksandra prawdopodobnie nie znano powoli działających trucizn, a król umierał ponad 10 dni.
Zagadkę śmierci Aleksandra Wielkiego udałoby się rozwiązać, gdyby odnaleziony został jego grobowiec.
Wojna o zwłoki
Śmierć Aleksandra oznaczała koniec imperium i początek wieloletnich walk między macedońskimi wodzami. W chwili śmierci Aleksander nie miał następcy: jego żony - Baktryjka Roksana i Persjanka Statejra - były dopiero w ciąży. Jako tymczasowego regenta Aleksander wyznaczył generała Perdikkasa. Osłabiony chorobą nie mógł jednak mówić. Zapytany, komu przekazuje władzę, zdołał wykrztusić z siebie dwa niewyraźne słowa. Do dziś nie wiadomo, czy powiedział "Hoti to kratisto", co należy tłumaczyć "najmężniejszemu" lub "najsilniejszemu", czy też miał na myśli jednego ze swoich wodzów - Kraterosa (w filmie Stone'a ani angielski oryginał, ani polskie tłumaczenie nie oddają greckiej gry słów).
Ciała Aleksandra nie spalono, jak to nakazywał macedoński zwyczaj. Zabalsamowane zwłoki króla były bezcennym symbolem władzy, który chcieli wykorzystać wszyscy wodzowie walczący o schedę po nim. W filmie Stone'a stary już Ptolemeusz (grany przez Anthony'ego Hopkinsa) wspomina, że zawiózł ciało Aleksandra do nowej stolicy � Aleksandrii - w Delcie Nilu. Jednak droga do Egiptu nie była prosta. Jeden z macedońskich wróżbitów przepowiedział dobrobyt krajowi, w którym spoczną zwłoki króla. Regent Macedonii Perdikkas, chcąc zapewnić dobrobyt swojej ojczyźnie (a sobie stabilną polityczną pozycję), nakazał przewieźć tam ciało i pochować je w Ajgaj, w towarzystwie królewskich przodków Aleksandra. Kondukt pogrzebowy wyruszył z Babilonu, a karawan z ciałem Aleksandra ciągnęły 64 muły, zaś towarzysząca mu kompania honorowa składała się z wysokich rangą oficerów. W Aleksandrii nad Issosem (dzisiejszym Iskenderun w Turcji) na spotkanie konduktu wyjechał Ptolemeusz z wojskiem. Udaremnił on zamiary Perdikkasa i uprowadził zwłoki do Egiptu. Perdikkas chciał odbić ciało Aleksandra, ale został zakłuty mieczem przez jednego z oficerów, przekupionych przez Ptolemeusza.
Nos Aleksandra
Większość starożytnych autorów zgadza się, że ciało króla spoczęło w Aleksandrii. Wokół jego grobu wyrosła później dzielnica zwana Sema lub Soma (od greckiego "soma" - ciało), gdzie czczono Aleksandra jako bóstwo. Grób Aleksandra odwiedzali w starożytności władcy, szlachetnie urodzeni i zwykli pielgrzymi. Podobno ciało króla początkowo spoczywało w złotym sarkofagu - do czasu, aż Ptolemeusz IX stopił w I w p.n.e. złoto, by pokryć braki w skarbcu, i złożył zwłoki w szklanej trumnie. W 45 r. p.n.e. Juliusz Cezar oddał honory człowiekowi, którego uważał za największego wodza wszech czasów. Kiedy Oktawian August pokonał pod Akcjum (w 31 r. p.n.e.) Marka Antoniusza, również odbył pielgrzymkę do grobu Aleksandra. Starożytna anegdota głosi, że kiedy pochylał się, aby ucałować zabalsamowane zwłoki, potknął się i utrącił nos Aleksandrowi.
Cesarz Kaligula co prawda nie odwiedził grobu, ale na jego polecenie oficerowie przywieźli do Rzymu napierśnik ze zbroi Aleksandra, w którym cesarz paradował od święta. Ostatecznie w III wieku n.e. cesarz Septymiusz Sewer, obawiając się uszkodzenia ciała, zamknął grób dla zwiedzających. Ostatni, który złożył Aleksandrowi hołd, był podobno cesarz Karakalla, który wierzył, że jest wcieleniem macedońskiego króla.
Legenda i kult Aleksandra przetrwały w stolicy Egiptu do rządów cesarza Teodozjusza w IV wieku n.e., kiedy chrześcijaństwo ogłoszono religią państwową i rozpoczęło się systematyczne niszczenie pogańskich kultów. Nie jest wykluczone, że grób i ciało Aleksandra zniszczono pod koniec IV wieku. Na miejscu grobu wzniesiono kościół poświęcony świętemu Atanazjuszowi. W 640 r., po zdobyciu Aleksandrii przez Arabów, zamieniono go na meczet.
Tajny grób
Obecnie pod meczetem proroka Daniela w Aleksandrii rozciągają się tunele katakumb. W 1850 r. przebadał je pracownik rosyjskiego konsulatu w Aleksandrii Ambrose Schilizzil. Utrzymywał on, że odnalazł szczątki ciała ozdobione królewskim diademem, złożone na stosach papirusów. Ale nikt poza nim nie widział odkrycia.
Do poszukiwań grobu Aleksandra przymierzał się również odkrywca Troi Heinrich Schliemann. Mimo zgody egipskiego rządu nie zdołał on uzyskać pozwolenia władz religijnych na wykopaliska w obrębie meczetu.
W 1960 r. polska misja archeologiczna w Aleksandrii, kierowana przez prof. Kazimierza Michałowskiego, prowadziła wykopaliska tuż obok meczetu, lecz nie znaleziono śladów grobu.
Jeżeli zwłoki Aleksandra rzeczywiście spoczęły nad Nilem, stało się to wbrew jego woli. Król chciał być pochowany w oazie Siwa na pustyni, na zachód od Egiptu. Słynna w starożytności wyrocznia Zeusa-Ammona w oazie Siwa ogłosiła Aleksandra bogiem, kiedy przybył tam z wizytą w 331 r. p.n.e.
Aleksander w Illinois
Poszukiwania grobu Aleksandra nie ograniczają się do terenów Egiptu. W czerwcu 2004 r. brytyjski historyk Andrew Chugg opublikował teorię, według której ciało Aleksandra znajduje się w... bazylice św. Marka w Wenecji. Chugg twierdzi, że wywieziono je z Aleksandrii podczas chrześcijańskich zamieszek w IV wieku n.e. Teza Chugga mogłaby łatwo zostać potwierdzona jedynie na podtsawie badań DNA zabalsamowanych zwłok z bazylik - uważanych za szczątki św. Marka. Od 1970 r. znane jest miejsce pochówku Filipa, ojca Aleksandra. Zwłoki odkryto w Verginie w północnej Grecji.
W wielu regionach centralnej Azji do dziś krążą legendy, że ciało Aleksandra spoczywa w mieście Margilon (w dzisiejszym Uzbekistanie). Mieszkańcy amerykańskiego stanu Illinois utrzymują, że Aleksander jest pochowany w jednej z tamtejszych głębokich jaskiń. Biorąc poprawkę na zamiłowanie Stone'a do spiskowych teorii dziejów i ekstrawaganckich tez, aż dziwne, że jego "Aleksander" nie kończy się złożeniem ciała króla właśnie w Illinois.
Kiedy Aleksander umierał w Babilonie, brakowało mu jednego miesiąca do ukończenia 33 lat. Był najpotężniejszym władcą świata. Kontrolowane przez niego królestwo rozciągało się od Bałkanów po Himalaje i od Egiptu po Morze Kaspijskie. Nikomu później nie udało się powtórzyć tego, czego dokonał jeden macedoński król z garstką towarzyszy i niewielką, perfekcyjnie wyćwiczoną armią.
Wieczorem 30 maja lub 1 czerwca 323 r. p.n.e. Aleksander brał udział w uczcie. Po wychyleniu kielicha wina złapał go nagły atak bólu. Przez następne dni król czuł się źle, ale nadal zajmował się sprawami państwa, a nawet udał się na wycieczkę nad brzeg Eufratu. Gorączka jednak się nasilała, a po kilku dniach Aleksander nie mógł już wstać z łóżka i majaczył. Zmarł wieczorem 10 lub 11 czerwca 323 r. p.n.e. Naukowcy do dziś nie mogą się zgodzić, co zabiło króla. Na liście najczęściej wymienianych chorób znajduje się malaria, której nagły atak mógł powalić Aleksandra osłabionego trudami wieloletnich wypraw wojennych i licznymi ranami. Wysoko na liście podejrzanych znajdują się też zapalenie trzustki lub atak wątroby wywołane nadużywaniem alkoholu. Macedońskim zwyczajem Aleksander uczestniczył w ucztach od wczesnej młodości, a jego rodacy pili tęgo. Być może osłabiony organizm nie wytrzymał kolejnego kielicha wina.
A może Aleksandra otruto? Kto miałby motyw do morderstwa? Graham Philips, autor powieści "Aleksander Wielki. Morderstwo w Babilonie", podejrzewa pierwszą żonę Aleksandra - Roksanę. Twierdzi, że z zemsty za uczucie, jakim król darzył swego przyjaciela Hefajstiona, mogła mu podać strychninę uzyskaną z rośliny Strychnos nux vomica, którą łatwo znaleźć w Indiach. Robert Lane Fox twierdzi, że należy wykluczyć morderstwo, ponieważ w czasach Aleksandra prawdopodobnie nie znano powoli działających trucizn, a król umierał ponad 10 dni.
Zagadkę śmierci Aleksandra Wielkiego udałoby się rozwiązać, gdyby odnaleziony został jego grobowiec.
Wojna o zwłoki
Śmierć Aleksandra oznaczała koniec imperium i początek wieloletnich walk między macedońskimi wodzami. W chwili śmierci Aleksander nie miał następcy: jego żony - Baktryjka Roksana i Persjanka Statejra - były dopiero w ciąży. Jako tymczasowego regenta Aleksander wyznaczył generała Perdikkasa. Osłabiony chorobą nie mógł jednak mówić. Zapytany, komu przekazuje władzę, zdołał wykrztusić z siebie dwa niewyraźne słowa. Do dziś nie wiadomo, czy powiedział "Hoti to kratisto", co należy tłumaczyć "najmężniejszemu" lub "najsilniejszemu", czy też miał na myśli jednego ze swoich wodzów - Kraterosa (w filmie Stone'a ani angielski oryginał, ani polskie tłumaczenie nie oddają greckiej gry słów).
Ciała Aleksandra nie spalono, jak to nakazywał macedoński zwyczaj. Zabalsamowane zwłoki króla były bezcennym symbolem władzy, który chcieli wykorzystać wszyscy wodzowie walczący o schedę po nim. W filmie Stone'a stary już Ptolemeusz (grany przez Anthony'ego Hopkinsa) wspomina, że zawiózł ciało Aleksandra do nowej stolicy � Aleksandrii - w Delcie Nilu. Jednak droga do Egiptu nie była prosta. Jeden z macedońskich wróżbitów przepowiedział dobrobyt krajowi, w którym spoczną zwłoki króla. Regent Macedonii Perdikkas, chcąc zapewnić dobrobyt swojej ojczyźnie (a sobie stabilną polityczną pozycję), nakazał przewieźć tam ciało i pochować je w Ajgaj, w towarzystwie królewskich przodków Aleksandra. Kondukt pogrzebowy wyruszył z Babilonu, a karawan z ciałem Aleksandra ciągnęły 64 muły, zaś towarzysząca mu kompania honorowa składała się z wysokich rangą oficerów. W Aleksandrii nad Issosem (dzisiejszym Iskenderun w Turcji) na spotkanie konduktu wyjechał Ptolemeusz z wojskiem. Udaremnił on zamiary Perdikkasa i uprowadził zwłoki do Egiptu. Perdikkas chciał odbić ciało Aleksandra, ale został zakłuty mieczem przez jednego z oficerów, przekupionych przez Ptolemeusza.
Nos Aleksandra
Większość starożytnych autorów zgadza się, że ciało króla spoczęło w Aleksandrii. Wokół jego grobu wyrosła później dzielnica zwana Sema lub Soma (od greckiego "soma" - ciało), gdzie czczono Aleksandra jako bóstwo. Grób Aleksandra odwiedzali w starożytności władcy, szlachetnie urodzeni i zwykli pielgrzymi. Podobno ciało króla początkowo spoczywało w złotym sarkofagu - do czasu, aż Ptolemeusz IX stopił w I w p.n.e. złoto, by pokryć braki w skarbcu, i złożył zwłoki w szklanej trumnie. W 45 r. p.n.e. Juliusz Cezar oddał honory człowiekowi, którego uważał za największego wodza wszech czasów. Kiedy Oktawian August pokonał pod Akcjum (w 31 r. p.n.e.) Marka Antoniusza, również odbył pielgrzymkę do grobu Aleksandra. Starożytna anegdota głosi, że kiedy pochylał się, aby ucałować zabalsamowane zwłoki, potknął się i utrącił nos Aleksandrowi.
Cesarz Kaligula co prawda nie odwiedził grobu, ale na jego polecenie oficerowie przywieźli do Rzymu napierśnik ze zbroi Aleksandra, w którym cesarz paradował od święta. Ostatecznie w III wieku n.e. cesarz Septymiusz Sewer, obawiając się uszkodzenia ciała, zamknął grób dla zwiedzających. Ostatni, który złożył Aleksandrowi hołd, był podobno cesarz Karakalla, który wierzył, że jest wcieleniem macedońskiego króla.
Legenda i kult Aleksandra przetrwały w stolicy Egiptu do rządów cesarza Teodozjusza w IV wieku n.e., kiedy chrześcijaństwo ogłoszono religią państwową i rozpoczęło się systematyczne niszczenie pogańskich kultów. Nie jest wykluczone, że grób i ciało Aleksandra zniszczono pod koniec IV wieku. Na miejscu grobu wzniesiono kościół poświęcony świętemu Atanazjuszowi. W 640 r., po zdobyciu Aleksandrii przez Arabów, zamieniono go na meczet.
Tajny grób
Obecnie pod meczetem proroka Daniela w Aleksandrii rozciągają się tunele katakumb. W 1850 r. przebadał je pracownik rosyjskiego konsulatu w Aleksandrii Ambrose Schilizzil. Utrzymywał on, że odnalazł szczątki ciała ozdobione królewskim diademem, złożone na stosach papirusów. Ale nikt poza nim nie widział odkrycia.
Do poszukiwań grobu Aleksandra przymierzał się również odkrywca Troi Heinrich Schliemann. Mimo zgody egipskiego rządu nie zdołał on uzyskać pozwolenia władz religijnych na wykopaliska w obrębie meczetu.
W 1960 r. polska misja archeologiczna w Aleksandrii, kierowana przez prof. Kazimierza Michałowskiego, prowadziła wykopaliska tuż obok meczetu, lecz nie znaleziono śladów grobu.
Jeżeli zwłoki Aleksandra rzeczywiście spoczęły nad Nilem, stało się to wbrew jego woli. Król chciał być pochowany w oazie Siwa na pustyni, na zachód od Egiptu. Słynna w starożytności wyrocznia Zeusa-Ammona w oazie Siwa ogłosiła Aleksandra bogiem, kiedy przybył tam z wizytą w 331 r. p.n.e.
Aleksander w Illinois
Poszukiwania grobu Aleksandra nie ograniczają się do terenów Egiptu. W czerwcu 2004 r. brytyjski historyk Andrew Chugg opublikował teorię, według której ciało Aleksandra znajduje się w... bazylice św. Marka w Wenecji. Chugg twierdzi, że wywieziono je z Aleksandrii podczas chrześcijańskich zamieszek w IV wieku n.e. Teza Chugga mogłaby łatwo zostać potwierdzona jedynie na podtsawie badań DNA zabalsamowanych zwłok z bazylik - uważanych za szczątki św. Marka. Od 1970 r. znane jest miejsce pochówku Filipa, ojca Aleksandra. Zwłoki odkryto w Verginie w północnej Grecji.
W wielu regionach centralnej Azji do dziś krążą legendy, że ciało Aleksandra spoczywa w mieście Margilon (w dzisiejszym Uzbekistanie). Mieszkańcy amerykańskiego stanu Illinois utrzymują, że Aleksander jest pochowany w jednej z tamtejszych głębokich jaskiń. Biorąc poprawkę na zamiłowanie Stone'a do spiskowych teorii dziejów i ekstrawaganckich tez, aż dziwne, że jego "Aleksander" nie kończy się złożeniem ciała króla właśnie w Illinois.
Aleksander Wielki nakładami |
---|
Aleksander Wielki jak żadna inna postać historyczna skupia na sobie uwagę historyków i pisarzy - poświęcone mu tytuły można już liczyć w setkach. Tylko w 2004 r. w Polsce wydano kilka pozycji, m.in.:
Równolegle z premierą filmu ukazała się u nas nowa edycja kultowej już książki "Aleksander Wielki" Petera Greena (W.A.B.), znanego historyka i znawcy antyku (profesora University of Texas i University of Iowa). To jedna z najważniejszych, starannie udokumentowanych publikacji dotyczących greckiego wodza. |
Więcej możesz przeczytać w 51/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.