10 wydarzeń, które ukształtowały Jarosława Kaczyńskiego, Człowieka Roku 2005 "Wprost"
Poczucie humoru, inteligencja, upór, skromność i flegmatyczny spokój" - tak w 1989 r. charakteryzowała go "Gazeta Wyborcza" (w swoim drugim numerze). A dwa lata później Lech Wałęsa przedstawiał go Janowi Pawłowi II słowami: "Mój zastępca". Mimo to w drugiej połowie lat 90. Jarosław Kaczyński myślał o odejściu z polityki. A gdy nie dostał się do parlamentu, właściwie nie miał z czego żyć. Mało który polski polityk doświadczył tak zmiennych kolei losu jak on. Dlatego triumf, jaki odniósł w 2005 r., ma niepowtarzalny smak. I dlatego zasłużył na słowa, jakie brat Lech Kaczyński wypowiedział do niego po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich: "Panie prezesie, melduję wykonanie zadania!". Nie jest prezydentem, premierem, marszałkiem. A jednak to Jarosław Kaczyński ma decydujący wpływ na to, co się dzieje w państwie. Nieprzypadkowo premier Kazimierz Marcinkiewicz mówił na łamach "Wprost": "Jeśli będę odbiegał od wizji Jarosława Kaczyńskiego, będzie miał prawo przywołać mnie do porządku". Wybraliśmy dziesięć wydarzeń z życia Jarosława Kaczyńskiego, które ukształtowały Człowieka Roku 2005 tygodnika "Wprost", a potem uczyniły z niego kingmakera polskiej polityki.
I Lato 1961 r. - występ w filmie "O dwóch takich, co ukradli księżyc"
"Mogę być reżyserem, ale aktorem już nie" - powtarzał w wywiadach dwunastoletni Jarek Kaczyński, gdy po sukcesie filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc" pytano go o życiowe plany. I tej zasadzie pozostał wierny. Wraz z bratem na ekrany kin trafił w 1961 r. za sprawą wujka Stanisława Miedzy-Tomaszewskiego. Ten znalazł w gazecie ogłoszenie o castingu do filmu o słynnych bliźniakach. O rolę Jacka i Placka ubiegało się ponad 600 osób. Do finałowej rozgrywki przeszły dwie bliźniacze pary, w tym Jarek i Lech Kaczyńscy. W ekipie wybuchła kłótnia, ale w końcowym głosowaniu wygrali Kaczyńscy. Filmowa przygoda trwała siedem miesięcy. W tym samym czasie inna ekipa kręciła "Historię żółtej ciżemki", gdzie główną rolę grał Marek Kondrat. Cała trójka szybko się zaprzyjaźniła i zaczęła sprawiać realizatorom spore kłopoty. Kiedyś Kaczyńscy i Kondrat weszli na dach łódzkiego hotelu Grand - wezwano milicję i straż pożarną. Tak czy inaczej, to nie za sprawą polityki, lecz dzięki filmowi Jarek i Lech przestali być anonimowi. - Pamiętam, że ta aktorska sława ciągnęła się za Kaczyńskimi latami. Jeszcze na uniwersytecie wszyscy ich kojarzyli z Jackiem i Plackiem - wspomina pisarz i dziennikarz Bogusław Wołoszański, kolega ze studiów.
II Studia prawnicze oraz seminarium magisterskie u prof. StanisŁawa Ehrlicha
W wieku czterech lat, pewnie pod wpływem jakiejś bajki, Jarek chciał być lekarzem słoni. Potem marzyła mu się kariera archeologa. W liceum fascynowała go historia, ale bał się, że po skończonych studiach będzie musiał uczyć w szkole, a o karierze nauczycielskiej raczej nie marzył. Dlatego trochę z rozsądku wraz z bratem wybrali prawo. - W najgorszym wypadku będę wiódł spokojne życie radcy prawnego - tłumaczył swój wybór. Podczas studiów Jarosław zainteresował się polityką. Dla braci, a także dla grupy innych niezależnie myślących studentów, ważnym doświadczeniem było nieformalne seminarium u prof. Stanisława Ehrlicha. - Poznaliśmy go w specyficznym dla niego momencie - w 1968 r. Był to marksista, polski Żyd, który w wyniku represji utracił stanowisko redaktora naczelnego "Państwa i Prawa" oraz kierownika katedry na UW. Nazywał nas grupą prywatną, bo spotkania odbywaliśmy u niego w domu - wspomina Maciej Łętowski, publicysta, wówczas uniwersytecki kolega Kaczyńskich. - Traktował nas serdecznie, w mieszkaniu przy placu Trzech Krzyży częstował barszczem zakwaszanym porzeczkami. Unikał tematów politycznych, ale pamiętam, jak na przykład odsłaniał nam kulisy grudnia 1970 roku - wspomina inny uczestnik tych spotkań Bogusław Wołoszański.To na seminariach Ehrlicha Jarosław Kaczyński zaczął formować swoje wizje przyszłości Polski. - Prognozy Jarka, że komunizm upadnie jeszcze za naszego życia, wtedy szokowały. Jego brat Lech nie był tak radykalny - opowiada Maciej Łętowski. Koledzy wspominają, że Jarosław już wtedy chciał się całkowicie poświęcić polityce. Mówił, że wybiera drogę zawodowego rewolucjonisty. Zapowiadał, że pewnie nie założy rodziny, bo musi wszystko poświęcić publicznej działalności.
III 3 grudnia 1976 r. - nawiązanie współpracy z demokratyczną opozycją
Z nawiązaniem bezpośredniego kontaktu z opozycjonistami Jarosław Kaczyński zwlekał do obrony doktoratu, co stało się 2 grudnia 1976 r. Nazajutrz skontaktował się z Janem Józefem Lipskim, kolegą matki z Instytutu Badań Literackich PAN. Lipski, założyciel Komitetu Obrony Robotników, wciągnął Jarosława w antykomunistyczną działalność. - O tym, że brat zwrócił się do Lipskiego, nie wiedziałem nawet ja - wspominał niedawno w rozmowie z "Wprost" obecny prezydent Lech Kaczyński. - Jarek był już po doktoracie, a ja jeszcze nie, dlatego uznał, że zanim spokojnie się nie obronię, nie będzie mnie wtajemniczał. Kilka miesięcy później w mieszkaniu rodziców na Żoliborzu zacząłem czegoś szukać, wszedłem na szafę i zobaczyłem jakieś papiery i pieniądze. Brat nie miał wyjścia i o wszystkim mi powiedział. Tak się zaczęło moje zaangażowanie w politykę - mówił Lech Kaczyński.
IV Wrzesień 1989 r. - ojciec chrzestny rządu Mazowieckiego
- To niedobrze, że Wałęsa powierzył ci tę sprawę, bo to powinien robić Geremek. Pamiętaj, że są pewne układy. Trzeba na przykład Kwaśniewskiego wprowadzić do rządu - tak według relacji Jarosława Kaczyńskiego wyglądała pierwsza reakcja Jacka Kuronia na wieść, iż to właśnie obecnemu liderowi PiS w sierpniu 1989 r. Wałęsa powierzył misję prowadzenia rozmów na temat powołania nowego rządu. Wówczas już lewicowa część solidarnościowych elit lansowała pomysł, by rząd tworzyła "wielka koalicja", czyli "Solidarność" i PZPR. Premierem miał zostać Bronisław Geremek. Jarosław Kaczyński zaczął forsować Mazowieckiego, który miał być szefem rządu utworzonego w koalicji z ZSL i SD. Dzięki poparciu Wałęsy wygrała koncepcja Kaczyńskiego. Krążyły wówczas słuchy, że Kaczyński zostanie u Mazowieckiego wicepremierem, jednak - ku zaskoczeniu wszystkich - pierwszy niekomunistyczny premier nie zaproponował mu żadnego stanowiska w rządzie. W końcu zapytał, czy nie zechciałby stanąć na czele urzędu cenzury, co Kaczyński uznał za nietakt. Środowisko Unii Demokratycznej długo nie mogło wybaczyć Kaczyńskiemu, że to właśnie jemu ich lider zawdzięcza fotel premiera. Waldemar Kuczyński, bliski współpracownik Mazowieckiego, po latach wspominał z żalem: "To Jarek sprawił, że premierem nie został Geremek, lecz właśnie Mazowiecki. Podobno Kaczyński chciał, żeby odciętą linię z gabinetu szefa rządu do KC przepiąć do gabinetu Jarosława. Mazowiecki się nie zgodził".
V 12 maja 1990 r. - zgłoszenie kandydatury Lecha Wałęsy na prezydenta
"Wiedziałem, że świetny nie bździe, ale nie sądziłem, że aż tak fatalny" - mówił o Mazowieckim na początku lat 90. Jarosław Kaczyński. Już w grudniu 1989 r. na łamach kierowanego przez siebie "Tygodnika Solidarność" sformułował głośną koncepcję radykalnych przemian, która miała być przeciwwagą dla ewolucyjnych zmian wprowadzanych przez Mazowieckiego. To właśnie pod hasłem "przyspieszenia" Wałęsa wygrał wybory prezydenckie (jego start ogłosił zresztą oficjalnie właśnie Jarosław Kaczyński).Legendarny przywódca "Solidarności" podobno nie chciał się zgodzić na kandydowanie, ale przekonał go wybór na prezydenta Czechosłowacji Vaclava Havla, z którym rywalizował na arenie międzynarodowej. Po wygranych wyborach Wałęsa zaproponował Jarosławowi Kaczyńskiemu funkcję premiera. Ten odmówił. "Może to był błąd?" - zastanawiał się kilka miesięcy później w jednym z wywiadów. "Wydawało mi się, że jestem za mało znany. Bez autorytetu. Chciałem robić to, co w sensie społecznym i narodowym uważam za najistotniejsze: umocnić kierowaną przez siebie partię i doprowadzić ją do sukcesu w wyborach parlamentarnych" - dodawał. W końcu u Wałęsy objął funkcję szefa kancelarii.
VI 27 października 1991 r. - odejście z kancelarii Wałęsy
Rozstanie Jarosława Kaczyńskiego z Lechem Wałęsą nastąpiło w dramatycznych okolicznościach. W swoich wspomnieniach tak to relacjonował Jacek Kuroń: "Podczas rozmowy Jarek powołał się na wyniki wyborów, które, jego zdaniem, wykazały, że wyborcy nie życzą sobie kontynuacji polityki dwóch poprzednich rządów. Wałęsa nie wytrzymał: "Przecież to wy doprowadziliście do tego, że leciałem z siekierką na przyjaciół! Rozpocząłem wojnę na górze, a nie miałem racji!". W odpowiedzi Jarosław trzasnął drzwiami i wyszedł z Belwederu, by nigdy już tam nie wrócić". Choć dymisja z funkcji szefa kancelarii prezydenta dla opinii publicznej była szokiem, w rzeczywistości konflikt narastał od dawna. Jeszcze w czerwcu 1991 r. prezydent Wałęsa przedstawił Kaczyńskiego Janowi Pawłowi II słowami: "To mój zastępca". - Żadnym zastępcą oczywiście nie byłem, ale Wałęsa chciał mnie zjednać. Widocznie wolał mnie mieć za sobą niż przeciw sobie. Myślę zresztą, że miał stuprocentową rację - komentuje po latach lider PiS.
VII 6 grudnia 1991 r. - powołanie rządu Jana Olszewskiego
Gabinet Jana Olszewskiego miał być pierwszym samodzielnym projektem politycznym Jarosława Kaczyńskiego, tymczasem de facto stał się początkiem jego politycznej marginalizacji. Po pierwsze, sam premier zaczął demonstracyjnie uniezależniać się od Kaczyńskiego (nie wziął go do rządu). Po drugie, nieudolność Olszewskiego doprowadziła do przegranych wyborów i znalezienia się lidera Porozumienia Centrum poza parlamentem. Jarosław Kaczyński nie ukrywał, że szef rządu go zawiódł. "Przykro to mówić, ale premier rozmawiał z nami jak z przeciwnikami" - mówił autorom książki "Lewy czerwcowy".
VIII 12 czerwca 2000 r. - Lech Kaczyński zostaje ministrem sprawiedliwości w rządzie Buzka"
Leszek, nie jesteśmy już tacy młodzi, a następna taka szansa może się zdarzyć za wiele lat albo nigdy" - tak Jarosław Kaczyński przekonywał swojego brata do objęcia posady ministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka. Nazwisko Lecha Kaczyńskiego podpowiedział Buzkowi ówczesny szef doradców premiera Waldemar Kuczyński. Po jedenastu miesiącach pracy w ministerstwie Lech Kaczyński stał się najpopularniejszym ministrem w rządzie i drugim w Polsce politykiem - po Aleksandrze Kwaśniewskim. - Wiedziałem, że może być sukces, ale tego, że w sondażach Lech zacznie deptać po piętach Kwaśniewskiemu, nie spodziewałem się - wspomina Jarosław Kaczyński.
IX 22 marca 2001 r. - powstanie Prawa i Sprawiedliwości
Po złych doświadczeniach z prawicowymi ugrupowaniami bracia Kaczyńscy jak ognia bali się deklaracji, że chcą powołać nową partię. Czuli jednak, że muszą jakoś wykorzystać rosnące notowania Lecha. Postanowili na początek powołać komitety Prawa i Sprawiedliwości - sieć lokalnych organizacji, które tworzyłyby coś w rodzaju ruchu społecznego, bez jednoczesnego przekształcania się w partię. Pierwszy komitet powstał w marcu 2001 r. w Białymstoku. - Baliśmy się, że jak założymy partię, stanie się ona tratwą ratunkową dla nieudolnych polityków AWS - wspomina Jarosław. Z tego właśnie powodu komitety praktycznie nie przyjmowały nowych członków. W efekcie po wyborach w 2001 r. partia liczyła formalnie... 53 członków!
X Zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych w 2005 r. i Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich
"Nie widzę najmniejszych trudności, żeby po wyborach z uśmiechem na ustach usiąść z Rokitą i Tuskiem do rozmów o przyszłym rządzie" - deklarował "Wprost" Jarosław Kaczyński kilka dni przed wyborami. Stało się inaczej. Zdaniem Donalda Tuska, Jarosław Kaczyński nigdy nie chciał koalicji z PO, a siadając do rządowych negocjacji, pragnął jedynie platformę ograć. Lider PiS odbija piłeczkę. - W pewnym momencie nie miałem już wątpliwości, że liderzy PO koalicji nie chcą - tłumaczy. Jak było, wie tylko abp Tadeusz Gocłowski, organizator spotkania ostatniej szansy w gdańskiej kurii. W efekcie rząd Kazimierza Marcinkiewicza poparły LPR, PSL i Samoobrona, co lider PO określił mianem moherowej koalicji. Gdy Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie, Jarosław mógł sobie powiedzieć, że osiągnął więcej, niż zamierzał. Bo przede wszystkim zamierzał wygrać dla brata najwyższe stanowisko w państwie. Okazało się, że wyborcom nie przeszkadza podwójny sukces PiS. I tylko ostrożności (a może przezorności) Jarosława można przypisywać to, że prezydentem i premierem nie zostali bracia bliźniacy. Ale skoro Jarosław Kaczyński - jak deklaruje w rozmowie z "Wprost" - chce drugiej prezydentury dla Lecha i ponownego zwycięstwa PiS, ten wariant wciąż jest możliwy.
I Lato 1961 r. - występ w filmie "O dwóch takich, co ukradli księżyc"
"Mogę być reżyserem, ale aktorem już nie" - powtarzał w wywiadach dwunastoletni Jarek Kaczyński, gdy po sukcesie filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc" pytano go o życiowe plany. I tej zasadzie pozostał wierny. Wraz z bratem na ekrany kin trafił w 1961 r. za sprawą wujka Stanisława Miedzy-Tomaszewskiego. Ten znalazł w gazecie ogłoszenie o castingu do filmu o słynnych bliźniakach. O rolę Jacka i Placka ubiegało się ponad 600 osób. Do finałowej rozgrywki przeszły dwie bliźniacze pary, w tym Jarek i Lech Kaczyńscy. W ekipie wybuchła kłótnia, ale w końcowym głosowaniu wygrali Kaczyńscy. Filmowa przygoda trwała siedem miesięcy. W tym samym czasie inna ekipa kręciła "Historię żółtej ciżemki", gdzie główną rolę grał Marek Kondrat. Cała trójka szybko się zaprzyjaźniła i zaczęła sprawiać realizatorom spore kłopoty. Kiedyś Kaczyńscy i Kondrat weszli na dach łódzkiego hotelu Grand - wezwano milicję i straż pożarną. Tak czy inaczej, to nie za sprawą polityki, lecz dzięki filmowi Jarek i Lech przestali być anonimowi. - Pamiętam, że ta aktorska sława ciągnęła się za Kaczyńskimi latami. Jeszcze na uniwersytecie wszyscy ich kojarzyli z Jackiem i Plackiem - wspomina pisarz i dziennikarz Bogusław Wołoszański, kolega ze studiów.
II Studia prawnicze oraz seminarium magisterskie u prof. StanisŁawa Ehrlicha
W wieku czterech lat, pewnie pod wpływem jakiejś bajki, Jarek chciał być lekarzem słoni. Potem marzyła mu się kariera archeologa. W liceum fascynowała go historia, ale bał się, że po skończonych studiach będzie musiał uczyć w szkole, a o karierze nauczycielskiej raczej nie marzył. Dlatego trochę z rozsądku wraz z bratem wybrali prawo. - W najgorszym wypadku będę wiódł spokojne życie radcy prawnego - tłumaczył swój wybór. Podczas studiów Jarosław zainteresował się polityką. Dla braci, a także dla grupy innych niezależnie myślących studentów, ważnym doświadczeniem było nieformalne seminarium u prof. Stanisława Ehrlicha. - Poznaliśmy go w specyficznym dla niego momencie - w 1968 r. Był to marksista, polski Żyd, który w wyniku represji utracił stanowisko redaktora naczelnego "Państwa i Prawa" oraz kierownika katedry na UW. Nazywał nas grupą prywatną, bo spotkania odbywaliśmy u niego w domu - wspomina Maciej Łętowski, publicysta, wówczas uniwersytecki kolega Kaczyńskich. - Traktował nas serdecznie, w mieszkaniu przy placu Trzech Krzyży częstował barszczem zakwaszanym porzeczkami. Unikał tematów politycznych, ale pamiętam, jak na przykład odsłaniał nam kulisy grudnia 1970 roku - wspomina inny uczestnik tych spotkań Bogusław Wołoszański.To na seminariach Ehrlicha Jarosław Kaczyński zaczął formować swoje wizje przyszłości Polski. - Prognozy Jarka, że komunizm upadnie jeszcze za naszego życia, wtedy szokowały. Jego brat Lech nie był tak radykalny - opowiada Maciej Łętowski. Koledzy wspominają, że Jarosław już wtedy chciał się całkowicie poświęcić polityce. Mówił, że wybiera drogę zawodowego rewolucjonisty. Zapowiadał, że pewnie nie założy rodziny, bo musi wszystko poświęcić publicznej działalności.
III 3 grudnia 1976 r. - nawiązanie współpracy z demokratyczną opozycją
Z nawiązaniem bezpośredniego kontaktu z opozycjonistami Jarosław Kaczyński zwlekał do obrony doktoratu, co stało się 2 grudnia 1976 r. Nazajutrz skontaktował się z Janem Józefem Lipskim, kolegą matki z Instytutu Badań Literackich PAN. Lipski, założyciel Komitetu Obrony Robotników, wciągnął Jarosława w antykomunistyczną działalność. - O tym, że brat zwrócił się do Lipskiego, nie wiedziałem nawet ja - wspominał niedawno w rozmowie z "Wprost" obecny prezydent Lech Kaczyński. - Jarek był już po doktoracie, a ja jeszcze nie, dlatego uznał, że zanim spokojnie się nie obronię, nie będzie mnie wtajemniczał. Kilka miesięcy później w mieszkaniu rodziców na Żoliborzu zacząłem czegoś szukać, wszedłem na szafę i zobaczyłem jakieś papiery i pieniądze. Brat nie miał wyjścia i o wszystkim mi powiedział. Tak się zaczęło moje zaangażowanie w politykę - mówił Lech Kaczyński.
IV Wrzesień 1989 r. - ojciec chrzestny rządu Mazowieckiego
- To niedobrze, że Wałęsa powierzył ci tę sprawę, bo to powinien robić Geremek. Pamiętaj, że są pewne układy. Trzeba na przykład Kwaśniewskiego wprowadzić do rządu - tak według relacji Jarosława Kaczyńskiego wyglądała pierwsza reakcja Jacka Kuronia na wieść, iż to właśnie obecnemu liderowi PiS w sierpniu 1989 r. Wałęsa powierzył misję prowadzenia rozmów na temat powołania nowego rządu. Wówczas już lewicowa część solidarnościowych elit lansowała pomysł, by rząd tworzyła "wielka koalicja", czyli "Solidarność" i PZPR. Premierem miał zostać Bronisław Geremek. Jarosław Kaczyński zaczął forsować Mazowieckiego, który miał być szefem rządu utworzonego w koalicji z ZSL i SD. Dzięki poparciu Wałęsy wygrała koncepcja Kaczyńskiego. Krążyły wówczas słuchy, że Kaczyński zostanie u Mazowieckiego wicepremierem, jednak - ku zaskoczeniu wszystkich - pierwszy niekomunistyczny premier nie zaproponował mu żadnego stanowiska w rządzie. W końcu zapytał, czy nie zechciałby stanąć na czele urzędu cenzury, co Kaczyński uznał za nietakt. Środowisko Unii Demokratycznej długo nie mogło wybaczyć Kaczyńskiemu, że to właśnie jemu ich lider zawdzięcza fotel premiera. Waldemar Kuczyński, bliski współpracownik Mazowieckiego, po latach wspominał z żalem: "To Jarek sprawił, że premierem nie został Geremek, lecz właśnie Mazowiecki. Podobno Kaczyński chciał, żeby odciętą linię z gabinetu szefa rządu do KC przepiąć do gabinetu Jarosława. Mazowiecki się nie zgodził".
V 12 maja 1990 r. - zgłoszenie kandydatury Lecha Wałęsy na prezydenta
"Wiedziałem, że świetny nie bździe, ale nie sądziłem, że aż tak fatalny" - mówił o Mazowieckim na początku lat 90. Jarosław Kaczyński. Już w grudniu 1989 r. na łamach kierowanego przez siebie "Tygodnika Solidarność" sformułował głośną koncepcję radykalnych przemian, która miała być przeciwwagą dla ewolucyjnych zmian wprowadzanych przez Mazowieckiego. To właśnie pod hasłem "przyspieszenia" Wałęsa wygrał wybory prezydenckie (jego start ogłosił zresztą oficjalnie właśnie Jarosław Kaczyński).Legendarny przywódca "Solidarności" podobno nie chciał się zgodzić na kandydowanie, ale przekonał go wybór na prezydenta Czechosłowacji Vaclava Havla, z którym rywalizował na arenie międzynarodowej. Po wygranych wyborach Wałęsa zaproponował Jarosławowi Kaczyńskiemu funkcję premiera. Ten odmówił. "Może to był błąd?" - zastanawiał się kilka miesięcy później w jednym z wywiadów. "Wydawało mi się, że jestem za mało znany. Bez autorytetu. Chciałem robić to, co w sensie społecznym i narodowym uważam za najistotniejsze: umocnić kierowaną przez siebie partię i doprowadzić ją do sukcesu w wyborach parlamentarnych" - dodawał. W końcu u Wałęsy objął funkcję szefa kancelarii.
VI 27 października 1991 r. - odejście z kancelarii Wałęsy
Rozstanie Jarosława Kaczyńskiego z Lechem Wałęsą nastąpiło w dramatycznych okolicznościach. W swoich wspomnieniach tak to relacjonował Jacek Kuroń: "Podczas rozmowy Jarek powołał się na wyniki wyborów, które, jego zdaniem, wykazały, że wyborcy nie życzą sobie kontynuacji polityki dwóch poprzednich rządów. Wałęsa nie wytrzymał: "Przecież to wy doprowadziliście do tego, że leciałem z siekierką na przyjaciół! Rozpocząłem wojnę na górze, a nie miałem racji!". W odpowiedzi Jarosław trzasnął drzwiami i wyszedł z Belwederu, by nigdy już tam nie wrócić". Choć dymisja z funkcji szefa kancelarii prezydenta dla opinii publicznej była szokiem, w rzeczywistości konflikt narastał od dawna. Jeszcze w czerwcu 1991 r. prezydent Wałęsa przedstawił Kaczyńskiego Janowi Pawłowi II słowami: "To mój zastępca". - Żadnym zastępcą oczywiście nie byłem, ale Wałęsa chciał mnie zjednać. Widocznie wolał mnie mieć za sobą niż przeciw sobie. Myślę zresztą, że miał stuprocentową rację - komentuje po latach lider PiS.
VII 6 grudnia 1991 r. - powołanie rządu Jana Olszewskiego
Gabinet Jana Olszewskiego miał być pierwszym samodzielnym projektem politycznym Jarosława Kaczyńskiego, tymczasem de facto stał się początkiem jego politycznej marginalizacji. Po pierwsze, sam premier zaczął demonstracyjnie uniezależniać się od Kaczyńskiego (nie wziął go do rządu). Po drugie, nieudolność Olszewskiego doprowadziła do przegranych wyborów i znalezienia się lidera Porozumienia Centrum poza parlamentem. Jarosław Kaczyński nie ukrywał, że szef rządu go zawiódł. "Przykro to mówić, ale premier rozmawiał z nami jak z przeciwnikami" - mówił autorom książki "Lewy czerwcowy".
VIII 12 czerwca 2000 r. - Lech Kaczyński zostaje ministrem sprawiedliwości w rządzie Buzka"
Leszek, nie jesteśmy już tacy młodzi, a następna taka szansa może się zdarzyć za wiele lat albo nigdy" - tak Jarosław Kaczyński przekonywał swojego brata do objęcia posady ministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka. Nazwisko Lecha Kaczyńskiego podpowiedział Buzkowi ówczesny szef doradców premiera Waldemar Kuczyński. Po jedenastu miesiącach pracy w ministerstwie Lech Kaczyński stał się najpopularniejszym ministrem w rządzie i drugim w Polsce politykiem - po Aleksandrze Kwaśniewskim. - Wiedziałem, że może być sukces, ale tego, że w sondażach Lech zacznie deptać po piętach Kwaśniewskiemu, nie spodziewałem się - wspomina Jarosław Kaczyński.
IX 22 marca 2001 r. - powstanie Prawa i Sprawiedliwości
Po złych doświadczeniach z prawicowymi ugrupowaniami bracia Kaczyńscy jak ognia bali się deklaracji, że chcą powołać nową partię. Czuli jednak, że muszą jakoś wykorzystać rosnące notowania Lecha. Postanowili na początek powołać komitety Prawa i Sprawiedliwości - sieć lokalnych organizacji, które tworzyłyby coś w rodzaju ruchu społecznego, bez jednoczesnego przekształcania się w partię. Pierwszy komitet powstał w marcu 2001 r. w Białymstoku. - Baliśmy się, że jak założymy partię, stanie się ona tratwą ratunkową dla nieudolnych polityków AWS - wspomina Jarosław. Z tego właśnie powodu komitety praktycznie nie przyjmowały nowych członków. W efekcie po wyborach w 2001 r. partia liczyła formalnie... 53 członków!
X Zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych w 2005 r. i Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich
"Nie widzę najmniejszych trudności, żeby po wyborach z uśmiechem na ustach usiąść z Rokitą i Tuskiem do rozmów o przyszłym rządzie" - deklarował "Wprost" Jarosław Kaczyński kilka dni przed wyborami. Stało się inaczej. Zdaniem Donalda Tuska, Jarosław Kaczyński nigdy nie chciał koalicji z PO, a siadając do rządowych negocjacji, pragnął jedynie platformę ograć. Lider PiS odbija piłeczkę. - W pewnym momencie nie miałem już wątpliwości, że liderzy PO koalicji nie chcą - tłumaczy. Jak było, wie tylko abp Tadeusz Gocłowski, organizator spotkania ostatniej szansy w gdańskiej kurii. W efekcie rząd Kazimierza Marcinkiewicza poparły LPR, PSL i Samoobrona, co lider PO określił mianem moherowej koalicji. Gdy Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie, Jarosław mógł sobie powiedzieć, że osiągnął więcej, niż zamierzał. Bo przede wszystkim zamierzał wygrać dla brata najwyższe stanowisko w państwie. Okazało się, że wyborcom nie przeszkadza podwójny sukces PiS. I tylko ostrożności (a może przezorności) Jarosława można przypisywać to, że prezydentem i premierem nie zostali bracia bliźniacy. Ale skoro Jarosław Kaczyński - jak deklaruje w rozmowie z "Wprost" - chce drugiej prezydentury dla Lecha i ponownego zwycięstwa PiS, ten wariant wciąż jest możliwy.
SZKOŁA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO |
---|
STANISŁAW EHRLICH Nazywany przez Kaczyńskiego niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie prawa. Prowadził prywatne seminaria z teorii państwa i prawa. W siedmioosobowej grupie jego słuchaczy był obecny prezes Prawa i Sprawiedliwości. Spotkania odbywały się najczęściej w mieszkaniu Ehrlicha przy placu Trzech Krzyży w Warszawie. Profesor opowiadał tam m.in. o kulisach wydarzeń grudnia 1970 r. i uczył studentów chłodnej politycznej analizy. Kaczyński przekonywał go, że komunizm upadnie jeszcze za ich życia i to on się do tego przyczyni. Pisał u Ehrlicha pracę doktorską. ANNA RADZIWIŁŁ Historyk, działaczka "Solidarności", współautorka reformy szkolnictwa w 1999 r., wiceminister edukacji w rządach Tadeusza Mazowieckiego i Marka Belki. Przez30 lat była nauczycielką w szkołach średnich, m.in. w liceum im. Joachima Lelewela na warszawskim Żoliborzu, do którego uczęszczał Jarosław Kaczyński. Na jej biurku zawsze stały dwa popiersia: Napoleona i Józefa Piłsudskiego. Z uczniami rozmawiała o zbrodni katyńskiej i armii Andersa. W klasie zdominowanej przez walterowców (członków tzw. czerwonego harcerstwa) Jarosław Kaczyński wyróżniał się nie tylko poglądami narodowymi, ale także szeroką wiedzą historyczną. STANISŁAW MIEDZA-TOMASZEWSKI Żołnierz Armii Krajowej, plastyk, autor plakatów powstańczych. Podczas wojny pracował w komórce AK dokumentującej zbrodnie hitlerowskie. Oprócz fotografowania kopiował też zdjęcia robione przez Niemców. Tę bezcenną dokumentację przerzucano następnie do Londynu. Była ona później dowodem w procesach norymberskich. Jego brawurowa ucieczka z więzienia na Pawiaku stała się kanwą filmu "Umarłem, aby żyć". To on zgłosił Kaczyńskich, swoich bratanków, do castingu na role Jacka i Placka. JAN BATORY Reżyser filmowy, twórca takich filmów jak "Jezioro osobliwości", "Dancing w kwaterze Hitlera", "Lekarstwo na miłość" i "O dwóch takich, co ukradli księżyc".W tym ostatnim wystąpili bracia Kaczyńscy. W castingu do roli Jacka i Placka pokonali ponad trzysta par bliźniaków. Podczas zdjęć Jan Batory musiał kilkakrotnie upominać niesfornego Jarosława, na przykład za to, że zamknął kierownika produkcji w pokoju.Po wysłuchaniu "słusznej krytyki" Kaczyński zrobił to ponownie. LECH WAŁĘSA Jarosław Kaczyński zaczął się z nim spotykać w czasie strajku w maju 1988 r. Na początku był pod dużym wrażeniem Wałęsy. Szczególnie zaimponowało mu spotkanie z sowieckim ambasadorem Browikowem, podczas którego przyszły prezydent "w ostry sposób" przedstawił 10 punktów dotyczących stosunków polsko-sowieckich. Kaczyński nazywał go wówczas politycznym geniuszem. Po objęciu przez Jarosława Kaczyńskiego stanowiska szefa Kancelarii Prezydenta było już jednak gorzej. Co jakiś czas Kaczyński podawał się do dymisji, by po kilku minutach być z powrotem przywracanym na stanowisko przez Wałęsę. W 1991 r. doszło między nimi do ostrej kłótni i wzajemnego straszenia się prokuratorem. Wtedy ich drogi ostatecznie się rozeszły. LUDWIK DORN Z wykształcenia socjolog, z konieczności tłumacz, z zamiłowania poeta, a obecnie wicepremier, szef MSWiA. Pochodzi z żydowskiej, komunizującej rodziny. W młodości Ludwik Dorn fascynował się ruchem hipisowskim, a jego narzeczoną była znana dziś feministka Kinga Dunin. Jarosława Kaczyńskiego poznał pod koniec lat 70. W stanie wojennym ich znajomość się urwała. Dwadzieścia lat później, gdy Lech Wałęsa uczynił Jarosława Kaczyńskiego szefem swojej kancelarii, ten przypomniał sobie o Ludwiku Dornie. Dorn został szefem zespołu analiz. Potem wspólnie pożegnali się z prezydentem, założyli PiS, a wreszcie wygrali wybory w 2005 r. JAN JÓZEF LIPSKI Socjalista, współzałożyciel KOR, znawca poezji Kasprowicza, a prywatnie wujek Andrzeja Celińskiego. W czasach PRL trzykrotnie siedział w więzieniu. Dwa lata przed "okrągłym stołem" reaktywował Polską Partię Socjalistyczną. Przyjaźnił się z Jadwigą Kaczyńską, którą poznał w Instytucie Badań Literackich PAN. To u niego dzień po egzaminie doktorskim zameldował się Jarosław. Tak zaczęła się jego działalność w KOR. JAN OLSZEWSKI W latach 60. był obrońcą w procesach politycznych, m.in. Jacka Kuronia i Adama Michnika. Jarosław Kaczyński nawiązał z nim bliższą współpracę w latach 90. Dwukrotnie, w tym raz skutecznie, forsował jego kandydaturę na stanowisko premiera. Mimo to nie uważał go za skutecznego polityka. Podczas kampanii wyborczej w 1991 r. pojawiły się nawet głosy, że doszło między nimi do sporu, kto ma otwierać listę krajową PC. Mimo mniejszej popularności z pierwszego miejsca wystartował Kaczyński. Sześć lat później role się odwróciły i to Kaczyński dostał się do Sejmu z listy Ruchu Odbudowy Polski - partii byłego premiera. JÓZEF PIŁSUDSKI Piłsudski był dla Jarosława Kaczyńskiego wzorem od najmłodszych lat. Prezes PiS chętnie przyznaje się do piłsudczykowskich korzeni swej rodziny. Dąży do stworzenia wielkiej formacji centroprawicowej, która byłaby syntezą przedwojennych obozów sanacji i endecji. Podobnie jak komendant jest skryty i podejrzliwy. Gospodarkę traktuje instrumentalnie, preferuje samotniczy tryb życia i ma skłonności do abnegacji. CHARLES DE GAULLE Francuski polityk i teoretyk wojskowości, w latach 1959-1969 był prezydentemi stworzył nową konstytucję ustanawiającą półprezydencki system rządów. Francja zawdzięcza mu powrót na salony Europy, a Jarosław Kaczyński... zainteresowanie polityką. W wieku dziewięciu lat przez przypadek usłyszał radiową relację z przejmowania rządów przez de Gaulle'a. Czuł wówczas, że dzieje się coś niezwykłego. Znamienne jest jednak, że to nie osoba polityka go zaintrygowała, ale sam proces przejmowania władzy.
|
JADWIGA KACZYŃSKA |
---|
Polonistka, prawie całe życie przepracowała w Instytucie Badań Literackich PAN. W kamienicy przy ulicy Mickiewicza 27, gdzie się wychowywała, mieszkał później Jacek Kuroń. Podczas okupacji była sanitariuszką w Szarych Szeregach. Bliźniaków urodziła w domu, na biurku swego ojca: najpierw Jarosława, a później Lecha. Przez wybryki tego pierwszego była często wzywana do szkoły, a podczas zdjęć do filmu musiała zapłacić za remont apartamentu w łódzkim hotelu Grant, bo starszy z braci odpalił w nim świecę dymną. Kiedy Lech się usamodzielnił i przeprowadził do Gdańska, Jarosław został z matką. Mieszka z nią do dziś. |
Więcej możesz przeczytać w 1/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.