Erotyczne uniesienia przeżywa co piąty widz oglądający klasyczną sztukę
Jack Nicholson powtarza, że oglądanie obrazów Tamary Łempickiej jest dlań mocniejszym doznaniem niż orgazm. Sławny aktor jest jedną z setek tysięcy ofiar uwiedzenia przez sztukę. Cierpi on na syndrom Rubensa. Podobnie jak na przykład Fiodor Dostojewski, który oglądając klasyczne dzieła, dostawał z zachwytu ataków epilepsji. Na syndrom Stendhala zapadł z kolei Homer z kultowej kreskówki "Simpsonowie". W jednym z odcinków zostaje artystą i by się zainspirować, ogląda dzieła dawnych mistrzów. Te obrazy nawiedzają go później w sennych koszmarach: czuje się osaczony przez sztukę i wpada w panikę. Okazuje się, że podobne działanie jak viagra bądź środek psychotropowy ma tylko tradycyjna sztuka figuratywna, w dodatku najczęściej autorstwa wielkich mistrzów, jak Sandro Botticelli czy Michał Anioł. Naukowcy badający syndrom Rubensa stwierdzili, że naturalistyczna golizna i epatowanie seksem, charakterystyczne dla współczesnych obiektów sztuki, zamiast podniecać, często wywołują agresję widzów.
Ekstaza w muzeum
Psychologowie stwierdzili, że "Wiosna" Sandra Botticellego może wywołać śmielsze myśli erotyczne niż dziewczyny z rozkładówek "Playboya". Aż 20 proc. bywalców galerii sztuki i wystaw przeżywa erotyczną przygodę. Najbardziej erotycznie działają klasyczne greckie rzeźby oraz płótna Caravaggia.
Tajemnicza scena z filmu Briana De Palmy "Ubranie mordercy", w której główna bohaterka podczas zwiedzania muzeum ulega urokowi nieznajomego, staje się jasna, gdy zważymy, że na ścianach wisiały obrazy największych mistrzów. Seksuolodzy uważają, że muzeum jest lepszym miejscem na zawieranie przygodnych znajomości niż dyskoteka lub klub, bo duch erotyzmu wręcz się tam unosi. We Włoszech ułożono nawet ranking sprzyjających doznaniom erotycznym muzeów. Przewodzą Palazzo Doria w Genui, Pinacoteca di Brera w Mediolanie, Galeria d'Arte Moderna w Turynie i Muzeum Guggenheima w Wenecji.
Listę najbardziej stymulujących seksualnie dzieł otwiera posąg "Umierający Gal", znajdujący się w Muzeum Kapitolińskim w Rzymie. Rzeźba przedstawia umierającego nagiego wojownika. Właściwie jest to kopia zaginionego greckiego oryginału z brązu zrobiona przez Rzymian w V wieku. Ale nawet ta kopia wywołuje erotyczne uniesienia. Wiedział o tym Napoleon, dlatego polecił przewiezienie posągu do Paryża.
Niekwestionowanym od ponad pięciuset lat ideałem piękna i obiektem westchnień jest "Dawid" Michała Anioła. Co roku ponad milion turystów przyjeżdża do Włoch tylko po to, by go zobaczyć. Widzowie na widok Dawida mdleją częściej niż nastolatki na widok idoli popkultury. Graziella Magherini, profesor psychiatrii z uniwersytetu we Florencji, zbadała fizjologiczne i psychiczne reakcje osób oglądających posąg Michała Anioła. Nazwała je syndromem Dawida. Okazało się, że widzowie dostają palpitacji serca, duszności, tracą przytomność. Reakcjom tym towarzyszy często odurzenie porównywalne z upojeniem alkoholowym czy narkotycznymi halucynacjami. Czasem występuje oszołomienie, uczucie paniki czy zazdrości. Magherini prowadziła swoje badania przez 10 lat, rozmawiając z setkami osób, które po zobaczeniu posągu trafiły do szpitala z zaburzeniami psychicznymi.
Ekstaza Dostojewskiego
Dario Argento nakręcił horror "Syndrom Stendhala", którego akcja rozgrywa się we florenckiej galerii Uffizi, gdzie znajdują się dzieła Botticellego, Michała Anioła, Leonarda da Vinci, Rafaela i Tycjana. Bohaterka, policjantka, która w galerii ściga oprawcę, pod wrażeniem eksponatów zaczyna tracić zmysły i doznaje halucynacji. Inspiracją do tej fabuły były badania prof. Magherini z 1989 r. Reakcje widzów na dzieła sztuki charakteryzujące się omdleniami, dezorientacją czy paniką nazwała ona syndromem Stendhala. Słynny autor "Czerwonego i czarnego" odwiedził w 1817 r. Florencję. Po wizycie w kościele Santa Croce (pochowani są tam m.in. Michał Anioł, Dante Alighieri, Galileusz) opisał mistyczne doznania, jakich doświadczył, oglądając XVII-wieczne freski Volterry: "dzięki Sybilli Volterry doznałem takiej przyjemności, jakiej nie doznałem jeszcze nigdy w życiu. Osiągnąłem stan emocjonalny przypominający niebiańską ekstazę, który może się pojawić tylko pod wpływem piękna sztuki. Gdy wychodziłem z Santa Croce, moje serce biło nieregularnie, poczucie życia uciekło ze mnie tak szybko, iż bałem się, że zemdleję".
Rosyjski pisarz Fiodor Dostojewski ekstatycznie zareagował na obraz Hansa Holbeina "Chrystus w grobie", co opisała w swoim dzienniku Anna Grigoriewna, druga żona autora "Biesów". Była ona świadkiem, jak Dostojewski "skamieniał" na ponad 20 minut. On sam swoje wrażenia opisał później w powieści "Idiota". W jednym z artykułów prasowych przeanalizował natomiast swe reakcje na grecką rzeźbę "Apollo Belwederski" dłuta Leocharesa. "Zmieniła na zawsze moją duszę"- pisał. Dostojewskiego do ekstazy doprowadzały też madonny pędzla Rafaela i Holbeina, ale również monumentalna architektura.
Największe uniesienia oglądających wywołuje rzeźba "Ekstaza św. Teresy" Berniniego z rzymskiego kościoła Santa Maria della Vittoria. W czasach baroku popularne były opisy mistycznych spotkań z Bogiem karmelitanki świętej Teresy. Bernini wykorzystał te wizje, tworząc swą rzeźbę. Teresę umieścił na chmurze, a naprzeciw niej anioła przypominającego Kupida z ognistą strzałą w ręku. Twarz świętej ma ekstatyczny wyraz - jak podczas orgazmu. To skojarzenie jest tak czytelne, że Berniniego oskarżano o obrazę uczuć religijnych. Dzisiaj do Rzymu ciągną rzesze turystów i pielgrzymów chcących zobaczyć tylko to dzieło. Nasiliło się to po ukazaniu się "Aniołów i demonów" Dana Browna. Pisarz wyjaśnia, iż dzieło to przedstawia "świętą Teresę na plecach, wijącą się w wyginającym jej palce u stóp orgazmie". Brown nie jest jedynym, który podkreśla, że ekstaza religijna i erotyczna nie tylko wyglądają podobnie, ale prowadzą też do podobnych stanów uniesienia.
Ekstaza w muzeum
Psychologowie stwierdzili, że "Wiosna" Sandra Botticellego może wywołać śmielsze myśli erotyczne niż dziewczyny z rozkładówek "Playboya". Aż 20 proc. bywalców galerii sztuki i wystaw przeżywa erotyczną przygodę. Najbardziej erotycznie działają klasyczne greckie rzeźby oraz płótna Caravaggia.
Tajemnicza scena z filmu Briana De Palmy "Ubranie mordercy", w której główna bohaterka podczas zwiedzania muzeum ulega urokowi nieznajomego, staje się jasna, gdy zważymy, że na ścianach wisiały obrazy największych mistrzów. Seksuolodzy uważają, że muzeum jest lepszym miejscem na zawieranie przygodnych znajomości niż dyskoteka lub klub, bo duch erotyzmu wręcz się tam unosi. We Włoszech ułożono nawet ranking sprzyjających doznaniom erotycznym muzeów. Przewodzą Palazzo Doria w Genui, Pinacoteca di Brera w Mediolanie, Galeria d'Arte Moderna w Turynie i Muzeum Guggenheima w Wenecji.
Listę najbardziej stymulujących seksualnie dzieł otwiera posąg "Umierający Gal", znajdujący się w Muzeum Kapitolińskim w Rzymie. Rzeźba przedstawia umierającego nagiego wojownika. Właściwie jest to kopia zaginionego greckiego oryginału z brązu zrobiona przez Rzymian w V wieku. Ale nawet ta kopia wywołuje erotyczne uniesienia. Wiedział o tym Napoleon, dlatego polecił przewiezienie posągu do Paryża.
Niekwestionowanym od ponad pięciuset lat ideałem piękna i obiektem westchnień jest "Dawid" Michała Anioła. Co roku ponad milion turystów przyjeżdża do Włoch tylko po to, by go zobaczyć. Widzowie na widok Dawida mdleją częściej niż nastolatki na widok idoli popkultury. Graziella Magherini, profesor psychiatrii z uniwersytetu we Florencji, zbadała fizjologiczne i psychiczne reakcje osób oglądających posąg Michała Anioła. Nazwała je syndromem Dawida. Okazało się, że widzowie dostają palpitacji serca, duszności, tracą przytomność. Reakcjom tym towarzyszy często odurzenie porównywalne z upojeniem alkoholowym czy narkotycznymi halucynacjami. Czasem występuje oszołomienie, uczucie paniki czy zazdrości. Magherini prowadziła swoje badania przez 10 lat, rozmawiając z setkami osób, które po zobaczeniu posągu trafiły do szpitala z zaburzeniami psychicznymi.
Ekstaza Dostojewskiego
Dario Argento nakręcił horror "Syndrom Stendhala", którego akcja rozgrywa się we florenckiej galerii Uffizi, gdzie znajdują się dzieła Botticellego, Michała Anioła, Leonarda da Vinci, Rafaela i Tycjana. Bohaterka, policjantka, która w galerii ściga oprawcę, pod wrażeniem eksponatów zaczyna tracić zmysły i doznaje halucynacji. Inspiracją do tej fabuły były badania prof. Magherini z 1989 r. Reakcje widzów na dzieła sztuki charakteryzujące się omdleniami, dezorientacją czy paniką nazwała ona syndromem Stendhala. Słynny autor "Czerwonego i czarnego" odwiedził w 1817 r. Florencję. Po wizycie w kościele Santa Croce (pochowani są tam m.in. Michał Anioł, Dante Alighieri, Galileusz) opisał mistyczne doznania, jakich doświadczył, oglądając XVII-wieczne freski Volterry: "dzięki Sybilli Volterry doznałem takiej przyjemności, jakiej nie doznałem jeszcze nigdy w życiu. Osiągnąłem stan emocjonalny przypominający niebiańską ekstazę, który może się pojawić tylko pod wpływem piękna sztuki. Gdy wychodziłem z Santa Croce, moje serce biło nieregularnie, poczucie życia uciekło ze mnie tak szybko, iż bałem się, że zemdleję".
Rosyjski pisarz Fiodor Dostojewski ekstatycznie zareagował na obraz Hansa Holbeina "Chrystus w grobie", co opisała w swoim dzienniku Anna Grigoriewna, druga żona autora "Biesów". Była ona świadkiem, jak Dostojewski "skamieniał" na ponad 20 minut. On sam swoje wrażenia opisał później w powieści "Idiota". W jednym z artykułów prasowych przeanalizował natomiast swe reakcje na grecką rzeźbę "Apollo Belwederski" dłuta Leocharesa. "Zmieniła na zawsze moją duszę"- pisał. Dostojewskiego do ekstazy doprowadzały też madonny pędzla Rafaela i Holbeina, ale również monumentalna architektura.
Największe uniesienia oglądających wywołuje rzeźba "Ekstaza św. Teresy" Berniniego z rzymskiego kościoła Santa Maria della Vittoria. W czasach baroku popularne były opisy mistycznych spotkań z Bogiem karmelitanki świętej Teresy. Bernini wykorzystał te wizje, tworząc swą rzeźbę. Teresę umieścił na chmurze, a naprzeciw niej anioła przypominającego Kupida z ognistą strzałą w ręku. Twarz świętej ma ekstatyczny wyraz - jak podczas orgazmu. To skojarzenie jest tak czytelne, że Berniniego oskarżano o obrazę uczuć religijnych. Dzisiaj do Rzymu ciągną rzesze turystów i pielgrzymów chcących zobaczyć tylko to dzieło. Nasiliło się to po ukazaniu się "Aniołów i demonów" Dana Browna. Pisarz wyjaśnia, iż dzieło to przedstawia "świętą Teresę na plecach, wijącą się w wyginającym jej palce u stóp orgazmie". Brown nie jest jedynym, który podkreśla, że ekstaza religijna i erotyczna nie tylko wyglądają podobnie, ale prowadzą też do podobnych stanów uniesienia.
Więcej możesz przeczytać w 8/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.