"Policjanci z Miami" 30 lat później. Bohaterowie jednego z największych serialowych hitów lat 80. w wersji poważniejszej i mroczniejszej. Jak na film kryminalny przystało, są tu źli ludzie, atrakcyjna porwana kobieta i dwaj stróże prawa. Banalny schematyzm konwencjonalnego kina akcji miesza się tu z niemal dokumentalnym odwzorowaniem rozpracowywania narkotykowej siatki. Michael Mann podjął próbę powrotu do szczytnych tradycji kina policyjnego z lat 60. i 70., ale był w tej próbie niekonsekwentny. Ascetyczny na początku obraz pod koniec trąci melodramatem, a wyrafinowane stylistycznie ujęcia są co rusz przerywane moralnymi naukami. "Miami Vice" to film poprawny, ale stawia pod znakiem zapytania podkreślaną przez samego reżysera przynależność do grona klasyków kina.
Łukasz Radwan
"Miami Vice", reż. Michael Mann, UIP
Więcej możesz przeczytać w 35/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.