Ranking najbardziej wpływowych osobistości polskiego Kościoła: 1. Dziwisz, 2. Michalik, 3. Isakowicz-Zaleski
Kto jest "twarzą i ustami" polskiego Kościoła? Kto kształtuje jego wizerunek i wyznacza kierunki? Pierwszy w Polsce, przygotowany przez "Wprost" ranking liderów Kościoła (menedżerów?, marszałków?) dowodzi, że ma on nie tylko wielu znakomitych i wyrazistych hierarchów, często o wyraźnym zaangażowaniu społecznym, a nawet politycznym, ale nie brakuje też polskiemu Kościołowi duszpasterzy "nowej ewangelizacji" czy wybitnych świeckich.
Kościół o dwóch głowach
Kościół w Polsce nie może ograniczyć swojej aktywności jedynie do wymiaru religijnego. Musi być również czytelnym elementem życia publicznego i społecznego, a jego liderzy muszą być pełnokrwistymi postaciami z jasno sprecyzowanymi poglądami.
Kardynał Stanisław Dziwisz znalazł się w naszym rankingu na pierwszym miejscu (57 pkt), bo jest nie tylko "świadkiem" pontyfikatu Jana Pawła II, a przez to "odbiciem" jego charyzmy i autorytetu, ale również pasterzem jednego z najważniejszych ośrodków życia religijnego w Polsce - krakowskiego. Na jego pierwszoplanową rolę wskazują nie tyle nie kończące się pielgrzymki polityków niemal wszystkich opcji, ale również liczenie się z opinią byłego papieskiego sekretarza przez innych hierarchów. Także wierni wciąż postrzegają go przez pryzmat Jana Pawła II, co gwarantuje kardynałowi Dziwiszowi naturalną popularność. Dodatkowo to właśnie krakowski hierarcha w największym stopniu kształtuje dziś opinie o polskim Kościele za granicą - nie tylko dzięki otwartości w przyjmowaniu zachodnich hierarchów czy dziennikarzy. Co ciekawe, ostatnio coraz chętniej zabiera głos na tematy społeczne, a przygotowany na jego zamówienie "Memoriał" - dokument poświęcony rozwiązaniu problemu lustracji - został przyjęty przez cały episkopat. Jak zauważają Ewa Czaczkowska i Tomasz Terlikowski, paradoksalnie, to właśnie lustracja, a raczej sposób i styl w rozwiązaniu problemów lustracyjnych może zadecydować o pozycji kard. Dziwisza w przyszłości.
Drugim liderem polskiego Kościoła jest przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik (50 pkt). Choć nie jest to osobowość charyzmatyczna, a wypowiada się rzadko, jego słowa są głęboko przemyślane i mocno wyartykułowane. Przewodniczący KEP nie chce brylować w mediach, można odnieść wrażenie, że raczej ich nie lubi, ale - na co trafnie wskazał Tomasz Terlikowski - "zamiast tego potrafi świetnie rozpoznać, co jest rzeczywiście ważne dla utrzymania i zachowania katolickiej tożsamości". Ulubieńcami mediów, indagowanymi w każdej niemal sprawie, są z kolei abp Józef Życiński (7. pozycja, 37 pkt.), metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski (9. pozycja, 34 pkt) czy bp Tadeusz Pieronek (16. miejsce 30 pkt).
Można zaryzykować twierdzenie, że polski episkopat przypomina zgraną drużynę - jest zwarta, doskonale współpracuje z sobą i w zasadzie otwarcie nie rywalizuje. Niemal z góry wiadomo, kto jest liderem, kogo trzeba słuchać, a kogo wesprzeć. Widoczne jest to szczególnie "w środku tabeli": otwierający drugą dziesiątkę nowy metropolita warszawski abp Stanisław Wielgus sąsiaduje z bardzo popularnym w północno-zachodniej Polsce bp. Kazimierzem Nyczem (obaj otrzymali po 31 pkt). Tuż za nimi uplasowali się biskupi o śląskim rodowodzie: roztropny w ocenach współczesnych zjawisk abp Damian Zimoń i bp Wiktor Skworc (po 30 pkt), który zasłynął niedawno jako pierwszy hierarcha, który swoje życie opisane w teczkach SB poddał weryfikacji profesjonalnych historyków, ujawniając owoc ich pracy także wiernym swojej diecezji.
Jeźdźcy apokalipsy
Kościół na dłuższą metę nie toleruje działań prowadzonych na własną rękę. Jeśli nie znajdują one oficjalnej autoryzacji w oczach hierarchii, zwykle szybko kończą swój żywot lub ulegają marginalizacji. Zupełnie inaczej potoczyły się losy ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego (3. pozycja, 39 pkt). Niejako zmusił on Kościół do zajęcia się trudnym problemem przeszłości, a tym samym odpowiedzią na pytanie, co robić z duchownymi, którzy współpracowali z aparatem komunistycznej bezpieki. Nie ma się co dziwić, że ks. Zaleski dla jednych jest zdrajcą kalającym własne gniazdo, dla innych - bohaterem. Jego zaangażowanie przyczyniło się do tego, że problemem współpracy niektórych duchownych z SB zajął się wreszcie episkopat. Choć lustracja nie jest sprawą błahą, ks. Isakowicz-Zaleski zasługuje na zainteresowanie bardziej ze względu na działalność charytatywną i opiekę duszpasterską, jaką roztoczył nad Ormianami.
"Niezwykły kapłan" o. Tadeusz Rydzyk należy do wąskiego grona ludzi, którym dziękują prezydent i premier (takie gesty nie zostały publicznie skierowane do żadnego biskupa), pod jego "okiem" podpisuje się najważniejsze polityczne "papiery" IV RP. W rankingu "Wprost" zajął jednak dopiero 8. miejsce (35 pkt), niewiele ustępując hierarchom posiadającym realną władzę - abp. Józefowi Kowalczykowi, abp. Sławojowi Leszkowi Głodziowi czy sekretarzowi KEP, bp. Piotrowi Liberze (każdy z nich zgromadził po 38 pkt). Władza o. Rydzyka to nie tylko radiowo-telewizyjno-gazetowy koncern medialny, ale i rzesza zwolenników gotowych niemal na rozkaz wysłać każdy protest, przybyć na pielgrzymkę i manifestację czy zagłosować zgodnie ze wskazaniem podanym na antenie. O. Rydzyk jest także mistrzem świata w wychodzeniu z sytuacji wyglądających na beznadziejne. Kiedy na wiosnę nuncjatura zażądała od polskich biskupów uregulowania misji Radia Maryja, wydawało się, że dni charyzmatycznego przywódcy są policzone. Nic bardziej mylnego. O. Rydzyk, wierny hasłu "Alleluja i do przodu!", najpierw zgodził się na wszystko, a potem ubrany w szaty "głosu wolności" postanowił kontynuować działalność bez najmniejszych zmian. Z o. Rydzykiem i ks. Zaleskim można się zgadzać lub nie, ale trudno nie podzielić opinii, że lubimy "samotnych jeźdźców", którzy są w stanie zaryzykować cały swój dobytek, byle tylko udowodnić swoje racje.
Budzenie śpiących olbrzymów
Najbliższe lata będą należały do aktywnych i ambitnych świeckich. Pierwsze zwiastuny ich "przebudzenia" widać w naszym rankingu. Zarówno zamykający pierwszą dziesiątkę o. Jan Góra (32 pkt), jak i Marcin Przeciszowski (13. miejsce, 31 pkt) dowodzą, że "chcieć to móc". Pierwszy stworzył skupiający setki tysięcy młodych ludzi ruch oparty na konkretnym programie duszpasterskim. Spotkania lednickie są dziś dowodem na to, że sprawy wiary i religii mogą być wręcz konieczne do życia, a na dodatek atrakcyjnie "opakowane". Z kolei Marcin Przeciszewski jako szef KAI od lat decyduje o tym, jakie informacje o Kościele zostaną przekazane mediom. Jest więc de facto rzeczywistym "rzecznikiem prasowym" polskiego Kościoła. KAI jest zaś jedną z nielicznych kościelnych instytucji zdolnych do myślenia kategoriami PR. Najlepszym przykładem jest zorganizowanie zjazdów gnieźnieńskich kształtujących w Kościele opinię o UE.
O. Maciej Zięba, były prowincjał polskich dominikanów (pozycja 17. - 30 pkt), tworząc Instytut Tertio Millennio, złamał natomiast schemat dzielący polski Kościół na otwarty i zamknięty. To wybitny intelektualista i "nauczyciel" polskich elit, który potrafi mówić rzeczy trudne i niepopularne. Wokół siebie skupił młodych i bardzo aktywnych ludzi, otwartych na świat i starających się dawać świadectwo wiary w życiu publicznym.
W rankingu wyraźnie brakuje chrześcijańskich polityków - marszałek Sejmu Marek Jurek (24. miejsce, 25 pkt) i senator Jarosław Gowin (32. miejsce, 22 pkt) są wyjątkami potwierdzającymi regułę, że chrześcijański polityk to w katolickim kraju nadal rzadkość. Nieco lepiej zaczynają sobie radzić katolicy świeccy w świecie popkultury: Jan Pospieszalski i Grzegorz Polak (odpowiednio 27. i 28. miejsce - po 24 pkt). Pospieszalski nie należy do ulubieńców ani świata mediów, ani tzw. warszawki, ale to właśnie dzięki jego flagowemu programowi okazało się, że "warto rozmawiać", nie ukrywając swoich katolickich przekonań. Z kolei sukces Grzegorza Polaka polega na tym, że w dużej mierze to on decyduje o tym, co Polacy wiedzą o Janie Pawle II i jego pontyfikacie. Dzięki jego świeckiemu wydawnictwu zmienił się styl pisania o Janie Pawle II - zastępując dominującą hagiografię popularnym i atrakcyjnym stylem opowiadania "ludzkich historii". Podobną drogą od kilku lat kroczy szef "Gościa Niedzielnego" ks. Marek Gancarczyk (23. miejsce, 26 pkt). Atutem kierowanego przez niego tygodnika jest zharmonizowanie tradycyjnych treści z nowoczesną formą i zajęcie ważnego miejsca w wirtualnej przestrzeni. Portal Wiara.pl być może nie jest typowym przykładem "chrystianizowania" wirtualnej przestrzeni, ale za to dowodzi, że to, co katolickie, może być atrakcyjne.
Kościół o dwóch głowach
Kościół w Polsce nie może ograniczyć swojej aktywności jedynie do wymiaru religijnego. Musi być również czytelnym elementem życia publicznego i społecznego, a jego liderzy muszą być pełnokrwistymi postaciami z jasno sprecyzowanymi poglądami.
Kardynał Stanisław Dziwisz znalazł się w naszym rankingu na pierwszym miejscu (57 pkt), bo jest nie tylko "świadkiem" pontyfikatu Jana Pawła II, a przez to "odbiciem" jego charyzmy i autorytetu, ale również pasterzem jednego z najważniejszych ośrodków życia religijnego w Polsce - krakowskiego. Na jego pierwszoplanową rolę wskazują nie tyle nie kończące się pielgrzymki polityków niemal wszystkich opcji, ale również liczenie się z opinią byłego papieskiego sekretarza przez innych hierarchów. Także wierni wciąż postrzegają go przez pryzmat Jana Pawła II, co gwarantuje kardynałowi Dziwiszowi naturalną popularność. Dodatkowo to właśnie krakowski hierarcha w największym stopniu kształtuje dziś opinie o polskim Kościele za granicą - nie tylko dzięki otwartości w przyjmowaniu zachodnich hierarchów czy dziennikarzy. Co ciekawe, ostatnio coraz chętniej zabiera głos na tematy społeczne, a przygotowany na jego zamówienie "Memoriał" - dokument poświęcony rozwiązaniu problemu lustracji - został przyjęty przez cały episkopat. Jak zauważają Ewa Czaczkowska i Tomasz Terlikowski, paradoksalnie, to właśnie lustracja, a raczej sposób i styl w rozwiązaniu problemów lustracyjnych może zadecydować o pozycji kard. Dziwisza w przyszłości.
Drugim liderem polskiego Kościoła jest przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik (50 pkt). Choć nie jest to osobowość charyzmatyczna, a wypowiada się rzadko, jego słowa są głęboko przemyślane i mocno wyartykułowane. Przewodniczący KEP nie chce brylować w mediach, można odnieść wrażenie, że raczej ich nie lubi, ale - na co trafnie wskazał Tomasz Terlikowski - "zamiast tego potrafi świetnie rozpoznać, co jest rzeczywiście ważne dla utrzymania i zachowania katolickiej tożsamości". Ulubieńcami mediów, indagowanymi w każdej niemal sprawie, są z kolei abp Józef Życiński (7. pozycja, 37 pkt.), metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski (9. pozycja, 34 pkt) czy bp Tadeusz Pieronek (16. miejsce 30 pkt).
Można zaryzykować twierdzenie, że polski episkopat przypomina zgraną drużynę - jest zwarta, doskonale współpracuje z sobą i w zasadzie otwarcie nie rywalizuje. Niemal z góry wiadomo, kto jest liderem, kogo trzeba słuchać, a kogo wesprzeć. Widoczne jest to szczególnie "w środku tabeli": otwierający drugą dziesiątkę nowy metropolita warszawski abp Stanisław Wielgus sąsiaduje z bardzo popularnym w północno-zachodniej Polsce bp. Kazimierzem Nyczem (obaj otrzymali po 31 pkt). Tuż za nimi uplasowali się biskupi o śląskim rodowodzie: roztropny w ocenach współczesnych zjawisk abp Damian Zimoń i bp Wiktor Skworc (po 30 pkt), który zasłynął niedawno jako pierwszy hierarcha, który swoje życie opisane w teczkach SB poddał weryfikacji profesjonalnych historyków, ujawniając owoc ich pracy także wiernym swojej diecezji.
Jeźdźcy apokalipsy
Kościół na dłuższą metę nie toleruje działań prowadzonych na własną rękę. Jeśli nie znajdują one oficjalnej autoryzacji w oczach hierarchii, zwykle szybko kończą swój żywot lub ulegają marginalizacji. Zupełnie inaczej potoczyły się losy ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego (3. pozycja, 39 pkt). Niejako zmusił on Kościół do zajęcia się trudnym problemem przeszłości, a tym samym odpowiedzią na pytanie, co robić z duchownymi, którzy współpracowali z aparatem komunistycznej bezpieki. Nie ma się co dziwić, że ks. Zaleski dla jednych jest zdrajcą kalającym własne gniazdo, dla innych - bohaterem. Jego zaangażowanie przyczyniło się do tego, że problemem współpracy niektórych duchownych z SB zajął się wreszcie episkopat. Choć lustracja nie jest sprawą błahą, ks. Isakowicz-Zaleski zasługuje na zainteresowanie bardziej ze względu na działalność charytatywną i opiekę duszpasterską, jaką roztoczył nad Ormianami.
"Niezwykły kapłan" o. Tadeusz Rydzyk należy do wąskiego grona ludzi, którym dziękują prezydent i premier (takie gesty nie zostały publicznie skierowane do żadnego biskupa), pod jego "okiem" podpisuje się najważniejsze polityczne "papiery" IV RP. W rankingu "Wprost" zajął jednak dopiero 8. miejsce (35 pkt), niewiele ustępując hierarchom posiadającym realną władzę - abp. Józefowi Kowalczykowi, abp. Sławojowi Leszkowi Głodziowi czy sekretarzowi KEP, bp. Piotrowi Liberze (każdy z nich zgromadził po 38 pkt). Władza o. Rydzyka to nie tylko radiowo-telewizyjno-gazetowy koncern medialny, ale i rzesza zwolenników gotowych niemal na rozkaz wysłać każdy protest, przybyć na pielgrzymkę i manifestację czy zagłosować zgodnie ze wskazaniem podanym na antenie. O. Rydzyk jest także mistrzem świata w wychodzeniu z sytuacji wyglądających na beznadziejne. Kiedy na wiosnę nuncjatura zażądała od polskich biskupów uregulowania misji Radia Maryja, wydawało się, że dni charyzmatycznego przywódcy są policzone. Nic bardziej mylnego. O. Rydzyk, wierny hasłu "Alleluja i do przodu!", najpierw zgodził się na wszystko, a potem ubrany w szaty "głosu wolności" postanowił kontynuować działalność bez najmniejszych zmian. Z o. Rydzykiem i ks. Zaleskim można się zgadzać lub nie, ale trudno nie podzielić opinii, że lubimy "samotnych jeźdźców", którzy są w stanie zaryzykować cały swój dobytek, byle tylko udowodnić swoje racje.
Budzenie śpiących olbrzymów
Najbliższe lata będą należały do aktywnych i ambitnych świeckich. Pierwsze zwiastuny ich "przebudzenia" widać w naszym rankingu. Zarówno zamykający pierwszą dziesiątkę o. Jan Góra (32 pkt), jak i Marcin Przeciszowski (13. miejsce, 31 pkt) dowodzą, że "chcieć to móc". Pierwszy stworzył skupiający setki tysięcy młodych ludzi ruch oparty na konkretnym programie duszpasterskim. Spotkania lednickie są dziś dowodem na to, że sprawy wiary i religii mogą być wręcz konieczne do życia, a na dodatek atrakcyjnie "opakowane". Z kolei Marcin Przeciszewski jako szef KAI od lat decyduje o tym, jakie informacje o Kościele zostaną przekazane mediom. Jest więc de facto rzeczywistym "rzecznikiem prasowym" polskiego Kościoła. KAI jest zaś jedną z nielicznych kościelnych instytucji zdolnych do myślenia kategoriami PR. Najlepszym przykładem jest zorganizowanie zjazdów gnieźnieńskich kształtujących w Kościele opinię o UE.
O. Maciej Zięba, były prowincjał polskich dominikanów (pozycja 17. - 30 pkt), tworząc Instytut Tertio Millennio, złamał natomiast schemat dzielący polski Kościół na otwarty i zamknięty. To wybitny intelektualista i "nauczyciel" polskich elit, który potrafi mówić rzeczy trudne i niepopularne. Wokół siebie skupił młodych i bardzo aktywnych ludzi, otwartych na świat i starających się dawać świadectwo wiary w życiu publicznym.
W rankingu wyraźnie brakuje chrześcijańskich polityków - marszałek Sejmu Marek Jurek (24. miejsce, 25 pkt) i senator Jarosław Gowin (32. miejsce, 22 pkt) są wyjątkami potwierdzającymi regułę, że chrześcijański polityk to w katolickim kraju nadal rzadkość. Nieco lepiej zaczynają sobie radzić katolicy świeccy w świecie popkultury: Jan Pospieszalski i Grzegorz Polak (odpowiednio 27. i 28. miejsce - po 24 pkt). Pospieszalski nie należy do ulubieńców ani świata mediów, ani tzw. warszawki, ale to właśnie dzięki jego flagowemu programowi okazało się, że "warto rozmawiać", nie ukrywając swoich katolickich przekonań. Z kolei sukces Grzegorza Polaka polega na tym, że w dużej mierze to on decyduje o tym, co Polacy wiedzą o Janie Pawle II i jego pontyfikacie. Dzięki jego świeckiemu wydawnictwu zmienił się styl pisania o Janie Pawle II - zastępując dominującą hagiografię popularnym i atrakcyjnym stylem opowiadania "ludzkich historii". Podobną drogą od kilku lat kroczy szef "Gościa Niedzielnego" ks. Marek Gancarczyk (23. miejsce, 26 pkt). Atutem kierowanego przez niego tygodnika jest zharmonizowanie tradycyjnych treści z nowoczesną formą i zajęcie ważnego miejsca w wirtualnej przestrzeni. Portal Wiara.pl być może nie jest typowym przykładem "chrystianizowania" wirtualnej przestrzeni, ale za to dowodzi, że to, co katolickie, może być atrakcyjne.
RANKING NAJBARDZIEJ WPŁYWOWYCH OSOBISTOŚCI KOŚCIOŁA |
---|
Pierwszy ranking liderów polskiego Kościoła nie tylko poddał ocenie osoby reprezentujące tę instytucję polskiego życia publicznego, ale też uwzględnił ich realne wpływy w życiu społecznym, politycznym, a nawet medialnym. Liderów polskiego Kościoła oceniali: ks. Kazimierz Sowa, Ewa Czaczkowska ("Rzeczpospolita"), Tomasz P. Terlikowski (Polskapresse), Rafał Andrzejewski (szef polskiego oodziału Amrop Hever Group), Wojciech Wencel ("Wprost"), Cezary Gmyz ("Wprost").
|
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.