Gdy Moskwa na coś się obrusza i czymś grozi, to znaczy, że sama się tego boi
Oskarżanie ofiar o agresywne zamiary zawsze było spécialité rosyjskiej dyplomacji. Katarzyna II ruszyła w 1794 r. na ostatki I Rzeczypospolitej, ponieważ Kościuszko zamierzał wszędzie rozsiewać bunt na złość Rosji, co groziło też ładowi i porządkowi europejskiemu. Wcześniej ingerencje w sprawy Polski caryca uzasadniała opieką nad innowiercami. Dziedzictwo caratu przejął ochoczo Lenin, a potem Stalin. Nie darmo w 1939 r. jako pretekstu do ataku na maleńką Finlandię użyto rzekomego ostrzelania sowieckich wojsk pogranicznych przez jej dalekosiężne działa. Był ostrzał, były nawet ofiary, ale strzelała, celowo, artyleria sowiecka.
Więcej możesz przeczytać w 34/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.