Stanowczo zbyt późno się o tym dowiedzieliśmy, ale w niektórych kręgach (i to, jakby to powiedzieć, najściślej zbliżonych do posłów PO) Zbigniew Ćwiąkalski miał ksywkę Paździoch. To na cześć Kiepskich, w związku z uderzającym podobieństwem do jednego z bohaterów. Zgoda, ale jeśli on był Paździochem, to czy Donald jest Ferdkiem? Na pewno też łysieje i na pewno też nosi dresy.
W każdym razie minister Paździoch żalił się, że jego dymisja była czysto wizerunkowa. No, jakby to panu powiedzieć, widzów „Kiepskich" Tusk już pozyskał, teraz czas na „Barwy szczęścia".
Tym chyba należy tłumaczyć pojawienie się w Sejmie kolportowanej przez Sebka Karpiniuka pogłoski, że to on, Sebek, ma zostać następcą Paździocha. Rzeczywiście, Sebek to chłopak jak malowanie i twarz ma przynajmniej podobną do twarzy, a nie do stopy, ale jeśli już to kryterium miałoby decydować, to sugerowaliby- sugerowalibyśmy jednak Janka Wieczorkowskiego.
Ostatecznie następcą ministra Paździocha został Andrzej Czuma (żeby nie było, znamy go trochę i jesteśmy pewni, że dostarczy nam wielu rozrywek). Premier przed dziennikarzami długo wyliczał jego zalety: jest stary jak węgiel, ale jary, grał w kosza, chodzi po górach i ma mnóstwo wnucząt. Jesteście pewni, że Donek skończył z tą marihuaną?
Lukier, jakim zalano Czumę po tej nominacji, o mdłości przyprawił nawet takich miłośników słodyczy jak my. Na funkcjonariuszy wydziału propagandy ze „Szkła kontaktowego" liczyć nie można, więc sami prześledziliśmy oświadczenia majątkowe najbiedniejszego posła (3500 zł, 1200 dolarów – raczej niewiele jak na 70 lat). Wynika z nich, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy Czuma uszczuplił oszczędności o dwie trzecie! Kokaina zdrożała?
Konkurencję na głupka tygodnia wygrał Paweł Graś, ale gwoli uczciwości dodajmy, że wkopała go Partia Matka. Graś bowiem w dniu samobójstwa kolejnego z porywaczy Olewnika zapewniał, że niedoczekanie Ziobry, żeby Ćwiąkalski podał się do dymisji, a razem ze Stefanem Niesiołowskim (z pewnością nie głupkiem tygodnia, to już poważniejsza kategoria) zapewniali, że żadnej komisji śledczej nie będzie. I tak sobie podumaliśmy, że Grasia ze dworu wyrzucili, bez fuchy zostawili, publicznie ośmieszyli, a on ciągle z Donkiem. Panie Pawle, a „niech mówią, mówią, mówią, że to nie jest miłość…".
Tak a propos tej miłości i tej pieśni. Pewien minister przyznał się nam jakiś czas temu, że bardzo lubi Piotra Rubika. W sensie, jego piosenki. Nie wiemy czemu, ale skojarzyło nam się to z hasłem nastolatków „Twoja stara klaszcze u Rubika".
Poniedziałek wieczór. Julia Pitera: „Komisja śledcza jest bez sensu". Wtorek rano – Tusk chce komisji śledczej. Sensowność Pitery ma zbadać następna komisja.
Do komisji śledczej Partia Matka wydelegowała Marka Biernackiego i dwóch kolesi kompletnie pozbawionych znaczenia – ważne, by mieli choć po jednej ręce do podnoszenia, kiedy trzeba. Ale PO to pikuś, prawdziwy cymes to kandydat PSL Józef Zych, znany nie tylko z rzucania mięsem do mikrofonu i z tego, że mu nie raz stanęło, ale przede wszystkim z kompletnego, nieuleczalnego świra na punkcie ptaków. Stanowczo żądamy, by Zych został szefem komisji, a posiedzenia odbywały się na biebrzańskich bagnach.
Żeby jakoś wynagrodzić mu to, że nie został ministrem, Sebek Karpiniuk ma zostać, zamiast Czumy, szefem komisji śledczej do spraw przycisków, nacisków i odcisków. No cóż, na Sebka wystarczy spojrzeć, by wiedzieć, że jedyne, co może wyśledzić, to wszechświatowy spisek producentów brylantyny, prowadzący do podniesienia cen tego towaru pierwszej Sebkowej potrzeby.
Fot. Z. Furman, A. Jagielak
W każdym razie minister Paździoch żalił się, że jego dymisja była czysto wizerunkowa. No, jakby to panu powiedzieć, widzów „Kiepskich" Tusk już pozyskał, teraz czas na „Barwy szczęścia".
Tym chyba należy tłumaczyć pojawienie się w Sejmie kolportowanej przez Sebka Karpiniuka pogłoski, że to on, Sebek, ma zostać następcą Paździocha. Rzeczywiście, Sebek to chłopak jak malowanie i twarz ma przynajmniej podobną do twarzy, a nie do stopy, ale jeśli już to kryterium miałoby decydować, to sugerowaliby- sugerowalibyśmy jednak Janka Wieczorkowskiego.
Ostatecznie następcą ministra Paździocha został Andrzej Czuma (żeby nie było, znamy go trochę i jesteśmy pewni, że dostarczy nam wielu rozrywek). Premier przed dziennikarzami długo wyliczał jego zalety: jest stary jak węgiel, ale jary, grał w kosza, chodzi po górach i ma mnóstwo wnucząt. Jesteście pewni, że Donek skończył z tą marihuaną?
Lukier, jakim zalano Czumę po tej nominacji, o mdłości przyprawił nawet takich miłośników słodyczy jak my. Na funkcjonariuszy wydziału propagandy ze „Szkła kontaktowego" liczyć nie można, więc sami prześledziliśmy oświadczenia majątkowe najbiedniejszego posła (3500 zł, 1200 dolarów – raczej niewiele jak na 70 lat). Wynika z nich, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy Czuma uszczuplił oszczędności o dwie trzecie! Kokaina zdrożała?
Konkurencję na głupka tygodnia wygrał Paweł Graś, ale gwoli uczciwości dodajmy, że wkopała go Partia Matka. Graś bowiem w dniu samobójstwa kolejnego z porywaczy Olewnika zapewniał, że niedoczekanie Ziobry, żeby Ćwiąkalski podał się do dymisji, a razem ze Stefanem Niesiołowskim (z pewnością nie głupkiem tygodnia, to już poważniejsza kategoria) zapewniali, że żadnej komisji śledczej nie będzie. I tak sobie podumaliśmy, że Grasia ze dworu wyrzucili, bez fuchy zostawili, publicznie ośmieszyli, a on ciągle z Donkiem. Panie Pawle, a „niech mówią, mówią, mówią, że to nie jest miłość…".
Tak a propos tej miłości i tej pieśni. Pewien minister przyznał się nam jakiś czas temu, że bardzo lubi Piotra Rubika. W sensie, jego piosenki. Nie wiemy czemu, ale skojarzyło nam się to z hasłem nastolatków „Twoja stara klaszcze u Rubika".
Poniedziałek wieczór. Julia Pitera: „Komisja śledcza jest bez sensu". Wtorek rano – Tusk chce komisji śledczej. Sensowność Pitery ma zbadać następna komisja.
Do komisji śledczej Partia Matka wydelegowała Marka Biernackiego i dwóch kolesi kompletnie pozbawionych znaczenia – ważne, by mieli choć po jednej ręce do podnoszenia, kiedy trzeba. Ale PO to pikuś, prawdziwy cymes to kandydat PSL Józef Zych, znany nie tylko z rzucania mięsem do mikrofonu i z tego, że mu nie raz stanęło, ale przede wszystkim z kompletnego, nieuleczalnego świra na punkcie ptaków. Stanowczo żądamy, by Zych został szefem komisji, a posiedzenia odbywały się na biebrzańskich bagnach.
Żeby jakoś wynagrodzić mu to, że nie został ministrem, Sebek Karpiniuk ma zostać, zamiast Czumy, szefem komisji śledczej do spraw przycisków, nacisków i odcisków. No cóż, na Sebka wystarczy spojrzeć, by wiedzieć, że jedyne, co może wyśledzić, to wszechświatowy spisek producentów brylantyny, prowadzący do podniesienia cen tego towaru pierwszej Sebkowej potrzeby.
Fot. Z. Furman, A. Jagielak
Więcej możesz przeczytać w 5/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.