Członkowie zarządów wielu spółek mogą być zmuszeni zwrócić pensje – w grę wchodzą kwoty rzędu miliarda złotych rocznie. To efekt sporu sądowego między należącym wcześniej do BRE Banku PTE Skarbiec-Emerytura (obecnie PTE Aegon) i Ryszardem Jachem, byłym wiceprezesem spółki.
Sąd Apelacyjny uznał, że kontrakt Jacha w Skarbcu był od początku nieważny. Tyle że, jak zeznał Wojciech Kostrzewa, były prezes BRE Banku i szef rady nadzorczej Skarbca, była to umowa zawarta w trybie obowiązującym w całej tej grupie finansowej. – Jeśli moja umowa jest nieważna, nieważne są wszystkie takie umowy. Wynika to z konstytucyjnej zasady równości wobec prawa. Bez żadnych podstaw pensje pobierali zatem inni członkowie zarządów spółek z grupy BRE Banku. Jerzy Bańka, dyrektor zespołu prawnolegislacyjnego Związku Banków Polskich, powiedział mi, że umowy takie jak moja zawierano też w innych bankach – mówi Jach. Wygląda na to, że BRE Bank i Aegon, które nie chciały wypłacić Jachowi premii, odniosły w sądzie pyrrusowe zwycięstwo.
Sąd Apelacyjny uznał, że kontrakt Jacha w Skarbcu był od początku nieważny. Tyle że, jak zeznał Wojciech Kostrzewa, były prezes BRE Banku i szef rady nadzorczej Skarbca, była to umowa zawarta w trybie obowiązującym w całej tej grupie finansowej. – Jeśli moja umowa jest nieważna, nieważne są wszystkie takie umowy. Wynika to z konstytucyjnej zasady równości wobec prawa. Bez żadnych podstaw pensje pobierali zatem inni członkowie zarządów spółek z grupy BRE Banku. Jerzy Bańka, dyrektor zespołu prawnolegislacyjnego Związku Banków Polskich, powiedział mi, że umowy takie jak moja zawierano też w innych bankach – mówi Jach. Wygląda na to, że BRE Bank i Aegon, które nie chciały wypłacić Jachowi premii, odniosły w sądzie pyrrusowe zwycięstwo.
Więcej możesz przeczytać w 5/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.